PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=33027}

Terminator 3: Bunt maszyn

Terminator 3: Rise of the Machines
2003
6,4 94 tys. ocen
6,4 10 1 93930
5,0 27 krytyków
Terminator 3: Bunt maszyn
powrót do forum filmu Terminator 3: Bunt maszyn

Mnie sie film podobal, bralem go z przymruzeniem oka. Fajnie sparodiowane sa czesci poprzednie i mozna sie posmiac.

ocenił(a) film na 4
Loszo

Tak, ale to nie miałą być parodia tylko trzecia część filmu. Racja...jako pardia sprawdza się.

ocenił(a) film na 4
largo_lagrande

W sumie masz racje, ale dwie pierwsze czesci filmu sa dla mnie kultowe i tworza zwiezla calosc, zakonczenie dwojki nie daje raczej nadziei na dalsze czesci. Trojka jest dla mnie zrobiona na sile, wogole nie pasuje do reszty i nie potrafie jej traktowac jako "pelnoprawnej" kontynuacji.

użytkownik usunięty
Loszo

Trójka jak najbardziej pasuje i ma takie zakończenie jakie być powinno. warto się nad tym chwilę zastanowić przed wyrażaniem opinii typu "to już nie to" - właśnie że to :P

ocenił(a) film na 4

Zastanawialem sie nad tym i do niczego nie doszedlem, wiec moze mnie oswiecisz? ;) Pozdro.

użytkownik usunięty
Loszo

Żeby John mógł w ogóle istnieć, jego ojciec MUSIAŁ zostać wysłany w przeszłośc, a więc wojna MUSIAŁA wybuchnąć niezależnie od tego co by kto nie robił by ją powstrzymać, NIE MA innej mozliwości, więć trylogia musiała się skończyć tak jak się skończyła.

No i hasło NO FATE w przypadku serii terminator mija się z prawdą :P

ocenił(a) film na 4

Co w takim razie ze Skynetem? W dwojce zniszczono Cyberdyne tak, zeby nikt nie dokonczyl nad nim prac. W trojce Skynet poprostu jest. Co za tym idzie haslo NO FATE, jedno z przeslan czesci drugiej, mija sie z prawda tylko i wylacznie za sprawa zrobionej na sile i nieudanej czesci trzeciej. Sprawa istnienia Johna i koncepcja czasu jaka zostala zaprezentowana w dwoch pierwszych czesciach to temat do niekonczacej sie dyskusji, zreszta nie raz poruszany na forach, wiec nie ma sensu poraz kolejny go rozwlekac.

użytkownik usunięty
Loszo

Zniszczenie Cyberdyne jedynie opóźniło powstanie skynetu (zauważ że w trójce akcja toczy się już póxniej niż w 1997 w którymi miała zacząć się wojna) ktoś w końcu wynaleźc to musiał :P sądzisz że jeśli ulegnie zniszczeniu jakieś jedno labolatorium to już nigdy nie zostanie wynalezione coś co mogłoby tam powstać? tak przy okazji - w T2 też wszystkiego nie znisczono, została ręka z t-800 którą stracił w walce z t-1000 :P

"Sprawa istnienia Johna i koncepcja czasu jaka zostala zaprezentowana w dwoch pierwszych czesciach to temat do niekonczacej sie dyskusji"

Po T3 nie ma co dyskutować - zakładamy że czas jest jak ten wąż który zżera własny ogon, zamknięty krąg, a przeznaczenie istnieje - wojna musiała wybuchnąć by mogło wydarzyć się to wszystko co dzieje się w T1 i T2, dlatego tylko razem z T3 całośc ma sens :P

