Gdyby było 0 dałbym je. Film dla przygłupów (wiem, że wielu obrażę, ale trudno). Marna komedia obfitująca w wulgaryzmy, z beznadziejną pracą kamery i montażem. Do tego 'wybitni' aktorzy z 'najwyższej' półki. Niestety smutno mi mówić ale polski społeczeństwo coraz bliżej jest dna intelektualno-kulturowego. Koniec.
nie wierzę, że rzut krzesłem nie rozbawił cię do łez. przecież to było takie śmieszne, że zajady ze śmiechu mi
abulatoryjnie zszywali....
ale ten film jest świadomie przerysowany, i przejaskrawiony, nie wiem czemu nikt nie zwróci na to uwagi. przecież jak ktoś świadomie używa kiczu, aby w sposób ironiczny pokazać rózne typy ludzkie, to nie jest intelektualne dno, tylko zamierzony zabieg reżyserski. (albo teatralny, bo testosteron to sztuka sceniczna)
no i podoba mi sie jak film krytykują kobiety, mowiąc że mało smieszny itp. przeciez to film o waszych wadach, jakbym obejrzał coś co wytyka mi moje wady, też bym pewnie sie nie smiał:):)
oczywiście film pokazując rózne typy kobiecych zachowań, pokazuje też typy męskie. już ktoś na tym forum o tym pisał, mamy niezbyt mądrego figo-fago, naiwnego doktorka, doświadczonego casanove, przebierającego w kobietach rockmena, itp. z ich postaci i rożnych "poziomów" męskości też sie można pośmiać.
widać jest cała masa kobiet i jakaś część facetów, która nie ma do siebie dystansu i jak ktoś sobie z nich ciepło żartuje, to sie obrażąją, i psioczą na film. i fakt początek filmu był nudnawy, dopiero póżniej sie rozręciło, jak ktoś nie dał rady, to trudno ale niech nie wyraża tak ostatecznie, bo to nie ma sensu:)
ok komuś może rzeczywiście, nie pasować taki humor, zgodze się. no ale po co zaraz trolować, i obrażac tych którym film sie podobał. ten kto nazywa drugiego kretynem, czy imbecylem, tylko za to, że ktoś ma odmienne podglądy, niech sam popatrzy w lustro:) może sie opanuje.
pozdrawiam fanów i przeciwników, nie bądźcie tacy ponurzy:)
Film mi się spodobał, ale nie zgodzę się z tobą, bo on jest głównie o waszych wadach, nie naszych.
no wiesz zależy kto ogląda. każdy patrzy inaczej. ale uważam że testosteron przede wszystkim rozprawia sie z wadami kobiecymi (nie pomijając męskich), a lejdis na odwrót. jest dużo złego o facetach, ale z kobiet tez sobie troche podworowali.
No właśnie po co przepisywać i udowadniać że mnie coś śmieszyło a ciebie nie , problem jest taki że to polski film jakby był amerykański to by się wszyscy zachwycali i wychwalali pod niebiosa
ludzie opanujcie sie
jak może wam sie podobac film ktory przez cala akcje dzieje sie w jednym miejscu z ta sama 6,7 aktorow?/
zero akcji
zero ciekawych scen
nudna rozmowa sfrustowanych facetow
jesli wasz smieszyly sztuczne dialogi testosteronu to tylko swiadczy o waszym niskim poziomie
film jest przede wszystkim nudny, i tu sie chyba kazdy zgodzi
ile mozna do k...y nedzy sluchac wywodów na temat kobiet miedzy facetami?//
no, filmy rewelacyjne takie jak np. "Sleuth" (chodzi mi oczywiście o oryginal z 1972 nie o tę ostatnią szmirę)
też się dzieją w jednym miejscu i mają 2 aktorów. problemem w Testosteronie jest raczej to, że tam gra 1
dosyć dobry aktor (Stalmaszczyk) i 5-ciu pół-debili. są to może mordy i znane z kolorowych gazetek, może
nawet udawali i papieża i u Wojewodzkiego na kanapie się wydurniali, ale aktorsko to to są zera... Człowiek w
piątek ogląda "Barwy ochronne" z Zapasiewiczem i Garlińskim to jak pójdzie w sobotę na Szyca to musi wyjść z
kina, bo tego się spokojnie oglądać nie da. Dysonans nie do zniesienia. Sorry....
