PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=186343}

Terminator: Ocalenie

Terminator Salvation
2009
6,5 148 tys. ocen
6,5 10 1 147571
4,8 37 krytyków
Terminator: Ocalenie
powrót do forum filmu Terminator: Ocalenie

Cóż szkoda, że tak jak pierwotnie zakładano po raz trzeci nie stworzył muzyki Brad Fiedel. Danny Elfman zawiódł wg mnie na całej linii. Wszystko jest do bólu hollywoodzie, czyli w kółko smyczki, zero eltronicznych brzmień (jakeiś anemiczne próby w "reveal/the escape"), a co gorsza zero metalicznych brzmień (może poza jednym odgłosem w "opening", z którym wiąże się dość śmieszna historia, bo przez chwile wydaje się, że zaczyna się motyw przewodni pierwszych dwóch cześci, a tu nagle klops i jakaś kretyńska melodyjka.. no ale sami się przekonacie). Największe rozbawienie za to może przyjść słuchając zakończenia "final confrontation" (od ok 3:32), ile razy coś takiego już się słyszało w podniosłych chwilach w filmach? no ile!:D A ten cały "rooster" na końcu to najlepsze podsumowanie nijakości tego nagrania. Wstyd, żeby film wchodzący do takiej sagi miał taką ścieżkę dzwiękową (ktoś jeszcze pamięta jak reżyser mówi, że żeby umocnić brzmeinie zatrudni Radiohead? LOL)

Generalnie to daliby wszystko w ręcę np. Christiana Fennesza i byłoby znakomicie, a tak ścieżka z TS wydaje się gorsza od T3.

ocenił(a) film na 4

chcesz mi powiedziec, ze oceniasz cała sciezke po tych kilku skrawkach jakie mozna odsluchac ? bez jaj...

ocenił(a) film na 8
shamar

Soundtrack jest już dostępny w całości w sieci.

To legalnie można posłuchać go obszerniej niż na Amazonie:
http://www.cinemusic.net/2009/05/13/soundtrack-preview-terminator-salv ation/

Oczywiśćie na torrentach jest już wcałości.


ocenił(a) film na 10

Soundtrack do T4 to solidna muzyka do filmu akcji. Wiadomo że nic nie przebije motywu Brada Fiedela. Ale tak samo jak różne są soundtracki w T1,T2,T3 taki i inny jest w T4. Owszem uważam że motyw przewodni z T1 czy T2 powinien być ale widocznie Danny Elfman był innego zdania.

Według mnie ten soundtrack jest naprawdę bardzo dobry. Każdy kawałek jest na wysokim poziomie.

użytkownik usunięty
DarkHunter

Nie no wiadomo ze Danny Elfman to bardzo utalentowany kompozytor i absolutna czołowka muzyki filmowej, ale nie zmienia to faktu, że w przypadku T4 OST nie ma ani jednego utworu ktory by chocby w jakims fragmencie zwracal uwagę, wbijał się w pamięć lub po prostu sprawiał że myślisz "wow". Tutaj wszystko do bólu jest poprawne, brak miejsca na jakiekolwiek esperymenty ze brzmieniem lub coś co można nazwać wirtuozerią. Na tym tle Brad Fiedel niemal w każdym utworze daje upust wręcz nieprawdopodobnej pomysłowości...

Co do pomysłowości Brada Fiedela to bym się sprzeczał. Niestety, jeden motyw "The Terminator Theme" nie tworzy z Soundtracków z 1 i 2 cześci czegoś cudownego. Fiedel dobrze operował elektroniką, odpowiednimi brzmieniami, ale niestety Brat nie stworzył dzieła cudownego.

Oczywiście nie bronię Elfmana. Elfman nie stworzył cuda, ale stworzył tam więcej lejmotywów niż Fiedel.

Mógłbym jeszcze przyjąc że pierwszy Terminator jest bardzo dobry i coś stworzył nowego w muzyce filmowej, tworząc niesamowity charakter. Co jednak przez przypadek (sic!) było uzyskane z powodu problemów podczas sesji nagraniowej. W ten sposób utwory z peirwszego Terminatora są takie mroczne, jakby lekko niezgrane i mniej wyraźne, tworząc lekkie tło w postaci plam.

Nie mamy tego w drugiej części, gdzie świetne studio stworzyło czyściutki, niestety słaby soundtrack. Pełny zgrzytów i trzasków.