ocenił(a) film na 4

Zniszczenie Cyberdyne opoznilo powstanie Skynetu, ok. Mogli wynalzezc cos takiego pozniej, tylko czemu nazywalo sie tak samo? Akcja "Terminatora 3" dzieje sie w roku 2004, 10 lat po wydarzeniach czesci 2, kiedy zniszczono Cyberdyne. Pierwotnie wojna miala wybuchnac w roku 97, czyli 13 lat po czesci 1, kiedy to zbudowano Skynet wykorzystujac procesor i reke z pierwszego T800, nie wybuchla. Wybuchla 10 lat po wydarzeniach zaprezentowanych w czesci 2, przez ten czas zbudowano od nowa Skynet nie majac nic. My pamietamy o rece, ale tworcy o niej zapomnieli, poza tym najwazniejszych rozwiazan dostarczyl procesor, nie reka. "Terminator 3" nie mowi nam nic o powstaniu Skynetu, prace nad nim sa tak poprostu na ukonczeniu. Fani musza sami usprawiedliwiac nieudolnosc tworcow i luki w scenariuszu. W dwojce John ma 10 lat, w czesci 3 mowi, ze mial wtedy 13, kolejny blad. Poza tym przeznaczenie nie kreci sie tylko wokol Johna, ale wokol calego swiata. Dyson, ktorego przeznaczeniem bylo zostanie glownym konstruktorem Skynetu ginie w czesci 2, czyli jakby nie patrzec jego los zostaje zmieniony. Podobnie losy wielu ludzi na pewno potoczyly sie inaczej, poniewaz wojna nie wybuchla wtedy kiedy miala. Jesli przeznaczenie by istnialo to wojna powinna wybuchnac w roku 97, widac jednak, ze bohaterowie maja wplyw na ich los. Skro Skynet mogl zostac skonstruowany przez kogos innego, pozniej, to za przeproszeniem mogl przeleciec Sare kazdy i zostac ojcem Johna, wiec wybuch wojny nie warunkuje jego istnienia. Idac Twoim tokiem myslenia dochodzimy do tego, ze przeznaczenie dotyczy tylko Johna. Uwazam wrecz przeciwnie, wszystko co dzieje sie w T1 i T2 ma sens (poza T1000), tylko razem z T3 go traci.
"wojna musiała wybuchnąć by mogło wydarzyć się to wszystko co dzieje się w T1 i T2"- owszem, musiala wybuchnac w roku 97, ale kiedy juz o tym wiedziano, mozna bylo zmienic bieg wydarzen, co uczyniono w czesci 2. Kyle w czesci 1 mowi, ze jest wiele wersji przyszlosci, takze wybuch wojny nie jest wcale konieczny.

użytkownik usunięty
Loszo

"Mogli wynalzezc cos takiego pozniej, tylko czemu nazywalo sie tak samo?"

przeznaczenie :P

"Pierwotnie wojna miala wybuchnac w roku 97, czyli 13 lat po czesci 1, kiedy to zbudowano Skynet wykorzystujac procesor i reke z pierwszego T800, nie wybuchla. Wybuchla 10 lat po wydarzeniach zaprezentowanych w czesci 2, przez ten czas zbudowano od nowa Skynet nie majac nic."

Ręka drugiego T-800 została w odlewni metalu, skąd wiesz czy jej ktos nie znalazł?

"W dwojce John ma 10 lat, w czesci 3 mowi, ze mial wtedy 13"

To błąd, ale raczej w T2 :P wyglądał na więcej niż 10 (pewnie dlatego że jak kręcili to Furlong to miał 13 )

Ta dyskusja i tak nei ma sensu, ja wiem swoje ty wiesz swoje i każdy niech się tego trzyma. Ja wychodzę na tym lepiej bo mogę się cieszyć jednym filmem więcej :P











ocenił(a) film na 4

Wiem ze reka drugiego T800 zostala w hucie, pisalem ze o niej pamietam. A skad wiesz, ze ktos ja znalazl? Nic o niej nie bylo w T3. Jeszcze raz napisze, najwazniejszych rozwiazan dostarczyl procesor, nie reka. To tak jakby zostalo po T800 kilka srubek i na ich podstawie zbudowanoby Skynet.

Blad w T2? Sorry, ale chyba sobie w tym momencie jaja robisz :). Jak mogl miec 13 lat skoro akcja T1 dzieje sie w roku 1984, a T2 w 1995. To co, ze Furlong wygladal na starszego, to nie ma nic do rzeczy. Jakby mial 13 lat to drugi T800 nie mialby po co przybywac, bo juz by byla wojna.

Zazwyczaj jak komus brakuje kontrargumentow pisze, ze wie swoje i dyskusja nie ma sensu. Mowisz, ze wychodzisz na tym lepiej, bo cieszysz sie filmem. Tu nie ma sie czym cieszyc. Lykasz jak pelikan komercyjna papke i wmawiasz wszystkim, ze to swietny film. Bez obrazy, ale takie jest moje zdanie. Pozdrawiam.

użytkownik usunięty
Loszo

"Tu nie ma sie czym cieszyc. Lykasz jak pelikan komercyjna papke i wmawiasz wszystkim, ze to swietny film. Bez obrazy, ale takie jest moje zdanie."

