Nie jestem fanka filmow wojennych i ogladalam ten film raczej pod katem, ze
warto go zobaczyc, bo wszyscy o nim mowia. A jednak mnie zaskoczyl i to
bardzo pozytywnie... dla mnie ten film jest o strachu. Budowa napiecia i
pokazywanie emocji nie bylo w koncu oparte tylko o glosna i przerazajaca
muzyke w tle, bo w wiekszosci film był "cichy", a to wlasnie podwajalo
efekt. Podobalo mi sie tez to, ze nie rozdrabniano tego filmu na tysiac
tematow, nie rozwazano powodow wojny i ich wplywu na myslenie zolnierzy.
Raczej wpływ konkretnych zdarzeń na ich psychike. W tym wypadku byli to
ludzie wykonujacy swoja pracy, dla ktorych powody te odgrywaly jednak jakas
tam role dopiero na ktoryms miejscu w kolejności. To czyni go tez
ponadczasowym w pewnym sensie. Choc nie powiem, ze tez pokazuje specyfike
wlasnie tej konkretnej wojny i to w jakim kierunku ona ewoluuje. Myśle, ze
warto obejrzec ten film, bo rzeczywiscie skłania do myslenia...takze
zwyczajnie o zyciu.