Film jest typową dla amerykanów adaptacją wojny o "wyższe cele", która w filmie przekazana jest w sposób wręcz śmieszny... Samowolka... snajper bez lunety... to tylko kilka. Jestem zraniony poziomem jurorów Oscarowych. A film ich tyle wyłapał bo poprostu w USa się mówi o tym i każdy właśnie tak sobie to wyobraża... porażka
Wojna pokazana w sposób wręcz śmieszny? No nie wiem. Mnie tam niewiele śmieszyło. Masz bardzo specyficzne poczucie humoru.
Oglądaliście w ogóle ten film??? Film jest o tym jak bardzo ludzie przyzwyczajają się do wojny, jak im ona powszednieje. O tym jak potrafi ona uzależnić. Nie chodzi też o braterskość, a wręcz przeciwnie, film pokazuje jak łatwo można się uzależnić od narażania życia mimo, iż nie służy to niczemu. Nie mówię, że film jest rewelacją, ale nie nazwał bym go szmirą. Proponuję najpierw zrozumieć, a potem komentować.
O to właśnie chodzi, anton868, trudno nazwać ten film badziewiem, czy szmirą. Amerykańskich bohaterów też tam nie widziałem, bo nie jest to film z serii zabili go i uciekł; tutaj, jak kogoś zabili, to już nie wstawał, jak wybuchła bomba, to pozostawał z niego tylko hełm. Ci ludzie wcale nie byli szczęśliwi z powodu swojego udziału w wojence, co więcej, zdawali sobie sprawę, że to, co robią, nie ma większego sensu, a jak zginą, to tylko rodzice nad nimi zapłaczą, a "oni się przecież nie liczą", jak mówi jeden z nich. A Tobie szkot7 coś się zupełnie porąbało. Albo oglądałeś ten film na haju po pseudoefedrynie...
W którym momencie oni walczyli o wyższe cele?
Bo ja widziałam jedynie strach o własny tyłek i bezsensowne narażanie życia dla poczucia zwyczajnej adrenaliny.
To chyba jeden z nielicznych filmów, który pokazuje wręcz groteskowy bezsens wojny i bandę kogutów, która lubi sobie "postrzelać".
Facet, który zostawia malutkie bezbronne dziecko i jedzie na wojnę z własnego wyboru jest kimś kto po prostu kocha wojnę bardziej, a dziecko jest tylko jakimś efektem ubocznym jego życia. Jak sam powiedział "mi pozostała tylko jedna rzecz". Saperka.
Co za łoś.
Wojna przedstawiona w filmie nie ma żadnych celów.Po prostu chłopcy lubią się bawić w wojnę. O tym jest ten film.
O walce kogutów.
Amerykańscy bohaterowie.Ciekawe gdzie?
Brawa dla reżyserki.
najlepsze jest to że żołnierze walczący w iraku i afganistanie wypowiadali się ze wcale tak nie wygląda ich codzienna praca jako saper, nigdy by aż tak nie ryzykowali i nie kozaczyli, mają swoje odpowiednie procedury i środki ostrożności, Bigalow chciała coś sensacyjnego więc tak to nakręciła a rzeczywistośc jest inna
Smiechuwarte ze to najlepszy film 2009 roku. OSKAR? Nie wiem za co... na pewno nie tyle co dostal. Widocznie taka posucha w 2009 roku byla w filmach ze to dostalo oskara za najlepszy film.
Smiesza mnie niektorzy co wystawiaja 9 i 10 oceny tylko dlatego ze film ma oskara...
sugeruja sie tylko nagrodami albo imdb...
gdyby ten film nie dostal oskara mialby ocene na filmweb pewnie nie wieksza niz 6.
A tam, gadasz - ja mu dałem 9/10 nie ze względu na oskary, ale za to, jak odebrałem ten film. I takie generalizowanie, że niby dobre oceny pojawiają się ze względu na nagrody, jest bez sensu. Chyba sam w to nie wierzysz. No, chyba, że wierzysz, wtedy składam kondolencje - Twój zdrowy rozsądek umarł...
zgodze sie i z Toba i z HILTI, tylko zauważ, że on właśnie nie generalizuje bo napisał wyraźnie, iż NIEKTÓRZY wystawiają oceny sugerując się zdobytymi przez film nagrodami. Ma rację, bo ileż to już razy ktoś wystawiając niską ocenę dla znanego filmu jest krytykowany, że sie nie zna bo przecież szacowne jury jakiegoś festiwalu dało mu nagrodę
Tak, przyznaję - HILTI napisał wyraźnie, że NIEKTÓRZY :) to w sumie zmienia postać rzeczy, bo chyba faktycznie są tacy, co się sugerują oceną Amerykańskiej Akademii Filmowej, albo, jak mówisz, oceną jakiegoś jury na festiwalu filmowym. Swoją drogą zastawiam się, jak to jest z Amerykańskimi żołnierzami, tzn. czy oni jadą do Iraku na ochotnika, jak nasi? Czy mają pecha, bo odbywają właśnie służbę wojskową i nie mają wyboru? Wie ktoś? Pozdro
Heh, widze ze nie masz pojecia bo nawet z polska armia nie trafiles...