Jeśli porównujemy filmy w ramach trylogii terminatora, to bardzo mi przykro, ale komercyjna papka zaczyna się od T2 który jest niczym więcej jak dopakowanym efektami kalką z jedynki z dodaną postacią gówniarza żeby dzieciakom się bardziej spodobało (my own terminator, cool!), a nie od T3, który w stosunku do T2 już specjalnie się klimatem nie różni. T2 oglądałem pierwszy raz majac 12 lat w towarzystwie 8 i 5 latka, wszystkim się film bardzo spodobał, mówi samo za siebie.

I takie jest moje zdanie.

ocenił(a) film na 4

Ja pierwszy raz ogladalem T2 jak mialem 6 lat w towarzystwie mamy, wszystkim film sie podobal, uwielbiam go do dzisiaj, nie wiem ile razy go widzialem. W T2 wszystko jest w granicach dobrego smaku (mysle glownie o efektach), ma sens, a efekty sa przelomowe. Nie mozemy tego powiedziec o czesci trzeciej. Nie przypadkiem "Dzien Sadu" zyskal miano filmu kultowego, czym nie moze poszczycic sie "Bunt maszyn". To mowi samo za siebie.

użytkownik usunięty
Loszo

"Nie mozemy tego powiedziec o czesci trzeciej."

Możemy powiedzieć że ma sens, a przełomowych efektów od kilku lat już nigdzie nie ma. Nie zyska miana kultowego bo rzesza fanatycznych fanów Camerona, którym wystarczy jego nazwisko w czołowce żeby śpiewać psalmy pochwalne, mimo że reżyser przy T2 nie wysilił się robiąc remake zamiast sequela, od razu powiedzą: nie ma Camerona? buuu, nie ma muzyki Fiedela? buuu. A film T2 za wiele nie ustępuje i tak samo jak T2 też się przedszkolakom może spodobać :P

A zdecydowanie najlepszy i tak jest T1.

użytkownik usunięty
Loszo

"Zazwyczaj jak komus brakuje kontrargumentow pisze, ze wie swoje i dyskusja nie ma sensu. "

Jasne. Na cholerę mam dyskutować skoro i tak nie zmienię zdania i nie zależy mi żeby ktokolwiek zmieniał zdanie na takie jakie mam ja?

Dla mnie przykładem gównianego sequela nie mającego prawa bytu jest np Alien:Resurrection. T3 jest w porządku (tak 7/10) dlaczego tak uważam:

- dobre efekty
- sporo się dzieje
- świetna muzyka
- świetne zakończenie
- klimacik zblizony do T2 (który lubię, mimo że widzę jego wady)

i to tyle na ten temat.

ocenił(a) film na 4

Nie jestem fanem Camerona, choc trzeba uczciwie przyznac, ze pod wzgledem rezyserii (pod kazdym innym tez) T2 bije na glowe T3. "Bunt maszyn" mnie nie porwal, nie wciagnal, nie urzekl sposobem realizacji, nie ma tam charakterystycznego dla czesci drugiej budowania napiecia (chociazby szereg scen do pierwszego spotkania terminatorow, pokazywanie na przemian Johna, T800, T1000, az do spotkania wszystkich trzech w korytarzu, genialne). Efekty w T3 nie podobaja mi sie, jest ich miejscami zbyt wiele, mimo zaawansowanej techniki wyglądają sztucznie. Wykonane znacznie prosciej efekty w "Dniu Sadu" (postacie robotow, ruchome lalki, jedyne co jest zrobione komputerowo to morphing) pozostawiają u mnie dużo lepsze wrażenie niż przesadne efekciarstwo w T3. Jak juz napisalem, wszystko powinno byc w granicach dobrego smaku. Muzyki z T3 nawet nie pamietam, natomiast czesto slucham sobie sciezki z T2. Poza tym, "Dzien Sadu" ma wyrazne przeslanie, przy czym "Terminator 3" to zwykla, komercyjna, pozbawiona sensu i wymowy naparzanka, czego niestety nie potrafisz dostrzec, ale to nie moj problem.

