Drugi film w dorobku Ittenbacha jest dużo słabszy od jego debiutanckiego "Black past". Na film
składają się dwie, odrębne opowieści. Pierwsza opowiada o psychopatycznym mordercy, który
uciekł ze szpitala psychiatrycznego, druga to historia księdza- morderczego satanisty. Scen gore
jest tu zdecydowanie mniej niż w debiucie z 1989 roku i są one mniej hardcorowe.