Wstałem właśnie po gali oscarowej... przetrawiłem i najbardziej boli mnie oscar za montaż. Moim murowanym faworytem był Avatar, 3h filmu a człowiek tego nawet nie zauważa i siedzi jak na szpilkach. Montaż na najwyższym poziomie, tymczasem w Hurt Locker sceny się rwały akcja była chaotyczna z zamysłem czy nie, nie wyszło to perfekcyjnie.
Oscar dla najlepszego reżysera... no cóż dostał Hurt Locker za waginę. Najprościej porównać 3 filmy THL, Avatara i Bękarty Wojny. Tradycyjna reżyseria Bigelow, przeciwko specyficznemu artyzmowi Tarantino i ...no temu co odwalił przy tworzeniu Cameron (polecam dokument). Avatar przed Bękartami i THL.
Jeśli chodzi o najlepszy film to, każdy lubi to co lubi. Sam nie byłem do końca zdecydowany chociaż Avatar poraził mnie rozmachem i drobiazgowością w każdej jego części. Widowisko, albo lepiej przedsięwzięcie jakiego świat dawno nie widział. Było kilku innych kandydatów w tym THL, ale ten dostał najpewniej ze względu na Irak i całą jego otoczkę.
Rozwala mnie opis na gali oscarowej THL, kto widział może mnie oświeci albo przyzna rację. Głównie fragment o bohaterskim żołnierzu (głównym bohaterze) rozbrajającym miny. Jak dla mnie koleś był pierdolnięty, miał skrzywienie na punkcie wojny, a jego postawa i działania nie miały nic wspólnego z bohaterstwem, a jedynie chojractwem, głupotą i narażały na niebezpieczeństwo członków jego oddziału. Myślałem, że tak to widziała Bigelow (stąd tytuł i podtytuł), ale kto wie zawsze miałem problemy z interpretacją wierszy. To samo dotyczy ratowania ( w domyśle troski) o biednych cywili irackich...ok był wątek z chłopcem, ale z szeroko pojętą troską o społeczeństwo irackie nie miało to nic wspólnego.
Tak nawiasem kogoś jeszcze zdziwił Oscar z dokument? Wygrał film o delfinach... jak zobaczyłem nominacje to pomyślałem "no to królik nie ma szans, same ważne i ciężkie tematy w konkurencji", a wygrywa film o rzeźi delfinów... (nie żeby nie był to ważny temat, ale przy konkurencji wyglądał banalnie)