Bajeczka o tym jak to dzielni amerykanie rozbrajają bombki, a podle araby zabijają wszystkich dookoła (łacznie z dziećmi ) i narażają wspaniałych amerykańskich bohaterów, którzy zaniedbują swoje osobiste życie (żony i dzieci),dawno nie widziałem takiego stronniczego badziewia.
W rozumieniu twórców film w pewnym sensie usprawiedliwia powody obecności wojsk amerykańskich w Iraku ,ale szkoda ,że nie wspomina o tym,że dzielni amerykanie wymordowali w nim już 2 mln ludzi.
Poza dwoma scenami napięcia NIC SPECJALNEGO, 5/10
Z tej tematyki polecam "Bitwa o Irak", co myslicie ?
Propaganda, propaganda. Film idealnie wpisuje się w obecnie panującą w USA (niby)pokojową doktrynę. Od czasu kiedy Obama został prezydentem, to polityka Stanów wobec okupowanych krajów, pomimo pozornych kroków wstecz tylko się zaostrzyła. Mimo to, dalej próbuje się wmówić społeczeństwu, że obecna administracja jest antywojenna i już za chwilkę wszyscy amerykańscy chłopcy wrócą do domów, tylko jeszcze trzeba posprzątać te stajnie Busha-Augiasza.
Właśnie dlatego takie, bardzo politycznie poprawne filmy jak ten, mimo artystycznej miałkości podobają się lewicującemu światkowi filmowemu i zgarniają masę niezasłużonych nagród.
Nie żebym podejrzewał twórców filmu o jakieś większe zaangażowanie polityczne i mieszanie się w sprawy rządowe. Jak tylko twierdze, że autorzy Hurt Locker umiejętnie wstrzelili się swoimi filmem w obecne oczekiwania i stworzyli dzieło nad wyraz populistyczne, które dla pozorów zostało ubrane w otoczkę ambitnego, ważnego i pseudo inteligentnego kina.
Ach, zachwyt mnie ogarnia kiedy czytam wywody takich znawców, którzy pozjadali wszystkie rozumy, mają monopol na prawdę i jako jedyni trafnie rozszyfrowali ten film, pisząc swoje opinie jak prawdę objawioną. Widać, że tylko ponadprzeciętne jednostki były w stanie przejrzeć poza tę prymitywną amerykańską propagandę i trafnie rozszyfrować cel, dla jakiego film powstał. Brawo! Gratuluję szczególnie niezwykle przenikliwej analizy sytuacji politycznej i wyjaśnienie jej społeczeństwu w sposób godny profesora jakiejś znakomitej, nie lewicowej uczelni. Widać, że jesteś wybitnym umysłem, który doskonale się orientuje, ma przeogromną wiedzę, nie daje sobą manipulować ani nabrać na stronnicze opowieści. Głęboka mądrość jaka bije z twej wypowiedzi każe mi zastanowić się nad sobą, bo naprawdę jest to tak odkrywcze i nowatorskie, a przede wszystkim niesamowicie mądre, widać jak na dłoni że się po prostu REWELACYJNIE ZNASZ NA TEMACIE. Chylę czoła.
Nie sil się na sarkazm, bo Ci to kompletnie nie wychodzi. Musisz obejrzeć jeszcze kilka sezonów Doktora House'a, bo to co napisałaś ani nie było mądre ani śmieszne. Przeczytaj jeszcze raz co napisałem a później pomyśl i dopiero wtedy chwytaj za klawiaturę i z pianą na buzi wystukuj swoje natchnione myśli aby każdy wiedział, że uważałaś na języku polskim jak pani polonistka wyjaśniała znaczenie takich słów jak ironia czy szyderstwo.
Jednak dobrze mi się wydawało, że skądś Ciebie znam. Trochę poszukałem i znalazłem. Nie mam zamiaru odpowiadać na Twoje prowokacje.
Powinnaś wziąć sobie do serca, to co kiedyś napisał do Ciebie Scierwnik:
"Bawisz się dalej w monopol dobrych rad czy wzobagacasz swoją lotną wypowiedź o jakieś argumenty?".