Niestety, ale nie widziałem tam nic poza tematem terminatora który, gdyby było go więcej, zmieniłby charakter ścieżki.
Jak dla mnie Elfman stworzył najlepszy soundtrack, no dobrze, powiedzmy - poza pierwszą częścią.

Może ze względu że jestem muzykiem i tworzenie elektronicznego.. ekhem... buczenia nie uważam za wybitną twórczość. Dla mnie coś ambitnego to stworzenie dobrej scieżki akcji, z dobrymi motywami. Nie muszą być wpadajace w ucho do końca, ale sama praca orkiestrowa stawia wyżej soundtrack Elfmana nad ścieżki Brada.

Wiem że zaraz poleci na mnie krytyka, takie jest moje zdanie i tyle. Szanuje że ktoś się ze mną nie zgadza. ;)

Pozdrowienia.

jak na Terminatora słaby jest ten soundtrack :( pan DE jest utalentowany ale widać że nie trafili z wyborem kompozytora nie czuć tu klimatu trudno zapamiętać mało elektroniki mało innowacji! po przesłuchaniu nie utkwił mi w pamięci! niestety słaby jest ;( oczywiście wszystko kwestia gustu ale sądzę że ten soundtrack sukcesu nie odniesie. pan DE jest utalentowany ale niestety jego twórczość do Terminatora zupełnie nie pasuje... zawiodłem się :( no cóż teraz czekamy na film, może w filmie muzyka lepiej będzie się prezentować... chociaż wątpię :(

jak na Terminatora słaby jest ten soundtrack :( pan DE jest utalentowany ale widać że nie trafili z wyborem kompozytora nie czuć tu klimatu trudno zapamiętać mało elektroniki mało innowacji! po przesłuchaniu nie utkwił mi w pamięci! niestety słaby jest ;( oczywiście wszystko kwestia gustu ale sądzę że ten soundtrack sukcesu nie odniesie. pan DE jest utalentowany ale niestety jego twórczość do Terminatora zupełnie nie pasuje... zawiodłem się :( no cóż teraz czekamy na film, może w filmie muzyka lepiej będzie się prezentować... chociaż wątpię :(

ocenił(a) film na 8
rbk23

Bardzo dobry OST. Posłuchajcie parę razy :)

ocenił(a) film na 6
rbk23

Także uważam, że soundtrack jest słaby. Nie ma tam ani jednego utworu, który "wpada w ucho".Utwory jakieś takie mdłe, nużące. Zawiodłem się. Oby film okazał się lepszy.

Markos_

Wydaje mi się że OST jest nie kompletny (nie zawiera wszystkich utworów jakie będą w filmie) np. na koniec klipu z Harvesterem jest kawałek nowej wersji main theme którego na OST nie ma

ocenił(a) film na 4

no to odsluchuje ...

ale moge powiedziec , ze juz "Openning" robi bardzo pozytywne wrazenie i ma wpleciona wariacje z tematu Fiedela...

wypowiem sie o reszccie pozniej

shamar

Ogólnie OST mi się nie spodobał a słuchałem kilka razy, zapamiętałem tylko Opening a to dlatego że sam początek przypomina muzykę z Kronik Sary Connor później to miałem wrażenie że gdzieś to już słyszałem , jakiś motyw z innego filmu.Po Dannym Elfmanie spodziewałem się czegoś lepszego:( W sumie jedyne jego OST'y jakie mi się podobały to z Batmanów:) Ale zobaczymy jak to będzie współgrać z tym co się dzieje na ekranie:) narazie ocena OST'a 5/10.

Aaaa...już wiem! Niektóre kompozycje przypominają mi żywcem utwory Harry'ego Gregsona-Williamsa z gier Metal Gear Solid

ocenił(a) film na 7

Może jeszcze twórcy zaserwują nam jakąś miłą niespodziankę ;) w postaci motywu Brada Fiedel'a

ocenił(a) film na 4

veni, vidi, wino...

odsluchalem 2 razy i moja ocena - SŁABY...


Na jakims tam poziomie - Openning, Broadcast, Reveal/The Escape i chyba tyle... wiekszosc to jakies minutowe zbieraniny dzwiękow a nie muzyka...

Jak dla mnie to jest wyrób rzemieslniczy a nie artystyczny...

