Interesujący film. Niby motyw w kilkoma osobami zamkniętymi w jednym miejscu był juz
wykorzystywany kilkakrotnie ale mi ciągle mało takich filmów. Szkoda tylko, że od razu bylo
wiadomo, że Głuchy to dyrektor i że ktoś na egzaminie wie więcej niż reszta....
Ogólnie film wymaga uważnej obserwacji i myślenia choc przyznaję widzialem lepsze filmy
robione w podobnym stylu.
8/10
Pisałeś że motyw stosowany wielokrotnie, podaj jakieś tytuły tez lubię takie intrygi, Cube widziałem i podobny do tego z Peterem Stormare też(nie pamiętam tytułu)
Zobacz sobie hiszpańską "Metodę", nie wiem czy przypadkiem twórcy "Testu" się na niej nie wzorowali...
No właśnie po tej wypowiedzi, przeglądnąłem sobie tematy o podobnych filmach i był tam wymieniany, wkrótce obejrzę i porównam. Tylko mam pytanie czy to jest film zerznięty jeden z drugiego czy jednak trochę inny?
Nie jest zerżnięty choć główny watek jest bardzo podobny.Spokojnie możesz oglądnąć dla porównania.
Obejrzałem metodę, i.....zawiódł mnie podobny schemat ale inny klimat brakowało tej nutki nerwowości, bardziej to dramat niż thriller, poza tym ostatnie pół godziny spartaczone, jakby oderwany od niezłego początku i rozwinięcia.
To było dość oczywiste. Przez cały egzamin nie robił nic by go zdać, najpierw udawał gluchego i niemowę, dopiero potem wyszło, że slyszy i mówi. Brak reakcji z jego strony oraz jego belkot po francusku upewniły mnie kim jest. Cały dialog który mówił był wskazówką dla reszty, oni jednak kompletnie go zignorowali. Doszedł do tego typowy wygląd nerda/naukowca
Po za tym bądźmy szczerzy, każdy pracodawca obserwuję potencjalnych kandydatów do pracy, a jaki mógłby być lepszy sposób niż robić to udając jednego z nich ?
Wytłumaczyłeś, na jakiej podstawie wziąłeś Głuchego za pracownika korporacji, ale co zasugerowało, że jest jej prezesem ?
Spojler
Ja też od razu wiedziałam, że to Głuchy jest CEO, to było wręcz podane jak na tacy.
Zachowanie bohaterów było sztuczne, naciagane do granic możliwości, a intryga głupia.
Nie polecam tego filmu, widziałam o wiele lepsze z taką koncepcją.
Zgoda, ale wciąż nie wiem, co Waszym zdaniem, zdradza, że Głuchy jest szefem korporacji.
Doświadczenie filmowe w moim wypadku. Po pierwsze - taki człowiek nigdy by się nie znalazł w gronie szczęśliwców, którzy zostali wytypowani do tej posady. Po drugie - nic nie mówi, a musi grać jakąś rolę, bo inaczej by tam nie siedział. Tak jak zobaczyłam jak on się zachowuje, od razu wiedziałam, że on jest oberboss tej korporacji.
Nie kupuje zupełnie takiej argumentacji. Każdy normalny szef korporacji znalazłby gro osób, które spokojnie mogłyby tam usiąść. W miejscu i przede wszystkim sytuacji, nomen omen, niebezpiecznej.
"Nie polecam tego filmu, widziałam o wiele lepsze z taką koncepcją." - Jakie? Z uzasadnieniem, proszę.