Wczoraj obejrzałem "Terminatora: Ocalenie"... porażka. Oś fabularna... powiedziałbym, że pojawia się po jakiejś godzinie i wtedy okazuje się, że pomysł na nią jest prosty jak budowa cepa:
[SPOILER]
Dobrzy ludzie - złe maszyny, plan zniszczenia bazy Skynetu... Connor, który sprzeciwia się wykonaniu rozkazu by ratować ojca i tylko dobry terminator może mu pomóc...
Film operuje schematami, nie ma w nim nic czego byśmy gdzieś wcześniej nie widzieli, a poza tym jest w nim pełno niedorzeczności:
- Dlaczego w centrali skynetu jest terminal? Może maszyny pomyślały: "Hej może ruch oporu będzie chciał nas zniszczyć od środka! Zbudujmy im terminal, żeby było im łatwiej". Nie wierzę, że zrobiły to po to, żeby wszedł tam jeden Marcus i poczytał sobie "newsy".
- Dlaczego Marcus miał wolną wolę? Został zaprogramowany, a jednak może się wyrwać i robić co mu się podoba np. ratując Connora? No proszę...
- Śrubki przy mechanizmach otwierania drzwi, do którego włamuje się Connor... nie wierzę, że maszyny były takie dokładne. Znowu chciały pomóc ruchowi oporu tym razem w dostaniu się do bazy?
W filmie jest też multum terminatorów... nawymyślali tego, że hej! A po co ich tyle? Poza tym mamy sprzeczności w stosunku do poprzednich części, kiedy to ruch oporu atakował nocą i chował się po piwnicach. W tej części ruch oporu... ma lotnisko z wielkim hangarem! Maszyny nie zauważyły?! Proszę...
Nie chcę rozpatrywać tego filmu jako kolejnej części "Terminatora". Wolę uznać to za profanację i wystawić ocenę 4/10. Dziękuję za uwagę.
Pozwolę sobie odpowiedzieć.
Jest w filmie dużo "dziwnych scen", ale jest to 1 film z serii, a nie kontynuacja poprzednich...
Na 1 pytanie odpowiem Ci tak.
- pierwsza myśl: SkyNet chciał stworzyć więcej cyborgów typu Marcus, gdyż miał do tego technologię. Bezgranicznie ufał w to, że będzie miał nad nimi władzę, a żeby je kontrolować chciał wykorzystywać obrazy. przecież sam Skynet używa twarzy osób, które znał Marcus.
- druga myśl: jak już ktoś na forum pisał, i sam zauważyłem, w jednej ze scen widać w oknie grupę ludzi (zapewne, bo na maszyny byli za mali). Możliwe, że akurat w tej przyszłości Skynet obrał zupełnie inną drogę. Skoro mógł stworzyć Cybogra, to może zaczął też kontrolować w jakiś sposób ludzi. Tego dowiemy się w następnej części.
2.
Marcus się wyrwał, bo jak zostało powiedziane w filmie: Serce i Mózg odróżnia nas od maszyny, która swój wybór opiera tylko na kalkulacjach.
3.
Prosta odpowiedz na proste pytanie: co byś chciał zamiast tej śrubki? Spaw, nit? Co to za różnica. Skoro już się śrubki czepiasz, to co tam robiły kurde ciągniki i koparki... No żal się Bogu. Maszyny też musiały iść na kompromis. Po 11 latach wojny ( o ile się nie mylę) i powstania gdzie Ty byś był, bo ja szczerze mówiąc raczej w lesie...
Co do ostatniej twojej notki, to fakt. Trochę to dziwne. O ile jeszcze baza Connora i dowództwo w Łodzi podwodnej jest ukryte, tak ten hangar rzeczywiście razi. Nie mam konkretnego wytłumaczenia, ale możliwe, że Skynet nie nastawił się na niszczenie obiektów i maszyn ludzi, ale samych członków oporu. Szukał ludzi, dlatego tyle jest terminatorów. Od małych, po dużo, bardziej i mniej wymyślne.
Nie zamierzam tego filmu porównywać z żadnym innym (nawet jeśli jest do czegoś podobne, to czemu nie brać dobrych pomysłów). Nie jest idealny, ale moim skromnym zdaniem warty obejrzenia.
- Conor nie wykonał rozkazu - w zasadzie nie musiał - byli ruchem oporu a nie regularną armią
dlaczego ocalił ojca? - to jest ten paradoks podróży w czasie
to co Conor wiedział to to, że za ta kilka lat skynet będzie istniał a on wyśle Kyla w przeszłość - to wie na pewno
jednak skoro mają skuteczną broń dlaczego skynet bedzie istniał, opóźnienie akcji nie powinno nic zmienić to kwestia przecież kilku godzin, czy broń jest skuteczna, jesli nie to skynet przetrwa, jesli przetrwa to Kyle też musi przeżyć ... tym torem powinny iść jego myśli
- terminal - czy jest powiedziane że centralę skynetu zbudowały roboty? - jesli nie, to zbudowali to ludzie a roboty zaadaptowały - więc terminal nie powinien dziwić
- marcus - cały trik polegal na tym że miał myśleć jak człowiek i na ludzi reagować, czuł się człowiekiem, jego celem zanotowanym w podswiadomości było sprowadzenie Conora - na tym rozkaz się kończył - a on przecież miał wolną wolę... mógł zrobić co chciał - dlatego był wadliwym egzemlarzem i potem takich nie produkowano
- śrubki - to samo co wyżej nie wiesz kto budował człowiek czy maszyna
- ruch oporu noca - o tym jak wygladała walka ruchu oporu w pierwszej części dowiadujemy sie od Kyla... który zostanie cofnięty w przeszłość dopiero za kilka ładnych lat - wiec wojna na tą chwilę mogła wygkądać tak a potem sie zmieniła, ludzie zeszli do podziemia ... a potem był matrix ... jakoś tak ładnie sie kontynuuje :P
Nie pytam dlaczego ocalił ojca, mówię tylko, że to taki typowy schemat. Główny bohater stawia się dowództwu by kogoś ocalić, a dowództwo chce poświęcić tego kogoś. Taki motyw często się przejawia.
Z tym, że ludzie mogli zbudować, to nawet niezłe wyjaśnienie by było.
Co do śrubek, to owszem wolałbym spaw.. jak by Connor sobie z tym poradził?
Nie straszcie mnie proszę następnymi częściami... wiem, że zostawili sobie otwartą furtkę, trochę idiotycznie "są jeszcze inne bazy" itp. Niestety furtka jest, ale ja nie mam zamiaru przykładać się do ewentualnego kasowego sukcesu kontynuacji.
I jeszcze... trudno rozpatrywać ten film jako osobny twór, albo początek nowej serii jeśli ma w tytule "Terminator". Dziwnie, że Cameron nie zrobił sobie wyłączności na nazwę... Kasiora górą? :/