Gorszy o wiele niz OST do TDK, ktory byl gorszy od BB (ktory byl bardzo dobry)

ocenił(a) film na 6
shamar

No mnie też soundtrack nie zachwycił. W ogóle zatrudnienie do tego Elfmana uważam za chybiony pomysł. Soundtrack sprawia wrażenie jakby Elfman nie wiedział, w którą stronę pójść. Słychać pewne słabe odnośniki do pierwowzoru (opening), a także pewne typowo elfmanowe zagrania rodem z filmów Burtona (final confrontation). Całość jest jakaś taka nijaka, brak tu silnego motywu przewodniego, przez co soundtrack nie zapada w pamięć. No cóż, może w filmie będzie się lepiej spisywał, ale na płycie bardzo średnio...

ocenił(a) film na 4

Soundtrack jest świetny

Przede wszystkim: ci co panikowali że nie ma motywu Brada Fidela niech będą spokojni, jest on obecny, Elfman wplótł jego fragmenty w większość utworów. Że nie ma całości?... Cóż, to nie ten Terminator i w sumie to najlepsze wyjście. Elfman idzie wraz z założeniem filmu, ze ma być z szacunkiem dla poprzedników, ale również nowo, świeżo, albo chociaż inaczej.
Ja osobiście podziwiam Fidela za dość minimalistyczną muzykę jaką skomponował do terminatorów (poza nimi nie miał zbyt wielkich osiągnięć), jednak był z nim jeden problem. Jaki? Ano taki że ost do T2 tak naprawdę skłądał się z 3 utworów na krzyż pociętych na sample i przearanżowywanych w niezbyt intuicyjny sposób, ot więcej bębnów, mniej młotów , wolniej i takie tam zabawy na poziomie dość przeciętnego użytkownika fruity loops.

Elfman podszedł do sprawy inaczej: mamy w filmie sceny bitew, masę wybuchów, rozległe plenery pustyni i miasta, ząś mrok a'la pierwsze terminatory dostajemy w ostatniej części filmu - wizycie w skynecie
Danny wieć stworzył ścieżkę odpowiadając takiemu właśnie filmowi- epicki, rozbuchany obraz pełen batalistyki i wybuchów, z nieodzowną w takim wypadku dawką patosu (zamieszkującą tu w ciele Jhona Connora :) )

Cieszy szerokie i umiejętnie wykorzystywanie przez Elfamana instrumentów perkusyjnych, którymi fascynacje zdradzał już w czasach Oingo Boingo. Dzięki temu muzyka mimo swej jawnej symfoniczności, zyskuje industrialny posmak. Zachwyt wzbudził we mnie Freeside, w subtelny sposób nawiązujacy do pustynnych utworów Fidela. Co urzekło jednak przede wszystkim?
Świetne użycie wszelkich tub, kontrabasów i innych ponurych basowych instrumentów - nie trzeba elektroniki z laptopa lub rolanda by wygenerować przepiękny bas - jakże miło posłuchać czegoś organicznego w dobie wszechobecnej dominacji synetetyczneych nagrań. Nie zebym miał coś przeciwko muzyce elektronicznej. Zastosowanie jednak naturalnych brzmień, szczególnie w filmie takim jak terminator , niezmiernie mnie cieszy.

Jak i fakt że Elfman nie popełnił gafy, jakich szeregiem była uboga i niezwykle marna sciezka dźwiękowego poprzedniego terminatora.

Ile razy coś takiego sie słyszało? Śmiało mogę odpowiedzieć ze sporo i sporo sie jeszcze usłyszy, ale hmmm... jak by to wytłumaczyć. Terminator Salvation to film dla mas. I może tu zdenerwuje kilka osób ale poprzednie filmy z tej serii też były filmami dla mas. A w filmach dla mas po prostu taka muzyka doskonale się sprawdza. A jeśli jest wykonana na takim poziomie, cóż tylko przyklasnąć :)

Fennesz i ost do Terminatora?
Hmm uwielbiam tą tendencje do rzucania nieznanym w czyimś mniemaniu nazwiskiem i liczeniu na poklask.
Otóż mój drogi, mam doskonałą świadomość tego kim jest Fennesz i że zdarzało mu się robić muzykę do filmów.
Ale ni w ząb nie widzę dla niego miejsca przy muzyce do hollywoodzkiego widowiska, szczególnie takiego jak TS.