Zawodowy zolnierz armii polskiej a tylko takich teraz mamy (nie wiem czy wiesz ale od 2009 roku armia z poboru przeksztalcila sie w pelni na armie zawodowa) jezeli dostanie rozkaz wyjazdy na misje zagraniczna to musi jechac. Moze sie nie zgodzic ale to najczesciej wiaze sie ze strata pracy (nie jest juz zolnierzem). Nasze wojsko liczy niewiele ponad 100.000 zolnierzy w Afganistanie mamy "tylko" ponad 2500 zolnierzy jest to wiec 2,5%. Sa to najczesciej osoby juz w jakis sposob doswiadczone i czesto bedace wczesniej na misjach. Pewnie czesc z nich z checia tam jedzie. ALE W ZADEN SPOSOB NIE MOZNA POWIEDZIEC ZE SA TO OCHOTNICY. Odbywaja sie rowniez rotacje nie sa to wiec stale ciagle te same osoby. Jest zmina rotacyjna kontyngentu jest rozkaz dla danej jednosti ze maja jechac i zolnierze jada. Jest to jak wspomnialem wczesniej armia zawodowa to jest ich zawod i przed przystopieniem do armii wiedzieli ze wiaze sie to z mozliwoscia wyjazdu na misje.
W armii USA jest duzo gorzej. W Afganistanie walczy ponad 20 tysiecy amerykanskich zolnierzy (juz prawie tysiac zginelo). Wiec ryzyko jest duzo wieksze a amerykanscy zolnierze wcale nie zarabiaja wiele i tak samo jak w Polsce jest rozkaz wyjazdu to wyjezdzaja.
Co do twego wczesniejszego postu to kogo rozsadek jest zdrowy a kogo chory i umarl to widac po wypowiedziach w tym temacie. Na twoje pocieszenie dodam ze przynajmniej tlumaczy to twoja zawyzona ocene filmu ale jezeli ktos jest ignorantem to juz nic na to nie poradzimy.
Czy możesz uściślić, co takiego tłumaczy moją "zawyżoną" ocenę filmu? Chyba nie rozumiemy się do końca.
W przenosni napisalem jako odpowiedz na twoj post ze twoja zawyzona ocene tlumaczy "chory rozsadek" (takiej frazy uzyles wczesniej do mnie). Tak na prawde twoja ocena wynika z ignorancji. Skonczmy ten temat to jest filmweb gdzie dyskutuje sie o filmach a przynajmniej powinno...
Właśnie dyskutujemy o filmie. A właściwie o odbiorze filmu. Subiektywnym. I moja ocena wynika z tego, jak odebrałem ten film. I tyle w tym temacie. A jeśli iść tropem Twojego chorego rozumowania, to ocenić "odpowiednio" film dajmy na to s-f mógłbym tylko zawodowy astronom, który wie wszystko o galaktykach. I faktycznie skończymy tę dyskusję.
nie dlatego ze,
osoba nie bedaca ignorantem to nie taka ktora jest ekspertem w danej dziedzinie tylko taka ktora ma chociaz podstawowa wiedze w danej dziedzinie
I oto kolejny domorosły znawca wojskowości pajacuje z tą "podstawową wiedzą w danej dziedzinie". Ja przynajmniej nie mam oporów, żeby zadawać pytania, jeśli czegoś nie wiem. I nie uważam tego za ujmę. Moje wątpliwości odnośnie tego, czy żołnierze jadą tam na ochotnika, czy nie, wynikały z możliwości dwojakiego podejścia do ich tam pobytu. Jeśli jadą na ochotnika - mają, co chcieli, skusiła ich kasa i obiecany przez sztab awans, to niech ponoszą koszty i przestaną narzekać, bo wiedzieli, gdzie jadą. Jeśli jednak jadą do Iraku czy Afganistanu, ponieważ nie mają innej alternatywy, to tym bardziej tragiczna wydaje się ich profesja. I tyle jeśli chodzi o "tryb" wyjazdów. Tutaj HILTI ze zdrowym rozsądkiem, który był zszedł jakiś czas temu, wyciąga wniosek o ignorancji i sugerowaniu się oskarami. Jakież to błyskotliwe... Ja podtrzymuję swoją ocenę 9/10 i zapewniam Cię, Faker, że ilość nagród nie ma tu nic do rzeczy, choć pewnie wiesz lepiej, taki defekt. Film trzymał w napięciu, że tak przypomnę SWOJE ZDANIE. I MOIM ZDANIEM w spoób dosadny pokazywał poczucie beznadziejności i osamotnienia żołnierzy, którzy biorą udział w tym konflikcie. MOIM ZDANIEM atmosfera osaczenia i presja, jakiej poddani są żołnierze w Iraku została świetnie przedstawiona w tym filmie, "którego ocenę tak zawyżam". Komu pomagać, do kogo strzelać, komu podać rękę, a komu posłać kulkę? Codzienne dylematy, gdy śmierć zagląda Ci do oczu od świtu do zmierzchu. Strzał - kolega żyje, chwila wahania - kolega nie żyje, strzał - żyje, wahanie - nie żyje; jak to przeżywał jeden z żołnierzy. Beznadzieja - kraj wysłał ich na wojnę, a wiedzą, że nikt nie zapłacze nad ich śmiercią, tylko rodzice, jak mówi jeden z nich, "ale to się nie liczy". To wszystko, codzienne balansowanie na granicy życia i śmierci, sprawiło, że film oglądało mi się bardzo dobrze. Taka jest MOJA ocena filmu. A że zbieżna z oceną Akademii Filmowej? Świetnie. Taki nasz gust. Chcesz podyskutować o guście? Czy odbierasz nam prawo do wygłaszania sądów, ze względu na jakieś swoje urojenia? Fuck off, panie Faker. Nie pozdrawiam.
