Po początkowym ogólnym niezłym wrażeniu jaki robi film, dochodze jednak to wniosku, że jest to najbardziej zaprzepaszczona szansa na wyprodukowanie porządnego filmu o holokauscie w przyszłości.
Zmarnowane zostały naprawde doskonałe projekty robotów, świetna scenografia z super dopracowanymi szczególami każdej sceny i wizja wojny bez przesadnej dominacji maszyn. Tak, to prawda, uważam, iż wizja świata, w którym jednak jakoś da się żyć podczas wojny jest bardziej realistyczna niż, niebo ciemne od hunter- killerów,a miasta pełne terminatorów niczym na rynku krakowskim. doskonały był pomyłs na siedzibe skynetu przypominającą sterylne biuro i wproweadzenie do filmu scen ze świata w miarę oszczedzonego od totalnej zagłady.
Niestety film niemiłosiernie pocięto - na oko wywalono ze 20 minut filmu. Luki w całości są przez to aż nazbyt widoczne. Roi się od skrótów myślowych.
Fatalne niedorzeczności fabuły - gumowe T600 biegają ciężko dookoła, jak są juz od dawna gotowe pełne cyborgi.
Connor skacze do wzburzonego morza, gdzie przypadkowo przepływa U-boat dowództwa.
Connor gada przez radio a skytet nie jest w stanie go namierzyc.
Po nuklearnej zagładzie ludzie powinni być żarci przez raka, a wyglądają jak modele z wybiegu.
Do siedziby skynetu można od tak sobie wejjśc, wyjśc, bo jest pilnowana tylko przez 2 T600.
A tak wogóle to w pierwszej części jest powiedzanie, że T600 od T800 różniły się tylko skórą z gumy i łatwo je było wykryć. A tutajaj T600 to poprostu zwinne ale tak wielkie kloce, że wogóle nie ma wątpliwości kim są...
Ten film to powinien być taki "Pianista" 80 lat pożniej- zagłada, obozy koncentracyjne, egzekucje, partyzantka - a nie gwiezdne wojny z postawionymi terminatorami.
Oj jakoś widzę iż kolega nie do końca wyłapał... fakt kilka rzeczy autorzy przerobili w stosunku do pierwszych 2 części, ale chyba historia się trochę zmieniła o ile się nie mylę (dzięki 2 i 3 części dzień sądu przesunął się o kilka ładnych latek :D) więc na różnicę między T-600 a T-800 można chyba przymknąć oko... Właśnie ciekawe dlaczego akurat tam gdzie Connor wskoczył do morza był łódź dowodzenia... hmm... może dlatego że Connor wiedział gdzie jest?? Ja pozatym czekam na ciąg dalszy... no i Arni mnie ucieszył samym swoim widokiem jak za starych dobrych lat :)))
Witam! Zgadzam się z wypowiedzią Ditechnobyte'a. Film jednak mimo wyciętych scen zmontowany jest całkiem porządnie. Dostarcza dużo rozrywki a przecież to jego zadanie. Wydaje się, że producenci aby zaoszczędzić na czasie i na finansach ( grupa wiekowa ) wycięli sceny, które mogłyby wpłynąć na znacznie lepsze wykonanie filmu. Mi osobiście się podobał, nie porównuję go do poprzednich części. Jest to film odbiegający klimatem od poprzednich produkcji, początek nowej sagi.