Moje oceny: T1 10/10, T2 10/10, T3 4/10

ocenił(a) film na 4

Przegladam Twoje oddane glosy. "Terminator 3" ma 10, a "Terminator" 9.

użytkownik usunięty
Loszo

moje oddane głosy na FW to zwykle 1 albo 10 (coś mi się podoba, albo nie) na początku wystawiałem wg tego jak naprawdę oceniam dany film i T1 wtedy został oceniony. Trzeba wprowadzić poprawki :P

ocenił(a) film na 4

Nie ma to jak obiektywizm. Pozniej ludzie sie dziwia, ze srednie oceny sa zawyzone...

użytkownik usunięty
Loszo

Kiedy zauważyłem jak wygląda ocenianie filmów na FilmWebie i że np niektóre świetne filmy mają dużo niższe oceny od innych praktycznie nei znanych głownie dlatego, że tym znanym więcej osób chciało dokopać dając im 1, to uznałem że skoro wszystkei oceny na FilmWebie niewiele mówią to sam i tak tego nie zmienię, więc oceniam zwykle 1 albo 10 albo nie oceniam, a jak chcę się faktycznie zorientować w ocenie jakiegoś filmu to wchodzę na IMDB które jest o niebo bardziej obiektywne.

ocenił(a) film na 4

Srednie oceny na o niebo bardziej obiektywnym IMDB:
T1 7.9/10
T2 8.2/10
T3 6.8/10
Kolejne potwierdzenie tego, ze T3 sie do dwojki nie umywa.

użytkownik usunięty
Loszo

oceny na IMDB są takie jak moznaby się spodziewać i bardzo bliskie moim własnym (z tą róznicą że wyżej o T2 stawiam T1) - natomiast co do "nieumywania się" - powiedziałbym że nazywanie w ten sposób przewagi o 1,4 punktu to gruba przesada.
Nie umywa się AVP (5,4) do Aliens (8,3). T3 jest o punkt za T1 i to całkiem sprawiedliwa ocena, dla tego całkiem dobrego filmu.

ocenił(a) film na 4

Skala ocen mimo dziesieciu mozliwych punktow do przyznania i tak jest przez oceniajacych bardzo zawezana, ludzie boja sie ocenic cos nizej niz na 7 tak jakby ktos mialby im zrobic krzywde. Nalezy rowniez pamietac, ze powstanie T2 i T3 dzieli az 12 lat, co za tym idzie "Dzien Sadu" oceniany jest przez widzow starszych, bardziej dojrzalych, ktorzy wymagaja od filmu czegos wiecej niz tylko poteznej dawki efektow specjalnych i pozbawionej sensu demolki. Ocena "Buntu Maszyn" jest mocno zawyzana przez mlodocianych kinomaniakow z popcornem zamiast mozgu, w ktorych zylach plynie coca-cola. 1,4 pkt przy kontynuacji filmu-legendy jakim niewatpliwie jest "Terminator" to calkiem sporo. A, ze "AvP" to jeszcze wieksza kaszana to juz inna sprawa.

użytkownik usunięty
Loszo

"oceniany jest przez widzow starszych, bardziej dojrzalych, ktorzy wymagaja od filmu czegos wiecej niz tylko poteznej dawki efektow specjalnych i pozbawionej sensu demolki"

Scharakteryzowałeś własnie Matrix Reloaded + sporą część obecnie powstających filmów akcji, ale z T3 nie ma to za wiele wspólnego. Porównaj sobie ilość efektów z Matrixem i Star Wars I-III a wyjdzie na to że w T3 efektów komputerowych jak na dzisiejsze normy wcale za wiele nie ma . Ja np mam w ulubionych zaledwie kilka filmów które powstały po 2000 roku a większość to lata 80 i początek 90-tych, T3 podobnie jak Batman Begins (choć ten jest jednak sporo lepszym filmem) uważam za nieliczne filmy, które oglądało mi się tak dobrze (w przypadku T3 prawie tak dobrze) jak te które oglądałem 10 czy 15 lat temu. I za to mają sporego plusa, podczas gdy zdecydowana większość powstających obecnie filmów akcji odstrasza mnie skutecznie samymi trailerami.

ocenił(a) film na 4

15 lat temu to bylem zagorzalym fanem Scooby Doo i Kaczora Donalda :). Ale zgodze sie, ze po roku 2000 dobrych filmow akcji powstalo jak na lekarstwo. W moich ulubionych jest chyba jeden: "Sin City". Osobiscie wrzucam T3, kontynuacje Matrixow i SW do jednego worka, chociaz SW akurat dzieje sie w wyimaginowanym swiecie, jest skierowany do mlodszej widowni i nie razi mnie efekciarstwo. Poza tym nowa trylogia pasuje do starej, chyba zadowala fanow, przy czym "Terminator" jest w tej chwili w mojej opinii profanowany komercha. Efektow komputerowych w T3 jest wiecej niz sie moze wydawac: caly poscig i demolowanie miasta dzwigiem, walka w toalecie, wszystkie endoszkielety i inne roboty... Z biegiem naszej dyskusji "Bunt Maszyn" wydaje mi sie coraz gorszy. :)