I to byłoby na tyle.
Typowe zachowanie ofiary postępującej w myśl zasady: nie będę z tobą rozmawiać, ale wcześniej napiszę jeszcze parę bezsensownych zdań, żeby wyszło na moje. Nie umiesz napisać nic z sensem, ale nie umiesz też zastosować się do własnych słów i nie odpowiadać. Innymi słowy: po co w ogóle się odzywasz? Szczególnie, że piszesz nie na temat, tylko o mnie, co jest o tyle dziwne, że ja w ogóle cię nie kojarzę i nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek z tobą "rozmawiała". Wątpię, żeby taka sytuacja miała miejsce, chyba że na jakimś twoim innym koncie, czego wykluczyć nie można, albo jesteś po prostu taki bezbarwny. Najbardziej żałosne jest twoje zachowanie; wzorem największych internetowych idiotów przekopujesz archiwum forum, żeby znaleźć coś na poparcie swej tezy o mnie i jeszcze ci się nie udaje...Cytujesz cudze słowa, które nie mają najmniejszego sensu, bo po pierwsze nie były skierowane do mnie (bo osoba, która ich użyła, pomyliła mnie z kim innym, a właściwie przelała swoje frustracje na niewłaściwą osobę), a po drugie nie wiem jak wpadłeś na pomysł, że będzie mi się chciało udzielać takiemu czemuś jak ty, jakichkolwiek rad (jakbyś nie zauważył nie udzielałam ich tobie - podkreślam to po raz wtóry, bo pewnie nie zrozumiałeś). Jeśli już chcesz mnie pojechać, musisz bardziej się przyłożyć, bo debilne teksty o sarkazmie, ironii i Housie (Boże...) są na poziomie typowego użytkownika fw i chwały ci nie przynoszą.
Na koniec: jeśli zabierasz głos na forum, a szczególnie kiedy piszesz brednie, musisz liczyć się z tym, że ktoś je skomentuje, nawet jeśli jest to ktoś, komu nie masz zamiaru odpowiadać - a w tym wypadku rzeczywiście jest to dla ciebie najlepsze wyjście.
Aha, jeszcze coś:
"Powinnaś wziąć sobie do serca, to co kiedyś napisał do Ciebie Scierwnik:"
I kto tu komu daje rady.
Po pierwszym zdaniu przestałem czytać, ale Ty pisz dalej. Na pewno ktoś kiedyś na Ciebie zwróci uwagę.
http://www.youtube.com/watch?v=kRA6wedXE0U
A miałeś się nie odzywać...Już cię ktoś na tym forum, jak widzę, pięknie pojechał, ale ty nadal swoje...
Będę pisać dalej, dzięki temu takie smutne małe brzydkie kreatury jak ty zwracają na mnie uwagę, zapamiętują, szukają starych postów i w te pędy odpisują. Jesteś naprawdę zabawny i piszę to szczerze, możesz się cieszyć, bo to twoja jedyna zaleta, saucisse.
"smutne małe brzydkie kreatury jak ty zwracają na mnie uwagę"
Dobrze, że chociaż masz dystans do siebie, wiesz czego Ci brakuje i zdajesz sobie sprawę kogo możesz swoją osobą zainteresować. :)
Masz rację, to chyba jakaś filmwebowa klątwa, bo właśnie tacy mnie tu zapamiętują.
Jeśli ktoś pisze, że ten film to propaganda, usprawiedliwianie amerykańskiej obecności w Iraku i tym podobne brednie, to kompletnie tego filmu nie zrozumiał.
Pamiętasz jak główny bohater interesował się losem tego biednego chłopca co sprzedał mu lipny film dvd? Pamiętasz jak zaryzykował swoim życiem, po tym jak odkrył, że chłopiec został zabity przez "złych arabów" i nafaszerowany ładunkami wybuchowymi w celu stworzenia ludzkiej bomby-pułapki? Aby chłopiec nie został rozerwany na kawałki przez ładunek w brzuchu, dzielny amerykański saper zaryzykował własne życie tylko po to, by jego małoletni przyjaciel miał godziwy pogrzeb. Prawdziwy bohater, co nie? Jacy ci amerykański chłopcy są cudowni. Nie dość, że mają (cytując jednego z użytkowników filmwebu) "przesrane w tym Iraku" to pomimo takich trudnych warunków są wielkoduszni i wspaniałomyślni.
