Jeśli ktoś będzie oglądał ten film na zasadzie "brak drugiego dna", to faktycznie nie ma to sensu.
Jeśli ktoś obejrzy i stwierdzi, że to jakaś metafora, to wtedy film staje się średnio rozegraną kondensacją życia rodziny chorego człowieka. Można było to ograć lepiej, krócej.