Dla mnie ten film to jedna wielka kalka...Kristanna Loken, jak ktoś powiedział, jest wierna kopią swojego poprzednika - T-1000. Rusza się sztwyno, grubo za sztywno, nawet jak na Terminatora...Schwarzenegger również powtarza swoją role, tylko, ze stara sie być wielowmiarowy i jeszcze wplata motywy z jedynki...Czyżby nie mógł sie zdecydowac, jako jaki Termi chce być zapamiętany?
Wszystko to jakies zagmatwane...Oglądając pościgi ma się wrażenie, że gdzieś się to już widziało. Dla mnie ten film to lekko zmieniona dwójka z inną treścią, lub raczej, prawuie bez treści...I jeszcze na dokładke Connor, który ma swoje futurystyczne, moralizatorkie, gatki godne proroka. Rozumiem, że nie można się w filmie o takiej tematyce bez tego obejśc, ale bez przesady...Wspólczynnik jego ględzenia mógł zostać choć troszke obniżony...