Nie przypuszczałem że się kiedykolwiek doczekam wersji lepszej niż T2 lub przynajmniej porównywalnej pod względem poziomu ale mogę powiedzieć z pewną dozą ostrożności że się udało. TS jest rzeczywiście inny niż pozostałe części Terminatora. Nie mamy już powielanego wielokrotnie banalnego motywu z zesłanym na ziemię Terminatorem aby zabić Connora (choć oczywiście fabuła filmu również kręci się wokół planu maszyn zmierzającym do likwidacji Connora albo Reese'a). Dlaczego moim zdaniem TS to doskonała kontynuacja?
Kwestia efektów specjalnych jest drugorzędna bo wiadomo że w wersji późniejszej będą one bogatsze. Natomiast to co jest sednem filmu to jego przesłanie i postacie. Postaci w TS i T2 są porównywalne, np wątki Sarry Connor i Marcusa Wrighta są równie ciekawe. TS ma jednak zdecydowanie wyraźniejsze przesłanie a mianowicie skupia się nad tym czym ludzie różnią się od maszyn: to niekonwencjonalność, poświęcenie, współczucie, chęć odkupienia. Salvation- ocalenie można zrozumieć nie tylko jako ocalenie ludzkości przed maszynami lecz także ocalenie Marcusa Wrighta- jako człowieka, gdy poświęca się by uratować Connora. Obraz MCG skupia się na sensie człowieczeństwa, na tym że maszyny są tym do czego są zaprogramowane, człowiek jest tym w co wierzy i tym kim chce być. Jeśli Terminator 5 będzie zrobiony na nutę Salvation to już nie mogę się doczekać ;-]
A to zabawne, nie wiedziałem że w tak pustym filmie jak Ocalenie można odkryć tyle głębi.