kolega jest widze fanem klasyki. i podobają ci sie filmy na zasadzie reminescencji:):) kiedyś mi sie jeszcze chciało oglądać zanussiego, kondratiuka, rózewicza, konwickiego i wszystkich innych wielkich. do wajdy sie zmuszałem, bo to jak każdy mi mowił ze wajda wielkim reż. jest, to od razu coś sie we mnie bużyło i budziło mój wewnętrzny sprzeciw. treraz juz mnie nikt nie zmusiłby do siedzenia z własnej nieprzymuszonej woli przed "barwami" "spiralą" "jak daleko stąd jak blisko" "senatorium pod klepsydrą" itp itd. Bo poniewuż, mimo iż są to filmy wielkie i górnolotne, to jak sie jeden raz obejrzy, to juz człowiek wszystko wie i sie raz zdołuje. a ogladać po raz drugi i po raz drugi sie dołować, to juz nie dla mnie.
a chyba z tobą bartoszu juz raz rozmawiałem na ten temat - przeciez wiedziałeś ze saramonowicz i konecki to nie zanussi i różewicz, czemu wiec sie uparłeś żeby obejrzeć ten testosteron? wiedziałeś, ze ci sie nie spodoba i zapewne z takim podejściem, "że bedzie bez sensu" usiadłeś przed seansem. a teraz z uporem maniaka próbujesz udowodnić innym, którym film sie podobał, ze to szmira. Ok to nie jest dobry film w porównaniu z arcydziełami poskiej kinematografii, ale kino to sztuka jarmarczna, rozrywkowa, ma też bawić i rozweselać (a ie tylko ryć psyche). tobie sie nie podobało nie ma sprawy, ale nie psuj zabawy innym.
Niektórzy się chwalą co to za znawcy kina i co za cudowne film klasyczne widzieli (o lol) i porównują komedie z ambitnymi filmami (bez komentarza) Szyc zagrał bardzo dobrze w tym filmie (chociaż go nie lubię) ,Kot Adamczyk ,Karolak ,Stelmaszczyk rewelacja. Ciekawy jestem jakby zagrali w filmie "starzy wybitni" aktorzy pewnie też by na nich psy wieszali
nic nie rozumiesz. gdyby w te role wcielili się, jak to nazywasz "starzy wybitni aktorzy", to to byłby zupełnie
inny film. (Ale nie czuję wewnętrznej potrzeby żeby Cię o tym przekonywać. Pozdr.)
to akutat rozumiem, ale starzy wybitni aktorzy, tez kiedys byli młodzi i nie wszystkie ich role są wybitne.
i generalnie na polskim rynku filmowym jest straszny deficyt młodych, potrafiacych cokolwiek zagrac, nawet ci co mieli czas poćwiczyć tez sie czesto nie starają. np taki żebrowski, jak sie obejrzy coś starszego, to ma sie nieodparte wrażenie, że kiedyś grał lepiej, a teraz po prostu wygłasza kwestie przed kamerą.
problem lezy mysle w tym, ze do filmów kinowych bierze sie serialowe gwiadki, bo one ściagną publikę. i tak jak na planie serialu nie wymaga sie od nich specjalnych umiejętności, tak tez na dużym ekranie nie potrafią nic pokazać.
