Scenariusz zaskoczył mnie już na samym początku. Film zapowiadał się na jakąś retrospekcję, albo na gangsterkę, gdzie tytułowy hormon widoczny będzie głównie przez popisy z bronią i twarde traktowanie zarówno mężczyzn jak i kobiet.
Po chwili okazuje się jednak, że przez cały film widz będzie zmuszony do zastanowienia się co tak naprawdę wydarzyło się wcześniej. Dobrze osadzono cały plan, typowo męska sceneria - alkohol, sami faceci, problem do rozwiązania (świetny temat pod libacyjną rozkminę). Każda z postaci które spotkały się na tym weselu jest obdarzona odmienną ilością testosteronu, jeden ma go pełno, w innym trzeba go uwolnić, inny znów ma go mniej niż się wydaje itd. sęk w tym, że ta uważana za typowo męską domenę, substancja przeszkadza im dojść do prawdy! Tworzy się z tego kuriozalna sytuacja, która jest niesamowicie realna.
Twórcy postawili na ukazanie filmu w wyrywkach, to jest nietypowe ujęcie, ale dało dobry efekt. Boli mnie tylko jedna rzecz, która gdyby się pojawiła zmieniłaby pogląd na całokształt komedii Andrzeja Saramonowicza, mianowicie: "NIEOCZEKIWANE ZWROTY AKCJI".
Gdyby tak owe się pojawiły, cóż to byłby za film! Widz nie tylko by się uśmiał, ale i ciągle zastanawiał, jak to naprawdę było z tą kobietą. Dwa wątki dobrze poprowadzone dałby na pewno sukces.
Mimo wszystko nie można powiedzieć, że jest to film tylko dla facetów. Z wielu wydumanych opinii które padły na temat płci pięknej, nie jedną kobietę rozbawią, a męska głupota pod wpływem alkoholu wywoła komentarze typu: "hihi.. żal".
Ocena: 7/10