Oczywiście mowa o Oskarach. Czy nikt nie ma wrażenia że w zeszlym roku był niejeden lepszy film? THL obejrzałem żywiąc wielkie nadzieje i oczekując niezłego arcydziełka, więc nie mozna mi zarzucić że skazałem go z góry na niepowodzenie choćby z powodu np. Avatara.
Brak mu bardzo ważnej rzeczy, czyli atmosfery. Tą tworzy się m.in. muzyką, której tu prawie nie ma. Ale realizm :/ Do kina nie idę po to, żeby zobaczyć realistyczny film, przecież cały czas jestem w realnym życiu! Chcę coś przeżyć, czasem wyciągnąć wnioski i pochwalić się tym na filmwebie, rozerwać się.
Skrawek "morału" odkryto dopiero na końcu filmu. Za mało tego!
Dałem 7/10, ale film który dostał tyle złotych panów z mieczem powinien być lepszy! Dlatego mimo wysokiej oceny jestem zawiedziony. Nie wiem co oni sobie tam myślą w USA, może po prostu wybrali film z górnej półki z największą ilością przekleństw.
Żeby zrozumieć decyzję akademii, trzeba przyjrzeć się temu co tak naprawdę dają Oskary filmowi - chodzi tu głównie o rozgłos. Akademia już dawno przestała być instytucją, która docenia filmy, czy aktorów za to, że są kimś wyjątkowym. Hurt Locker porusza bardzo popularny w Ameryce temat: jest ukłonem w stronę amerykańskich żołnierzy i ich odwagi, poświęcenia, ale także ukazuje jak destrukcyjny wpływ na ich psychikę ma wojna w Iraku czy Afganistanie - widać akademia chciała, żeby to o tym mówiło się po ceremonii wręczenia statuetek. Jeśli przyjrzymy się innym tegorocznym kandydatom w kategorii "najlepszy film", ta decyzja nie jest aż tak zaskakująca, na liście tej mamy Bękarty Wojny - film świetny, ale bardzo przewrotny, kontrowersyjny; Avatar - film dobry, ale już bez statuetek zdobył ogromny rozgłos, poza tym godzi w Amerykę jako państwo; W Chmurach - tematyka raczej niszowa, co nie znaczy, że film był zły. Dzisiaj Oskary to tylko i wyłącznie polityka, a film który zdobyć ma rozgłos obdarowuje się statuetkami na siłę, żeby dobić do ich liczby oscylującej w okolicach 4 lub więcej - wtedy staje się filmem naprawdę "Oskarowym".
"poza tym godzi w Amerykę jako państwo"
Czy mógłbyś to bardziej rozwinąć, bo chyba nie chodzi Ci o to że w Avatarze jest aluzja do amerykanów okupujących obecnie Irak. Z tego co wiem scenariusz Cameron napisał około 1995r. więc na pewno nie było to zamierzone. Chyba że chodzi Ci bardziej o czasy kolonizacji i walk z Indianami.
Poza tym w mojej skromnej opinii w Bękartach oprócz przeinaczania historii nie ma nic kontrowersyjnego.
Zapominasz, jak wielu tu komentujących, że ten film dostal przed Oscarami całą mase innych nagród i wyróżnień, nie tylko zresztą amerykańskich (BAFTA). Wszystko to takie rozpolitykowane? Wszystkie te gremia naraz postanowiły zająć sie tą właśnie tematyką? Naciągana trochę teoria...
Chyba jesteś zbyt surowy w ocenie.
Jeśli dla ciebie realizm ukazany w filmie to nic nowego, nic wielkiego, to znaczy że jesteś żołnierzem i właśnie służysz gdzieś wiernie poza granicami kraju, ale wątpię w to. Dlatego nie rozumiem zarzutu realizmu (wręcz przeciwnie, to największa zaleta filmu!) - mylisz realizm z codziennością, a to przecież kompletnie dwie różne sprawy w kontekście filmu.
Atmosfera? Cóż, jak uważasz, jak dla mnie film właśnie przez swój realizm ma w sobie klimat, jakiego nie było w filmach wojennych od bardzo dawna. Atmosfera to nie tylko muzyka. Zaryzykuję wręcz stwierdzenie, że muzyka to tani i prosty sposób budowania atmosfery. Sztuką są filmy które muzyki prawie w ogóle nie mają, a klimat i tak jest niesamowity. Na ósmego pasażera Nostromo wystarczy spojrzeć. Może akurat Hurt Locker do przodowników w TYM względzie nie należy, ale chcę pokazać że brak muzyki jeszcze o niczym nie świadczy.
Nie można zarzucać Ojcowi Chrzestnemu że nie bawi albo Piratom z Karaibów że nie poruszają kwestii religijnych. Co chcę powiedzieć, to to, że żaden film nie ma wszystkiego, nie daje wszystkiego odbiorcy - zatem nie można mówić, że Hurt Locker jest słaby, bo nie daje do przemyśleń, nie powoduje głębszych wzruszeń - bo przecież nie o to chodzi w tym filmie.
Zresztą... Czego by tu nie mówić - wybór najlepszego filmu jest względny i zależy od poziomu innych filmów. I chociaż Hurt Locker najgenialniejszym filmem w historii na pewno nie jest, to jednak - cóż, w tym roku nic lepszego po prostu nie powstało. Na pewno nie Avatar, który bez trójwymiarowej oprawy minąłby zupełnie bez echa jako mierna i sztampowa produkcja.