chałowy jest dzień sądu ta część tak jak T1 jest super
Jak dla mnie film był po prostu dosyć nudny i pozbawiony logiki. Śmieszy mnie to że prawo reżyserowania kontynuacji takich kultowych filmów jak Terminator dostają reżyserzy tacy jak McG, i jeszcze do tego zatrudniono do pracy przy tym filmie tych samych scenarzystów co przy Buncie Maszyn tj. Johna Bracanto oraz Michaela Ferrisa, tak jakby tamten film był jakimś arcydziełem. Jedyną nagrodą jaką zdobyli ci dwaj panowie to Złota Malina za scenariusz do Catwoman. Większość filmów przy których pracowali to produkcje nie najwyższych lotów.
Producenci doszli chyba do wniosku że to Terminator więc nazwa filmu zrobi swoje i ludzie i tak pójdą do kina. Chyba nieco się rozczarowali w USA film zarobił 125 mln $ , a budżet filmu wynosił 200 mln $. Cóż z takim budżetem i taką obsadą aktorską ten film mógł zostać arcydziełem gatunku, a tak dostaliśmy bardzo przeciętną, niczym nie wyróżniającą się produkcję. Dodam tylko że pierwsza część kosztowała nieco ponad 6 mln $ i jest filmem o dwie klasy lepszym.
No w sumie... oceniłem go jako oddzielny film, a nie Terminatora bo T2, T3, T4 nic z nim wspólnego poza tytułem nie mają...
Cóż gdy Cameron tworzył w 1984 r. I część Terminatora to raczej on sam ani żaden z producentów nie zakładali że powstaną kolejne części. Film odniósł sukces więc postanowiono nakręcić część drugą, druga część odniosła sukces toteż producenci postanowili że powinny powstać kolejne części. Nie zgodzę się jednak z tobą że te filmy poza tytułami nie mają ze sobą nic wspólnego. Łączą je przede wszystkim postacie głównych bohaterów tj. Johna Connora, Sary Connor czy Kyle Reese. W związku z tym powinny być w miarę logicznie powiązane ze sobą fabularnie. Zastanawia mnie swoją drogą skąd maszyny wiedziały że Kyle jest taki ważny że postanowiły umieścić go na I miejscu listy osób przeznaczonych do likwidacji, czyżby oglądały I części serii. Jednak skoro wiedziały że Kyle jest taki ważny to dlaczego nie zlikwidowały go zaraz po tym gdy został przewieziony do bazy Skynetu, przecież jak mogę się tylko domyślić oznaczałoby to śmierć Sary Connor w 1984r. i dzień Sądu w roku 97. Zmieniając całkowicie przeszłość, Skynet wygrałby walkę z ludźmi, w końcu z pierwszej części mogliśmy się dowiedzieć że ludzkość znalazła się na krawędzi zagłady, i to John Connor odmienił losy wojny.
Generalnie uważam że twórcy poszli w złą stronę. Jak dla mnie Ocalenie powinno być mrocznym, wojennym filmem Sci-Fi pokazującym zmagania ludzi z maszynami. Świat, ukazany w tym filmie powinien być o wiele bardziej brutalny, miasta o wiele bardziej zniszczone, w końcu nastąpiła nuklearna apokalipsa, ludzie powinni kryć się pod ziemią. Maszyny powinny być bezwzględne, śmieszy mnie scena w której T-800 rzuca Connorem o ściany, ten z I części po prostu wyrwał by mu serce. Potężne promieniowanie powinno odstraszać ludzi od wychodzenia na powierzchnię. A tutaj mamy szpitale polowe na pustyni, w których można dokonywać transplantacji serca. Jeszcze raz powtórzę że uważam za niedorzeczność powierzanie reżyserii kontynuacji pierwszych dwóch terminatorów reżyserom takim jak Mostow czy McG, którzy nic naprawdę dobrego nie zdołali w życiu nakręcić.
Dla mnie lepiej by było gdyby chociaż Skynet przerobił sylwetkę i twarz Marcusa na T-800 z pierwszej części, oraz przeprogramowałby jego umysł :D Co do tego co napisałeś masz całkowitą rację, chociaż dla mnie T4 byłby nudny gdyby był tylko o wojnie maszyn z ludźmi. Byłyby nudy jak na LotR3. Maszyny może dowiedziały się o Kyle'u z nagrań Connora??? I kolejne pytanie się od razu nasuwa: kiedy odsłuchałyby tych nagrań?