Szkoda tylko, że to fikcja. Rzeczywistość, którą ma po części przykryć a po części USPRAWIEDLIWIĆ ten film wygląda tak:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,7626837,Szesc_lat_po_amerykanskie j_ofensywie_Faludza_masowo.html
Gdyby to była propaganda, to nie byłoby sceny w supermarkecie:)
"Pamiętasz jak główny bohater interesował się losem tego biednego chłopca co sprzedał mu lipny film dvd? Pamiętasz jak zaryzykował swoim życiem, po tym jak odkrył, że chłopiec został zabity przez "złych arabów" i nafaszerowany ładunkami wybuchowymi w celu stworzenia ludzkiej bomby-pułapki? Aby chłopiec nie został rozerwany na kawałki przez ładunek w brzuchu, dzielny amerykański saper zaryzykował własne życie tylko po to, by jego małoletni przyjaciel miał godziwy pogrzeb."
Wiesz po co on ryzykował życie? Cały film o tym mówi, a ty chyba go nie zrozumiałeś. Interesował się losem biednego chłopca? To jest propaganda? Haha:D Więc każdy film przedstawiający w dobrym świetle ludzi jest propagandą? Bez jaj:D
Chodzi o kontekst i o tło wydarzeń. Tak ciężko jest to zrozumieć? Mam ci udowadniać, że zrozumiałem ten film? No daj spokój. Już pisałem w innym temacie o jego "skomplikowaniu". Nie mam zamiaru się powtarzać.
Co do sceny w supermarkecie to się zgodzę, że była to jedna z najlepszych w filmie.
PS Rewelacyjne są te plakaty na Twoim profilu. Już miałem Ci wysłać PW z pytanie skąd je wziąłeś ale doczytałem do końca i się dowiedziałem. Gratuluje.
Nie brnij dalej w tą "propagandową" interpretację, bo tylko coraz bardziej pokazujesz swoją ignorancję. Jeśli nie zrozumiałeś dlaczego główny bohater robił to, co robił, to obejrzyj film jeszcze raz, albo poczytaj najpierw jakieś mądre komentarze, tylko proszę - nie bredź.
Po co piszesz kolejny komentarz, skoro nie masz ani grama argumentu? Myślisz, ze jak zignorujesz jakąś wiadomość to ona przestaje istnieć? To taki twój sposób na unikanie trudnych pytań?
Co do tego bredzenia to chyba raczej twoja działka. A może ty masz jakieś problemy z czytaniem ze zrozumieniem albo obsługą filmwebu? Gdybyś sprawnie poruszał się po forum, to już dawno znalazłbyś to co wcześniej napisałem na temat filmu.
Zarzucając komuś niezrozumienie tak prostego filmu i kreując siebie na wybitnego konesera kina, który jako jedyny jest w stanie ogarnąć zawiłości tego "dzieła" nie wystawiasz sobie najlepszego świadectwa.
Po pierwsze: nie kreuję się wcale na wybitnego konesera, co więcej - zgadzam się z Tobą, że to prosty film. I właśnie dlatego uważam, że jeśli go nie rozumiesz - a najwyraźniej nie rozumiesz, skoro dopatrujesz się w nim rzeczy, których tam zwyczajnie nie ma - to raczej Ty "nie wystawiasz sobie najlepszego świadectwa"...
