W filmie Bigelow nie uświadczymy patetycznego przesłania antywojennego, zjadliwej satyry na politykę zagraniczną Stanów Zjednoczonych, czy też laurki dla amerykańskich wyzwolicieli - to pełne napięcia widowisko, które ogląda się z przyspieszonym biciem serca. Mamy do czynienia z prostym, dobrze oglądającym się kinem wojennym, niekiedy przypominającym klasyczne pozycje gatunku. Dla Bigelow najważniejsza jest energia obrazu i dźwięku, suspens, widowiskowość osiągnięta niekiedy minimalistycznymi środkami. Na głębszy przekaz, mimo usilnych starań reżyserki, zabrakło miejsca i oddechu. 6/10