Moja ocena to 2/10. Zacznę od tego, że tylko efekty specjalne ratują ten film przed totalną kompromitacją w moich oczach. Gdyby nie była to kontynuacja kultowego filmu, którego jestem fanem to dorzuciłbym dodatkowo 2 - 3 punkty. I o ile Terminator 3 był słaby, to było kilka scen które miały dawny klimat Terminatora, natomiast nowy TS to poprostu kolejny holywoodzki film akcji.
Słaba gra aktorska, postacie są mdłe. Christian Bale jako John Connor był nijaki, i chociaż lubię tego aktora to tu w ogóle mnie nie przekonywał.
W filmie wieje nudą. W pewnym momencie złapałem się na tym, że czekam już tylko na sceny z Arnoldem i wyjaśnienie kim jest Marcus Wright. Oczywiście i jedno i drugie to rozczarowanie. Poza tym cała reszta fabuły była blada i naszpikowana absurdami.
Typowy film pokroju Transformers, dobry do obejrzenia przy piwie z kumplami, nie wymagający ciągłej uwagi. Ale jeśli ktoś liczy na film s-f z odrobiną wiarygodności albo na godny sequel Terminatora, to nie ten adres..
PS. Czy Hollywood przestanie wreszcie serwować filmy z robotami/potworami o sile uścisku równej conajmniej kilkaset kilogramów, które zamiast zmiażdżyć swoją ofiarę, miotają nią po całym planie filmowym bez większego efektu?
popieram, T3 zrobiony był na siłe i był to słaby obraz mimo iż Arnold zagrał w filmie. Cameron postawił wysoko poprzeczkę robiaąc 2 pierwsze częsci i 2 następne filmy nie dały mu rady .
hmmm film obejrzałam, przetrwałam i oczywiście przetrawilam ale.... cos mu brakuje, John Connor slabiutki, jakis taki sztuczny. Nawet mozna bylo przewidziec kim jest tajemniczy Marcus - ze to jakas supernowoczesny Terminator:) Zakonczenie fatalne. Dla mnie klasyka jest Terminator 1 i 2:) pozdrawiam
Nie no gra aktorska i caly ten balagan spowodowany taką a nie inną obsatą to jakaś paranoja...nie ma to jak skopać fajny film