Popieram - totalna pomyłka. Najgorszy z Terminatorów. A nie musiało by być tak źle gdyby był jakiś pełno-rozwinięty a nie upośledzony scenarzysta. Po co tej super-maszynie było niezbędne serce do działania? Co za idiota wymyślił aby to "niezbędne" serce główny bohater na koniec filmu oddał człowiekowi i jeszcze przy tym wyzionął ducha? Ogólnie ładne sceny, efekty ale przy takiej fabule nie można dać więcej niż 1 punkt.
"Co za idiota wymyślił aby to "niezbędne" serce główny bohater na koniec filmu oddał człowiekowi i jeszcze przy tym wyzionął ducha?"
hahah no fakt.
Na ten idiotyzm akurat nie zwróciłem uwagi, ale to chyba przez ich nadmiar. I tak najlepszy był atak na Scynet. Wpadli, uwolnili, wylecieli i na koniec zdetonowali ładunek nuklearny będąc 100 metrów od centrum. Gdzie były Terminatory broniące Scynetu? Jeden był, walczył z Johnem Connorem.
Gorsze gówno niż T4 ciężko naprawdę znaleźć. A scenarzysta to autentycznie debil.
Dodam, że ludzie inteligetnie ukrywali się w jakiejś wielkiej hali czy czymś takim by potem wielki robot ją zdemolował:D A darli mordy, że nie chcą być zauważeni itd. itp. A sprawiali wrażenie jakby robili wszystko, żeby zostać zauważeni. NIe wiem, wielki pustkowie, roboty buszują i duża hala pośrodku pustkowia... hmm gdzie mógł się człowiek schować? To oczywiste , że tam!
Jakiś młodzian drze mordę, że nigdy nie jeździł i nie umie jeździć, a jeep jeszcze jest na manualnej skrzyni. Za chwile wsiada w auto i popis jazdy na zakrętach lepszy niż Sebastiana Loeba, a biegi zmienia lepiej niż Kubica.
Akcja w skynecie była wręcz śmieszna. Wyglądało tak jakby cały system Skynetu był na Windowsie który się zawiesił, albo roboty poszly sobie na lunch. A ludzie łazili po nim jak po galerii handlowej:D Spoko.
Ilość głupot w tym filmie które przeszkadzają nie pozwalają wystawić dobrej oceny razem z aktorstwem (oprócz Sama), a szkoda bo w rękach Camerona, albo Ridleya Scotta mogło być kozacko.