Jestem swiezo po seansie 9th circle (rola Klauna jest szczątkowa, jednak potrzebna do rozwoju fabuly) i obu Terrifierów. Jedynka konczy się wyjsciem Victorii ze szpitala, rok po spotkaniu klauna. Dwojka zaczyna sie, gdy Art zmarwychwstaje w prosektorium i zabija lekarza i rusza na polowanie, by po chwili miec wydarzenia z dnia wywiadu, czyli rok po zmartwychwstaniu. Niby mozna to wytlumaczyc tym, ze przez ten rok wił sobie gniazdko w opuszczonym lunaparku. Mialem nadzieję że rozwiną watek zmarlego ojca, ktory zostawil tajeniczy notatnik z twarzami ofiar z jedynki i wizerunkiem klauna. Potraktowali go trochę po lebkach i zostawili wiecej znakow zapytania. Myslalem, ze koniec bedzie bardziej "przyziemny" i Art okaże się ojcem Sienny i jej brata. Jestem trochę zawiedziony sceną po napisach ale jest przynajmniej furtka do kontynuacji.
Generalnie obie części są dobrym hołdem dla starych horrorów, jedynka wydaje mi się ciut powazniejsza i mrocznejsza, w dwojce jest mocniej wiecej i bardziej. Sceny śmierci krwawe, pomysłowe, chociaz zajebiscie groteskowe. Ale zrobiły robotę i genialną reklamę, dzieki ktorej film zwrocil się kilkunastokrotnie. Rola klauna mistrzowska.