Spodziewałam się typowego amerykańskiego, banalnego filmu o nastolatkach, wystarczy
spojrzeć na tytuł... A tu zaskoczenie. Może to nie jest jakiś cud kinematografii, wyrafinowane
arcydzieło, o którym będą się rozpisywać krytycy, ale mnie przekonał. Oglądało się go zupełnie
przyjemnie, główne postacie były ciekawe, dialogi miały sens, nic nie było naciągane. Na
pewno bym się przyczepiła kilku rzeczy, ale ogólny odbiór bardzo pozytywny. Nie jest
cukierkowy, co prawda ma ten nierealny pierwiastek filmów o nastolatkach, ale zupełnie mi to
nie przeszkadzało.
Dodam, że generalnie nie lubię tego typu filmów, więc to dodatkowy plus dla tego filmu.
Może po prostu jeszcze ostatkiem załapuję się do grupy, do której jest skierowany, bo myślę,
że wiele osób starszych niż powiedzmy 25 lat może znudzić.