Sam film dośc mi się podobał, ale miał pewne irytujące detale. Elizabeth po wyjściu od przyjacólki,
ktora była na granicy smierci, od razu pędzi do laptopa zamiast być przy niej. Zachowuje się jakby
świat wirtualny przesłonił jej zycie. Każdy z każdym non stop rozmawia na czatach - co nie jest wcale
takie nierealne, bo niektorzy już tak funkcjonuja. Sposób kecenia ostatniej pól godziny - kompletnie
nie szło się połapac o co chodzi, głos nie szedł równo z obrazem. Film odbieram jako smutną
przestrogę przed zagrożeniami płynącymi z internetu. Pod tym względem wyszło nie najgorzej, bo
sama fabuła była na 5/10