To pytanie zadaje sobie od poprzedniej Oscarowej gali, wówczas fenomenalny "Mroczny Rycerz" przegrał ze, co tu dużo mówić średnim "Slamdogiem", banalna i naiwna historia wygrała z rewelacyjnie zagranym i zrealizowanym majstersztykiem filmowym. 2 Oscary na otarcie łez to za mało jak na film takiego kalibru jak TDK.
W tym przekonaniu utwierdziło mnie i wczorajsze rozdanie, znowu Oscary zostały źle wręczone.
Nagrodzony został:
Film przewidywalny, nużący(nie mówie nudny, bo ten film w założeniu nie miał być ciekawy) i cholernie naiwny. Scena z czyszczeniem nabojów do snajperki na otwartym terenie mnie rozkminiła, zaś brawura i głupota dowodzącego jeszcze bardziej. W prawdziwej armii taki pyszałek wyleciałby po jednym dniu... Film jest niezły, ale nie zaśługuje na tyle nagród.
Nagrody nie dostał:
"Avatar", w sumie ten tyłu zawiera w sobie wszystko co tu mam do napisania. Film, który pobudził masową wyobraźnie na całym świecie, zrewolucjonizował kino i osiągnął wszelkie kasowe rekordy, poniósł niezasłużoną klęske. Historia opowiedziana pięknie i zawierająca proste przesłanie. Avatar jest filmem w każdym calu doskonałym, porusza i tkwi w naszej podświadomości długo po seansie kinowym. Jest to magiczny obraz do którego ma się ochote wrócić. Człowiek jako istota tęskni za tak pięknym i nieskażonym światem jak na Pandorze i w gruncie rzeczy ma dość zanieczyszczonych metropolii.
Małe podsumowanie: Nie widzę sensu w działaniach akademii, w tamtym roku film radosny i wesoły dostał nagrode, Akademie urzekło pozytywne nastawienie filmu, nie przypadł im do gustu Mroczny Rycerz, który głeboko porusza sfere złej strony człowieka. W tym roku zaś na odwrót, dlaczego Akademia nie nagrodziła filmu pozytywnego, pokazującego dobre strony ludzkiej natury, jako jednostki ofc... Zamiast tego nagrodzony został kolejny, jeden z wielu wojennych filmów, który nic szczególnego nie pokazuje, poza sporymi niedociągnięciami. Kiedyś Akademia potrafiła nagrodzić naprawde dobre filmy, "Wladca Pierścieni:Powrót Króla", sceptycy mogą powiedzieć, bajeczka, płytka i zbyt optymistyczna. Ok, więc ja stwierdze ironicznie, dlaczego nie przyznano wówczas Oscara za najlepszy film jakiemuś filmowi traktującemu o życiu afrykańskich mrówek
To byłby ambitny wybór.
Kończać: Dwa kolejne rozdania Akademia tkwi w maraźmie, nie liecze, że za rok znowu się obudzi, po prostu straciłem wiarę w Oscary... Jaki to ma sens, że film może być przeciętny albo słaby, ale jak opowiada o wojnie Amerykanów z terroryzmem albo porusza kwestię Holokaustu to żydzi od razu przepychają film do nagrody, Oscary 2010 to dno i metr mułu. Dobrze przynajmniej, że stanęli na wysoskości zadania w kategorii najlepszy aktor drugaplanowy i statuetka trafiła do Christopha Waltza za genialną role Hansa Landy. Tyle ja :D