ale sądzę, że i tak za bardzo potepiasz panów z testosteronu, grają jak grają, oni przynajmniej troche sie starali. może nie miał ich kto poprowadzić, i na pewno nie było pieniędzy na kolejne duble, a na taśmie filmową trzeba oszczędzać bo droga:). i tak wyglada to nasze polskie kino. sam nad nim nie pieje z zachwytu i jak widze reklamy kolejnego, naszego, "genialnego filmu" to juz wiem, ze bedzie co najwyżej miernie. bo sam przyznasz, że ciągle w tym polskim kinie jest nie tak. nawet zanussi, którego lubisz, zrobił "serce na dłoni" i nie ma w tym kszty utalentowanego kiedyś reżysera. poza poza paroma nazwiskami nie ma nikogo kto by teraz zrobił coś dobrego. Stuhr potrafi, Karauze placem i długiem sie odbił od dna, i koterskiego tez lubie za Adasia M. Symetria jest ok. Job ma niskie notowania, wg. mnie niezasłużenie (no ale Szyca i spółki nie lubisz). a praktycznie reszta to wydumane jednosezonowe dramaty (edi, z odzysku), bądź durnawe komedie (często romantyczne - tu mi sie nawet tytułów nie chce wpisywać).
jest taki jeden film który ogladałem kiedyś,a nie moge sobie przypomnieć tytułu. otóz koleś jest takim nieudacznikiem, mamusia wyjeżdża do senatorium, a on stara sie zarobić kase na jedzenie, i co nie zrobi,gdzie nie pójdzie to coś zwali, albo mu element podwórkowy mukopie i zabierze forse. aż w końcu tak sie przyzwyczaja do niejedzenia że zostaje pierwszym polskim fakirem:) dość ciekawe to było, jak trafisz na taki opis filmu to polecam.
pozdr.
filmy kinowe z regóły robi sie na taśmach, seriale i inne niezależne produkcje idą cyfrowo.
na taśmie jest inna jakość obrazu. to od razu widać, jak zrobiono dany film: bo albo obraz jest "gładki" (cyfr) albo "chropowaty" (taśma). często rezyserzy specjalnie dobierają taśmy o większej ziarnistości, żeby uzyskać efekt większego realizmu, np. w fabularyzowanych dokumentach, albo w filmach fabularnych, gdzie wklejane są jakieś retrospekcje i nagrany współcześnie materiał ma udawać stary film.
oczywiście techniką cyfrową też mozna "pozstarzyc" obraz, ale to juz nie daje takiego efektu.
żeby nie być gołosłownym, to podję, że -- jak dla mnie -- jednoznacznie najlepszą polską komedią ostatnich
lat jest "Wesele". To oczywiście bardziej komediodramat, ale sami tworcy reklamowali to jako komedię, więc
się tego na ten moment będę trzymał. Aktorstwo i reżyseria - świetne. No ale do tego projektu zatudnili
wreszcie bardzo dobrych aktorów teatralnych (Dziędziel, Bielska, Jarosik), Jakubik świetnie się spisał i z
prostego scenariusza wyszła rewelacja. Dla mnie obsecnie hurtowo wyrabiane produkty typu "Testo", "Lejdis",
"To nie tak jak myślisz", czy coś tam jeszze tego typu to się nie umywa nawet. No, ale to moje, jak widzę na
forach Filmwebowych, mocno mniejszościowe zdanie.
jakoś mi nie przyszło do głowy, żeby wziąć "wesele", za komedię, a jak ją zaszeregowano na filmwebie nie widziałem.
ja tez nie trawie tasmowych produkcji działających na zasadzie zapchajdziury w marnej ramówce programu telewizyjnego. bo przeciez te filmy tylko przez chwile są w kinie i dośc szybko trafiają na mały ekran, gdyż dla niego gł. są przeznaczone. TV polska wykłada na nie kase, co raz mniej polaków chodzi do kina, a przed domowymi pudełkami siedzą serialolubne masy przeciętnych gapiów.
ale testosteronu bede bronił. nie zaciekle i z zachwytem nad jego "domniemaną głębią", ale traktuje go po prostu jako dobry polski film, który nie wyrywał mi plomb z zębów, i z którego nie wyszedłem w połowie seansu.
ma prawo Ci sie nie podobać. mnie nie wprawił w zachwyt, ale mile zaskoczył i rozbawił. i nie staram sie ciebie przekonac do mojego zdania, bo to by było bez sensu. ty masz swoje, ja swoje, niech tak zostanie:)
houk
Przede wszystkim widzę, że moje "10 minut" bardzo w co niektórych ugodziło :) Jeżeli film już po 10 minutach wywołuje we mnie instynkt pod tytułem "Ratuj sie kto może" To znaczy, że ten film jest do bani.