Jednym słowem strzeliłeś kolego sobie fenneszem w nogę :)

Podsumowując, ost zaostrzył jedynie mój apetyt na film, którego i tak już wcześniej nie mogłem się doczekać :)

ocenił(a) film na 4
Subterranean

To ja w skrocie :
OSTy dziele na :
* swietne - sprawujace sie rewelacyjnie w filmie, rownie swietnie poza nim a moze nawet lepiej,

* zwykle - sprawujące sie niezle w filmie ale poza nim brzmiące przecietnie,

* słabe - taki jest wtedy kiedy po projekcji zastanawiam sie : "to tam byla jakas muzyka ?"

Ten jest prawdopodobnie "zwykły" - moze w filmie bedzie to pasowalo ale do odrebnegoi sluchania sie nie nadaje (na moj gust)

PS - co ciekawe mialem kilka przypadkow, ze ogladajac film wydawalo mi sie ze sciezka jest swietna a po odsluchaniu muzy bez obrazu calkowicie utwory tracily tą jakosc, ten klimat...

PS 2 - moze i taka muza bedzie pasowala do filmu "wojennego" ale jako dzielo autonomiczne na mnie nie robi zadnego wrazenia...

Problem w tym, że tą muzykę można wsadzić w dowolny film:

a) wojenny
b) batalistyczny
c) katastroficzny
d) space operowy

To jest duża bolączka, bo Terminator zaczynał przecież od kultywowania cyber punkowego, w stylu tech noir. Było bardzo metalicznie i elektronicznie, a niekiedy ambientowo. W sumie pasowało to jak ulał, bo była jedna zła maszyna i dwoje uciekinierów w zaplutym mieście. Niech nikt nie wmawia, że to słaby OST! Jedynka to klasa sama w sobie.

Terminator 2 to już bardziej hollywoodzkie podejście, oczywiście niepobita melodia główna, potem Bad to the Bone - jako must have, żeby Amerykanie poczuli się Amerykanami, a reszta nostalgiczne brzdękanie mające podsumować zbliżający się Dzień Sądu, z pewnymi zejściami na bębny. W sumie pasuje do filmu, choć muzyka trzyma się w tle często, poza pewnymi momentami. Może dlatego ludzie nazywają ją niewybitną.

Terminator 3 - tu nie będę się rozpisywał, nie jest zbyt dobry. Czysto ambientowe motywy po prostu są zbyt niewyraźne, a motywy akcji - cóż, pasowałyby do każdego filmu akcji. To było zejście na orkiestry symfoniczne i to nie do końca mi się podobało. Brakuje pewnego wyrazu, choć muzyka jakościowo nie jest zła. Na szczęście był main theme z T1 i T2.

Terminator: TSCC - nie wiem jak Bear McCreary tego dokonał, ale to chyba wynik jego wcielonego geniuszu. Stworzył cholernie nastrojową muzykę i tak inną od poprzednich części niemalże, że aż się dziwię sam. Czy można było stworzyć muzykę inną dla Terminatora, która się będzie podobała? On udowodnił, że można. Prawdziwy majstersztyk, motyw Sary Connor po prostu miło się słucha. Z jednej strony widać, że to muzyka z Terminatora, z drugiej że to coś nowego, podkreślającego dramat i powagę sytuacji. Pompatyczna, ale bez fajerwerków. Umiał po prostu wyważyć to i to dla mnie najlepsze co mógł dostać serial, jeśli chodzi o muzykę. Sarah Connor theme bardzo rozpoznawalny, przyznać się kto nie czekał na end credits ze skrzypcami i bębnami? :)

Terminator Salvation - tu niestety nieco się zawiodłem, bo nic nie wpada w ucho na długo, ale powiedzmy to, że jest na poziomie. Niestety, na pierwszy rzut ucha, przypomina ten z Terminator 3. Tylko, że nie ma tam punktu praktycznie zaczepnego, a małe smaczki to za mało. Terminator to kult, a zrobienie czegoś na dobrym poziomie, to za mało po prostu dla kultu. To tak jakby Star Wars dostało jakąś muzykę "tylko" na poziomie - fani by ich zjedli, jakby np. w pierwszej części nie było Duel of the Fates, tylko jakieś tam utwór pasujący do każdego filmu kosmicznego. Muzyka jest tu pompatyczna co prawda, ale powtórzę - brakuje w niej punktu zaczepnego dla ucha.