Academy Awards 2010 jak zwykle przyniosła nam wiele emocji. Począwszy od olśniewającego teatru KODAC, wspaniałej hollywoodzkiej widowni jak i wielkiego show które stworzyli prowadzący Steve Martin i Alec Baldwin. Same Oscary niestety znów rozczarowały.
W pułapce wojny – 6 oscarów …………. Film ten zdecydowanie ukazuje co rządzi krajem : POLITYKA. Kathryn Bigelow stworzyła piękną reklamę wojny w Iraku. Jednak piękna reklama potrzebuje pięknego odbioru. I tu właśnie 82 ceremonia wręczania gadżetów zadbała o to aby każdy cywilizowany kraj mógł ją obejrzeć a każdy kolejny Oscar był jej replayem.
Sandra Bullock – Identyczna sytuacja sprzed dwóch lat kiedy statuetkę za najlepszego reżysera odbierał Martin Scorsese. Była okazja znalazła się i nagroda. Dziewczyna przez 23 lata dzielnie walczyła o zdobycie tego co w świecie filmu przedstawia największy sukces człowieka. Nie zmienia to jednak faktu że niszowa produkcja biograficznego filmu o bezdomnym murzynie nie jest jej życiową rolą czego dowodem mogą być takie filmy chociażby jak : 28 days czy A time to kill.
Jeff Bridges - znają go wszyscy, on zna wszystkich :)
Avatar – Można czuć niedosyt. Dlaczego tylko 3 ? Dlaczego film który zmienił kino, otworzył nowy rozdział i pobił wszelkie rekordy zarobkowe nie otrzymał najważniejszych nagród ? Ano dlatego że nie karmi się sytej owcy. James Cameron jak i James Horner mają w dorobku złotego Oscara. Krytycy lubią również zaskoczyć i pokazać jak bardzo są dziwni i dlaczego się tak nazywają. To co się podoba całemu światu w ich oczach nie znajduje uznania. Cóż pozostaje nam trzymać kciuki za Avatara 2. Peter Jackson gdy stworzył Lord of the Rings gdzie każda część była równie piękna został doceniony dopiero w drugim sequelu wyrównując rekord Titanica. Pierwsza część miała prawie ten sam start co Avatar (1 statuetka więcej).
Większość filmów kończy się happy endem. Nie chcąc zepsuć tej wspaniałej tradycji nadającej przewidywalności napiszę o osobie która stała się mesjaszem dobrego stylu. O dziwo większość widzów najbardziej docenia właśnie ten fragment. Christoph Waltz odgrywając rolę pułkownika Hansa Lande pokazał że we współczesnym kinie można jeszcze zagrać na najwyższym poziomie. Brawo dla niego !
Nie wiem, jak możesz porównywać Scorsese do Bullock. To jest śmieszne. Facet od 1973 tworzył kawał historii amerykańskiej kinematografii. I porównujesz go do aktorki grającej głównie w kasowych komediach romantycznych, może z przerwą na "Speed" i "Miasto gniewu".
Jeff Bridges? A co masz do niego? Kupił sobie tego Oscara czy jak? A może po prostu zapracował? Po sześciu nominacjach może wreszcie natrafił na "swój rok"?
Jak możesz nazywać "Avatara" filmem, który zmienił kino, skoro od premiery nie minęło nawet pół roku? A jakie masz dowody na ten oszałamiający i przełomowy wpływ "Avatara" na kinematografię? Jakieś przykłady? Może za 10-15 lat Ci przyklasnę, ale teraz to tylko puste słowa. I dlaczego film bijący wszelkie rekordy zarobkowe miałby zgarniać wszelkie nagrody? To aż taki wielki powód, czy tylko pretekst? Film nie miał nawet nominacji za scenariusz, słusznie zresztą, ani żadnej w kategorii aktorskiej. To też może mieć wpływ na film jako całość.
