podobne odczucia miałem oglądając film "Helikopter w ogniu", pewnie poprzez łączący je motyw ogarniętego działaniami wojennymi miasta.
I dobrze się ogląda, chociaż rzeczywiście we współczesnych filmach jak nie CGI to latająca kamera. Oba patenty mogą przesycić i irytować.
A co do Oscarów - film obejrzałem oczywiście, gdyż nagrody zwróciły moją uwagę. Ale owe nagrody w dupie mam, a Wy po co się tak spinacie? Żal Wam Avatara? Mi jest żal Bękartów, ale na "Hurt Locker" patrzę obiektywnie i oceniam jako dobry (7/10).