Zero akcji.
Zero humoru. I nie mówię tego dlatego, że jestem kobietą i nie mam dystansu do siebie. Mówię to jako ktoś, kto bardzo często smieje się sam z siebie a w tym filmie zauważył po prostu wymuszone dialogi, które "może kogoś rozśmieszą"
I nie sądzę, żeby to, czy się komuś film podobał czy nie było oznaką wysokiego/ niskiego poziomu intelektualnego. Kwestia gustu.
Jak dla mnie ten film to chała i gniot, rozreklamowany i rozkrzyczany nudny film, ktory ciągnął się w nieskończoność.
Szkoda słów na tłumaczenia, poziom filmu jest żałosny, poziom dialogów sięga dna, a najlepsze są wnioski fanów Testosteronu, skoro ktoś nie lubi tego filmu tzn, że lubi komedie pokroju American Pie. Ja nie widzę żadnej różnicy.
Dla mnie ten film po prostu ŁYKA wszystkie późniejsze pokroju LEJDIS i jest jednym z najlepszych filmów polskich ostatnich lat.
Może już ktoś wspomniał, że film jest adaptacją sztuki teatralnej o tym samym tytule, której scenariusz został napisany PRZEZ KOBIETY...
Nie wiem dlaczego "fani" Testosteronu próbują wmówić, że film może się nie podobać z powodu tego, ze jestem kobietą. Co to ma do rzeczy,to nie jest jakaś wysublimowana satyra na żadną z płci, film jest cienki jak barszcz.
Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że to nie jest film akcji, żeby móc znaleźć w nim rozbudowane scenerie i jakieś zaskakujące zwroty akcji, może ze względu na to, że jest to film zrobiony na podstawie sztuki teatralnej? To miała być taka komedia satyryczna.
Co do Humoru to zupełnie Cię rozumiem. Mimo wielkiego dystansu do siebie ciężko będzie Ci się śmiać ze stwierdzenia, że "wszytkie kobiety to k%^@y". Jednak ja jako facet oglądając ten film znajdowałem w nim wiele odniesień do kontaktów damsko-męskich, których doświadczyłem. Stąd mnie bawił.
Widzisz po prostu szukasz w kinie czegoś innego. Ale jeszcze raz powtarzam, nielicznym kobietom ten film się spodoba bo to po prostu historia opowiedziana przez facetów, dla facetów. I oni to najlepiej zrozumieją.
o, mylisz się. jest wiele polskich komedii, które uważam za naprawdę udane. no tak, to raczej te starsze niż
nowsze. staram się oceniać filmy w swoim gatunku: horrory można porownać do horrorow, westerny do
westernów, komedie do komedii, i tp. tak więc na Testosteron wybrałem się ochoczo. i film ten daje radę POD
WARUNKIEM jeśli zostanie sklasyfikowany jako głupawa komedia. natomiast licznych wzdychań nad jego
odkrywaniem prawd życiowych, piętnowaniem wad, glębią psychologiczną, nie rozumiem.
A można. Właśnie takich facetów nie lubię,o ile nim jesteś, co do czego mam wątpliwości, to że facet tzn że ma nie być emocjonalny ani wrażliwy? Współczuje twojej kobiecie, jeżeli ją masz.
Poza tym jakie miały byc ciekawe akcje? Czy to jest film akcji? Ten film ma zmuszać do myślenia, najciekawsze były w nim te wywody dotyczące różnic pomiedzy kobietami i mężczyznami,nie sama fabuła. Bardzo dobra gra aktorska,może poza Szycem bo za nim nie przepadam.
To dziwne bo naprawdę dobry film, nie spotkał sie z uznaniem, sama krytyka....
gościu to zdejmi rajstopy, bo jeśli jesteś facetem to ci współczuję gustu. A jeśli chodzi o dno intelektualno-kulturowe to właśnie ty je pogłębiasz.
To, że ORYGINAŁ był sztuką teatralną nie przesądza, że film też będzie na poziomie. Tak samo jak ekranizacja dobrej książki może byś denna.