Czemu uważasz "The Hurt Locker" za reklamę wojny? Film traktuje zupełnie o czym innym, niż o promowaniu, czy krytykowaniu wojny. Skoro produkcja nie opiera się na 2-godzinnym opowiadaniu o okrucieństwie konfliktu, to z góry jest propagandą? Przecież film jest o żołnierzu, o jego postrzeganiu wojny jako takiej. Moim zdaniem bardzo oryginalna produkcja.
Nigdy nie dogodzisz wszystkim. Jakby wygrał "Avatar", też byłoby źle. Może wygrana "Bękartów" by więcej osób pogodziła, ale nadal byłoby pełno krytyki.
To nie porównanie lecz przykra prawda o wciskaniu Oscarów za całokształt a nie rolę. Scorsese miał wiele wybitych dzieł : Chłopcy z Ferajny, Taksówkarz ale Infiltracja ? Sorry to kiepska kopia Piekielnej gry gdzie niektóre sceny były wręcz czystym plagiatem. I to łączy go z Sandrą która też nie zgrała swojej życiówki.
Jeff Brdges ? Tak trafił na swój rok :)
O Avatarze można wiele pisać i mówić a dowodów mam bardzo wiele. Pierwszym z nim jest wprowadzenie na rynek po raz pierwszy filmu pełnometrażowego 3D. Następny wzrost zainteresowaniem kon typu I-MAX spadek kin bez technologii. Zgłoszenie do produkcji 11 kolejnych filmów 3D. A czy zasługiwał na więcej Oscarów ? Myślę że ocena i miejsce na filmwebie mówi samo za siebie.
The Hurt Locker dlaczego polityczny ? Bo o tematyce wojenne na bliskim Wschodzie było mnóstwo filmów o wiele lepszych niż ten. Przykładem może być Kingdom z Jamie Fox. Gdzie swoją drogą ocena też jest wyższa od dzieła Kathryn Bigelow.
Ocena to ostatnie, czym się kieruję na filmwebie. Zresztą, co portal, to inna. Widziałem "Królestwo", ale to przecież głównie film sensacyjny, zresztą nie jakiś wybitny. Porównanie trochę nietrafne, bo to jakby porównać "Rambo" do "Plutonu".
Oczywiście, że teraz zacznie się kręcenie i przerabianie większości filmów na 3D. Ale, jak powiedział Burton, większość z tych filmów to będą przeciętne produkcje. Sukces finansowy "Avatara" skłoni do inwestycji w 3D, to na pewno, ale jak to wpłynie na jakość filmów?
Napisałeś, że "Hurt Locker" jest polityczny, bo o Bliskim Wschodzie powstały już lepsze filmy (z czym bym się kłócił). Trochę to nielogiczne;)
Bullock przed Oscarami dostała Zlotego Globa, Nagrodę SAG i co najmniej kilka (nie pamięam ile) nagród rozmitych stowarzyszeń krytyków amerykańskich. Wszyscy naraz się rzucili to nagradzania jej za całokształt? Mnie też sie jej rola średnio podobała, ale bez przesady... Za to Scorsese (trzy lata temu, nie dwa) dostał przed Oscarami bodajże 15 rozmaitych nagród za reżyserię "Infiltracji". Moim zdaniem zresztą ten Oscar był całkiem zasłużony. I kto ma rację?
Musze się do jednej rzeczy przyczepić. Nigdy nie nazwałabym The Hurt Locker'a filmem promującym wojnę w Iraku. Chyba inny film oglądałeś. Ten film obnaża co wojna robi z ludźmi. Po jego obejrzeniu zaczęłam szczerze współczuć wszystkim żołnierzom na misjach. Ani przez chwile ten film nie zachęca do popierania tej wojny. Czytałam już wiele komentarzy mówiących że ten film "promuje wojnę". A to straszna bzdura.
A jeśli chodzi o "wyroki" Akademii, rzeczywiście czasem są one bardzo niezrozumiałe:)