Jeden z tryliona przypuszczalnie krótkometrażowych filmów nakręconych przez Griffitha zanim zaczął kręcić te swoje słynne epickie 2-3 godzinówki.
Od razu widać, że Griffith zwyczajnie w krótkiej formie się nie mieści. Brak dźwięku również specjalnie mu nie pomaga. Zbyt duża ilość plansz z komentarzami psuje całość...