Dla mnie "przegadane" filmy na poziomie to Pulp Fiction czy np ( taaak, troche głupkowate,ale jak dla mnie 10000-krotnie lepsze od tego gówna)" The Clerks" Ten film jest po prostu dziadowaty a nie przegadany czy dowcipny czy cokolwiek innego.
Zgadzam się, ze komedie porównujemy do komedii itd. ;) A!! Jak dla mnie to o wiele bardziej pojechano po kobietach w "Dniu Świra", na którym śmiałam się do łez, a "Wścieklizna macicy" weszla na stałe do mojego słownika.
Mam podobne odczucia do założyciela tematu. To jeden z najgorszych polskich filmów pełnometrażowych jakie znam. Gorszy jest chyba tylko "Gulczas, a jak myślisz?".
Wiesz co, "bardzo niedobry", nie zachwycił mnie "Testosteron", ale porównanie go do "Gulczas, a jak myślisz?" to już gruba przesada. Ale jeśli jest Ciebie w stanie zachwycić jakikolwiek tekst ze "Świata wg Kiepskich", to uwierz mi - "Testosteron" ma humor na zdecydowanie wyższym poziomie...Nic do Twojego gustu - lubisz seriale - fajnie, ale dziwi mnie trochę komentarz do tego "Testosteronu", cóż...
Zauwazylam ze film "testosteron" jest filmem ktory powszechnie jest uznany za nudny - wydaje sie ze tylko dlatego ze nie ma w nim akcji w stylu "chlopaki nie placza" , Warto jednak zauwazyc ze "testosteron" jest ekranizacja SZTUKI TEATRALNEJ.
Dla mnie bomba 7/10 :)
A tak. Zdecydowanie wolę błędy językowe i kretyński śmiech Waldusia Kiepskiego, niż pseudointelektualny bełkot bohaterów "Testosteronu". "Świat według Kiepskich" wbrew pozorom wcale nie jest głupim serialem, po prostu w krzywym zwierciadle przedstawia nasz naród, a przede wszystim jego wady: zawiść, omijanie przepisów prawa, alkoholizm, bezmyślne gapienie się całymi dniami w telewizor a także pychę i wyniosłość tzw. wyższych sfer.
Po pierwsze czy ktoś w ogóle widział tę sztukę w teatrze? Bo samo zapewnienie, że film jest na podstawie sztuki nie spowoduje, że będę sikać w majtki.
Dokładnie! Samo to, ze coś powstało na podstawie jakiejś sztuki nie znaczy, że:
a. sztuka jest dobra
b. to, co powstało na jej podstawie jest dobre.
Jak dla mnie nie było tam nic śmiesznego. Ogądając miałam wrażenie, że autorzy strasznie wysilali się, żeby zawrzeć tam humor.
nikt tak nie powiedział. Chodzi o to, że jeśli to była pierwotnie sztuka, to film nie będzie miał nie wiadomo ilu scenerii.
Ok, tu się zgadzam, ale to, ze film nie ma wielu scenerii, nie przekreśla go. Jak dla mnie film jest przegrany, gdy myślę tylko o tym, kiedy się skończy lub kiedy nie daję rady i nie oglądam do końca ( dodam, że bardzo rzadko), tak jak w tym wypadku, I tyle w tym temacie.
Dokładnie, beznadziejny ten film. Niby film o 30 latkach; sam mam 32 lata i uważam, że jest kiepski 1/10. Szkoda rozpisywać się.
Nie znacie się. 8/10. Niektórzy, jak widzą wulgaryzmy, od razu z góry mają gotową "recenzję". Otóż w tym przypadku tak nie jest. Film duzo lepszy i bardziej POLSKI niż "Lejdis".