p.s. I nauczcie się pisać z polskimi znakami, bo skończycie jako wtórni analfabeci.
bez watpienia
tak kibiciowalem ze nawet nie ogladalem Avatar'a
nie podniecaja mnie filmy dla dzieci typu Avatar
kiedys moze ogladne
a co do pisania bez polskich znakow
to sie pierdol grim_troll_hunter
jestem w internecie od bardzo bardzo dawna
gdzie nikt nie uzywal polskich znakow tak juz jestem przyzwyczajony
teraz to powoli wraca nie mowie ze zle ale ludzie ktorzy sa w necie od dawna i tak nie beda uzuwac polskich znakow
sie ciesz ze rodzice kupili ci neostrade
"sie ciesz ze rodzice kupili ci neostrade", oj, oj, składnia też kuleje, Ty pokolenie smsowe... prawy dolny róg klawiatury, tam jest taki klawisz Alt Gr, spróbuj, poćwicz, nie poddawaj się tak od razu, nawet z najbardziej debilnych przyzwyczajeń można wyjść...
widze, że zeszło na całkowicie inne tematy ale fajnie sie Was czyta :) co do pytania o misje zagraniczne to zarówno polacy jak i amerykanie jadą tam na ochotnika, co prawda inaczej wygląda to w rzeczywistości gdy chodzi o informatyków, logistyków, saperów i znających dobrze angielski itp., w tym wypadku jest wywierana na nich niejako presja, gdyż osoby o takich umiejętnościach muszą stanowić odpowiedni odsetek całego kontyngentu. Kusi ich przede wszystkim porządne wynagrodzenie, którego nie mają gdzie wydać na misji bo wszystko i tak mają zapewnione. Od razu zaznaczam, że nie wiem jak wygląda sytuacja obecnie po zlikwidowaniu zasadniczej służby, ale ciężko mi uwierzyć, że są oni teraz usuwani z pracy w przypadku braku zgody na wyjazd, ale ... już kończę i uciekam bo jeszce mi sie dostanie za coś :P
P.S. będę wdzięczny jeśli ktoś zamieści jakieś wiarygodne żródło, pozdro
To co pisal HILTI to prawda wystarczy ze poczytasz fora internetowe polskich jednostek wojskowych np. http://www.wojsko-polskie.pl/threads/view/19274,Zawodowy,+a+Misje.html
"U mnie wygląda to tak, że jak gość odmówi wyjazdu to np. nie przedłużą mu kontraktu."
"(...)niech się nie zdziwi jak przyjdzie taki czas że przyjdzie rozkaz wyjazdu odmówi i na tym jego praca się zakończy, wiec po co ma zajmować stanowisko skoro są chętni do wyjazdu na misje a właśnie przez takich ludzi nie mogą dostać etatu(...)."
grim_troll_hunter lepiej niech sie skupi na Avatarach i innych filmach jak nie ma pojecia o tym i pisze bzdury
Faker, melepeto, już dawno przyjąłem do wiadomości, że się myliłem, i jednak nasi chłopcy są przez realia w jednostkach zmuszani do wyjazdu na misje. Mam przeprosić publicznie? Prawdą jest jednak i to, że mnóstwo gości pcha się na takie wyjazdy na chama, żeby tylko zarobić większą kasę, stąd moje mylne wyobrażenie, że wszyscy jadą na ochotnika. Czy to mnie wyklucza z dyskusji? Zwróć uwagę na całą resztę, którą napisałem o filmie i wskaż mi jakąś bzdurę. Tak strasznie kozaczycie, a cała Wasza "wiedza" pochodzi z Googla...
Nie wiem zupełnie, czemu wszyscy, którzy uważają się za twardzieli, jeżdżą sobie po fanach Avatara. Ja mu dałem 9/10 :) ale mniejsza z tym. Tak między nami, na razie największym fanem Avatara okazał się HILTI, bo żeby tak zapewniać, że nawet się go nie oglądało, że niby filmy dla dzieci go nie podniecają, nie no, to trzeba mieć coś do ukrycia. HILTI, napisz coś, jak już tylko zaaklimatyzujesz się w nowej szkole. Rok szkolny się zaczął, więc to trochę potrwa, wiadomo - nowi koledzy, nowe otoczenie, nowi nauczyciele, nie jest łatwo odnaleźć się w gimnazjum...