Najprawdopodobniej wszyscy twórcy filmu już dawno nie żyją, a brzydko mówić źle o zmarłych, ale widowisko jest po prostu kiepskie. Nie chodzi o to, że obraz się „zestarzał”, materiał był marny już w momencie powstania.
Ponieważ temat UFO zrobił się modny, zaczęto go wprowadzać do wielu produkcji z tamtego czasu, ale pomysłodawcy nie mieli nic do powiedzenia na temat tytułowego „latającego spodka”, więc zaserwowali klasyczne męsko-damskie przepychanki słowne, spacery, rejsy, dziką przyrodę, krajobrazy.
Oczywiście zimnowojenna paranoja również odcisnęła swój ślad w umysłach twórców, co znalazło odzwierciedlenie w scenariuszu. Amerykanie interesują się pojazdem z innego świata, głownie dlatego, że interesują się nim Rosjanie. Praca agenta CIA polega głównie na urabianiu panienki w ładnych okolicznościach przyrody, a przeciwnicy pokonują się sami, mocą ideologicznej moralnej niższości.
Dziś to już tylko ciekawostka dla dociekliwych studentów filmoznawstwa.