Pamiętam jak wychodziłem uśmiany z dziewczyną po seansie, bardziej jedynie śmieszyły mnie, późniejsze miny kobiet w kinie:) Ktoś, kto ten film oglądał i go nie rozumie, ma problem. Nie chodzi mi bynajmniej o to, że trzeba być lekkoduchem i uganiac się za kobietami, bo sam pozostaje w szczęśliwym związku od 5lat i zupełnie mi z tym dobrze. Sęk w tym, że wszystkie te zachowania, tak prawdziwe(nauczyło mnie życie), zostały pokazane bez skrępowania. To niestety niektórych boli, ciężko jest poprostu, wystosować taką samoocenę. Wszystkie te dyskusje, nie rozwodzą na temat tego, czy się podobała komuś gra aktorska, to bzdura. Film podobał się tym, którzy akceptują/bądź nie taką, rzeczywistość, ale nie zaprzeczają, jej istnieniu. Drugiej takiej produkcji nie będzie, raz się udało złamać, te bariery i już nikt, niczego takiego nie da rady nakręcić. Dowodem jest Lejdis. Niby chcięli utrzymać to w tej samej konwencji, ale właśnie tutaj wylgaryzmy, były wymuszone i dodali wątek o chorym ojcy, żeby polepszyć oglądalność, e? Dzień Świra śmieszy? Pewnie, że śmieszy, ale bazuje na tym samym co testosteron, na naszych słabościach i wadach, wyśmiewając je. Nie śmieszy Cię, jeden, bądź drugi? Dobrze, ale to znaczy, ni mniej, ni więcej, że nie akceptujesz swoich wad. Nie każdy z nas wszystkie z nich posiada, ale są niestey nieodzownym, składnikiem naszego bytu, czy ktoś tego chce, czy też nie. Reasumując-OBEJRZYJ, PRZEANALIZUJ, PRZEMYŚL, POSZUKAJ ODNIESIEŃ W ŻYCIU. Później natomiast, nazywaj gniotem. Krytyka jest bardzo cenna. Krytykanctwo natomiast powszechne.
Tymczasem
a ja sie zapytam, jestem ciekawy waszych interpretacji, dlaczego w filmie został poruszony temat niemców?
Szczerze, to w tym badziewiu mogli poruszyć wątek misia Koralgola lub nieurodzaju owoców cytrusowych w sezonie zimowym i też by mnie to nie obchodziło.
Film jest tak kiepski, że szkoda się zastanawiac a dlaczego to a dlaczego tamto.
Scenariusz płaski i nieciekawy, reżyserka nie lepsza...
The End.
jak ktoś lubi grubo ciosany, prymitywny i bazujący jedynie na stereotypach humor, w którym nie ma czegoś takiego jak drugie dno, to z całą pewnością spodoba mu się ten film. Sam lubię absurdalny i obrazoburczy humor, ale bez względu na to jaki jest, musi być koniecznie poparty chociaż mikroskopijną dozą błyskotliwości. Tutaj się tego nie uświadczy.
Pewnie, ale jeśli patrząc na obraz życia codziennego, to właściwie film na faktach. Niektórzy zrozumieją.
jaxcek podpisuje sie pod tym co napisałeś obiema rękami!!! I opdzielam tę opinie 1/10
niedobrze mi sie robi..... sa tacy co pisza ze wszystkie kobiety sa dwulicowe zaklamane itd...
no pewnie oczywiscie kobiety sa niczego warte a a wszyscy faceci sa super lojalni wierni romantyczni zabawni i wogle ogolnie sa lepsi pod kazdym wzgledem... zenada
nie mozna brac tego filmu tak na powaznie.
wiekszosc ludzi maja rodziny dzieci sa w zwiazkach przez dlugie lata . duzo z nas mialo niestety troche pecha z partnerem czy partnerka ale nie mozna tak uogalniac wszystkiego i wszystkich. ten film to czyni ale nie bierzmy tego tak do serca...
w sumie to kazdy ma w sobie cos zlego, zle postapiamy wzgledem innych chcac tego czy nie.
faceci nie sa gorsi ani tez lepsi. kazdy moze byc wartosciowy-
moim zdaniem jest to film bardzo szczery bardzo prawdziwy.
niestety taki "humor" mnie nie bawi. zgraja facetow spotyk sie i uzala sie nad soba przez dwie godziny. mnie to troche zmeczylo. niektore teksty moze fajne ale zadna rewelacja. jak dla mnie to nie komedia.
kazdy ma swoje zdanie i inne poczucie humoru.