Proste pytanie:
Po co wypchali martwego chłopca materiałem wybuchowym? Czy takich bomb się rzeczywiście używa i w jaki sposób, w jakich sytuacjach?
Możliwości są dwie:
1) Chcieli użyć ciała jako środka do przeszmuglowania materiałów wybuchowych.
2) Chcieli z ciała zrobic wyjątkowo perfidną pułapkę.
Druga możliwość wydaje mi się znacznie bardziej prawdopodobna.
Niestety ci debilni fanatyczni terrosciu tworza takie ludzkie bomby... pare lat temu lider jednej z org.terrorystycznych utrzymywał ze zakonczy dzialalnosc swojej organizacji ale tylko w obliczu jakiegos waznego ksiecia jednego z tych arabkich ksiestw ktory slynal z efektywnej walki z terroryzmem, do spotkania doszlo i psuedo-człowiek zdetonowal ladunek wybuchowy ktory byl ukryty gdzies w dwunastnicy czy cos ( głeboko wepchniety w dupe ) na szczescie zginal tylko on ;]
w historii o której piszesz mowa o żywym terroryście z bombą w środku. natomiast umieszczanie bomby w zwłokach to co innego. interesuje mnie taktyczne zastosowanie takiego tricku. możemy przyjąć że to wabik na amerykańskich sanitariuszy. czy tylko?
Prosze o rzetelna odpowiedz na zadane pytanie. Ktokolwiek wie jak dzialaja i po co takie ludzkie pulapki?
Z tego co słyszałem od ludzi którzy byli w Iraku, czy Afganie żołnierze mają rozkaz strzelać do wszystkiego co się do nich zbliża, jeśli nie reaguje na polecenia. Słyszałem, że bomby są notrycznie przyczepiane do np. kóz.
Co do samego tematu to jak ktoś napisał powyżej istnieją takie pułapki. Wyobraźmy sobie, że w realnym świecie ciał nie wysadza się razem z budynkami, ale zakopuję się pod ziemią. Wyobraźmy sobie teraz żołnierza amerykańskiego, który na szkoleniach wydłubuje sobie z nosa gile i nie słyszy, że takowe pułapki istnieją.
W tym filmie jednak bomby nie były podpięte do zapalnika, więc bardziej pasuje kwestia przemytu ładunków wybuchowych.
Często zwierzaki są wybychane materiałami wybuchowi.
Tu pewnie pułapka miała być bardziej skuteczna.
O ile na każde napotkane zwierze patrol reaguje jednoznacznie - "ściągnięcie" podejrzanego obiektu granatnikiem/spowodowanie detonacji wysięgnikiem saperskim itp, to zmasakrowanie ciała dziecka nie byłoby za bardzo PR'owskie i zgodne z prawami człowieka.
Ciało leży, podbiegają sanitariusze (cywilni bądź wojskowi), sprawdzają czy dzieciak żyje. Dalej wiadomo