Gwoli wyjaśnienia - ten film jest w gruncie rzeczy antywojenny, ale nie w sposób dosłowny, jak być może Ty byś tego oczekiwał... Nikt tu wprawdzie nie macha transparentem z napisem "wojna jest beee" ani nie wygłasza stosownych przemówień, ale jego przekaz, przynajmniej dla mnie, jest dość jasny. Nie wiem, może według Ciebie każdy film o wojnie w Iraku, który nie przedstawia USA jako Imperium Zła, jest proamerykańską propagandą, ale jeśli tak, to chyba pomyliłeś fora. Na pewno jest w sieci dużo ciekawych miejsc, gdzie można się wyżywać na Ameryce za jej brudne i niesprawiedliwe wojny toczone na złość Tobie...
pfffff propaganda???? ... rownie dobrze reksio to propaganda.... doszukujcie sie dalej watkow propagandy we wszystkich filmach o tematyce konfliktow na bliskim wschodzie zrobionych przez amerykanow.
Ja jakos wogole nie widze tutaj idealizowania wojska amerykanskiego i ich wszystkich nawet pseudo-pokojowych misji, wrecz przeciwnie, jest jedna scena z jednym z wyzszych oficerow US ARMY ktory zostal przedstawiony raczej negatywnie. Moim zdaniem w filmie chodzilo raczej o ukazanie reakcji normalnych ludzi na stan ciagłego zagrozenia zycia i ogolnie "wojny". Film zostal wyrezyserowany przez kobiete ktora odwalila naprawde kawal dobrej roboty.
Dobre kino - dla mnie 8/10
Nie nazywałbym tego filmu amerykańską propagandą. Odczytywanie jego przesłania w takim kontekście jest moim zdaniem błędne. Czy w którymkolwiek momencie tego obrazu można znaleźć pochwałę wojny? Czy widać jej pozytywne aspekty? Nie ma chyba ani jednej sceny, która niosłaby ze sobą takie znaczenia. Na niekorzyść przedstawianej przez Was argumentacji przemawiają takie sceny jak śmierć człowieka, który miał założoną bombę (oraz całkowicie przedmiotowe potraktowanie go przez sierżanta Sanborna), łowcy głów spotkani na pustyni przez oddział Jamesa, pogardliwy stosunek amerykańskich żołnierzy do Irakijczyków czy chociażby rzucanie przez małych chłopców kamieniami w wojskowe samochody. Dodatkowo bardzo znacząca jest wspomniana już końcowa scena w supermarkecie.
Wydaje mi się, że Bigelow stara się spojrzeć na wojnę z psychologicznego, a nie politycznego punktu widzenia. Żołnierze nie są tu wyidealizowani. Poza Jamesem wszyscy boją się śmierci, panikują w krytycznych momentach, odliczają dni do końca służby. Wojna jest dla nich straszliwym przeżyciem. Jedynie James jest przystosowany do wojny. Ale wojna nie ma dla niego znaczenia ideologicznego czy politycznego. Jest uzależniony od niej tak jak od narkotyków (cytat z początku filmu). Służy, bo dzięki temu nie musi myśleć. Jego służba jest tak naprawdę ucieczką od obowiązków dnia codziennego i rzeczywistości, w której nie jest w stanie się odnaleźć.
Abstrahując od samej fabuły, to nie można temu filmowi odmówić perfekcji technicznej. Zdjęcia i montaż są doskonałe. Wojna w tym filmie wygląda tak, jakbyśmy oglądali CNN. Pod względem realizacyjnym to jeden z najlepszych filmów, jakie mi było dane zobaczyć ostatnimi czasy.
Widze,że mój pierwszy wpis wywołał masę dyskusji więc odpowiadam.
Chcesz zrobić film ukazujący uzasadnioną obecność wojsk AMERYKAŃSKICH w danym kraju(w tym przypadku jeżeli chodzi o Irak)
CZEGO NIE ROBISZ ????
Czy umieszczasz sceny zabijania przez wojska amer. cywilów,(od początku wojny zginęło ich 2mln, wiekszość ofiar to dzieło amerykańskich chłopców), niszczenie fabryk z "bronią chemiczna",które potem okazywały się fabrykami zabawek dla dzieci ? NIE
Czy umieszczasz sceny pokazujace jak amerykanie znęcają się nad cywilami w wiezieniach i pokazują jak łamane są prawa człowieka aresztujac ludzi na podstawie
"podejrzeń" na nieograniczoną ilość czasu? NIE
Czy umieszcasz sceny tortury zwanej "waterboarding" masowo stosowanej w przesłuchaniach przez wojskowych? NIE
Czy pokazujesz,że Dick Cheney, zarobił dla swojej korporacji HALIBURTON 13 mld dolarów dzieki zamówieniom dla wojska, to,że sekretarz obrony Rumsfeld w 88 roku sam sprzedał Saddamowi gaz na kurdów? NIE
Czy pokazujesz złych Arabów (nie jako o ludzi walczących o wolność) tylko jako tchórzy-terrorystów ? TAK
CZy pozujesz jak są zdolni do okrucieństwa na dzieciach?TAK
Pokazujesz bezgraniczne poświecenie życia amerykanów? TAK
Czy pokazujesz odwagę Amerykanów ? TAK
Czy już rozumiecie ,że ten film jest, delikatnie mówiąc, stronniczy ???
(Z tej tematyki polecam koniecznie "Bitwa o Irak"-obiektywny i prawdziwy)
Na moje oko jesteś przewrażliwiony... Podobnie mówiono np. o "Upadku" - że wybiela i rozgrzesza Niemców, bo nie ma w nim wspomnianych obozów koncentracyjnych, masakr ludności cywilnej i tym podobnych rzeczy. Odpowiem tak samo jak odpowiadałem na tamte zarzuty: to nie jest film o tym. To nie jest film "o wojnie w Iraku", to jest film o kilku facetach w niej walczących. Facetach, którzy nie zastanawiają się nad sensem tej wojny, którzy nie w sumie wcale nie maja ochoty "nieść wolności i demokracji", chcą jedynie adrenaliny (James) tudziez po prostu przeżyć (reszta).
Jeszcze dwa słowa o obrazie Arabów w tym filmie - przecież ci źli bezimienni tchórze-terroryści to nie jedyne arabskie postaci. Jest tu i młody rezolutny chlopak, jest drobny cinkciarz, jest profesor, wreszcie jest taksówkarz, który "Jeśli nie był bojownikiem, to teraz nim zostanie". Ponownie przesadzasz...
Popieram autora. Film jest tak głęboki ... , he he he he.
Bujda na resorach i tyle. Amerykańscy superbohaterowie ratujący Irakijczyków od siebie samych :))))))
Uważam, że ani ten film ani interwencja USA w Iraku nie pomogą temu krajowi, dopóki nie zmieni się tam mentalność ludzi, dopóki sami nie zaczną walczyć o swoją wolność i wyplewienie chwastu jakim jest terroryzm oraz "skrajny odłam islamu".
Niestety jeżeli jakiś Terrorysta z Iraku obejżał tem film, zapewniam was, że śmiejąc się rzewnie poszedł dalej robić swoje, tyle, że nie wyjdzie przed sklep żeby uruchomić komórkę i odpalić bombę, pozostanie w środku budynku patrząc i wyczekując kiedy kolejny amerykański "superhearo" podejdzie jak najbliżej małego cudeńka stworzonego przez jego chory i wypaczony umysł.
Pewnie że propaganda.Ludzie w usa już dawno potrzebowali takiego filmu ponieważ zaczęli podejrzewać że wojna w Iraku,Afganistanie jest...hmm nie potrzebna?Coraz wiecej dowodów zaczęło wypływać w sprawie wtc,ludzie zaczęli zadawać pytania,więc by uciszyć ich w humanitarny sposób powstał ten film.
Dla mnie film mocno propagandowy, juz był podobny film. Jego tytuł to "John Rambo"
Może dlatego, że Stallone sie zestarzał to teraz bedzie Hurt Locker. Zarówno hurt locker jak i rambo byli od wojny uzaleznieni
Pytanie. Czy Amerykanie się litowali nad losem Rambo człowieka skrzywdzonego przez realia wojny
Nie. oni go kochali Superhero! Wszyscy zli tylko Amerykanie ratuja swiat. W tej wojnie tymi złymi niestety sa Amerykanie, ten film tego nie pokazuje.