Czy jeszcze ktoś oprócz mnie cieszy się z wygranej THL? Wg mnie Oskar za
najlepszy film w pełni zasłużony. Spodziewałem się takiej decyzji i wcale
nie jestem zaskoczony:] Więc nie wiem o co takie larum wszyscy podnoszą?
Słyszałam, że bardzo dobry, ale nie widziałam. Chciałabym wyrobić sobie opinię, więc możesz powiedzieć, gdzie mogę obejrzeć ten film?
Wystarczy wpisać w google: The Hurt Locker online :P i gotowe. Nie wiem czy
jesteś pasjonatką wojennych filmów, ale ja obejrzałem go z dużym
zainteresowaniem. Szczerze POLECAM!
W moim mniemaniu film zasłużył na statuetki. A już na pewno za najlepszy film. Po obejrzeniu Avatara jak wielu innym przyszło mi porównanie z Pocahontas, to film czysto rozrywkowy i pewnie wielu się nie zgodzi - to film mało ambitny. Jedynie kosztowny.
Po obejrzeniu THL jednak pozostała pewna refleksja, może i film zawiera drobne błędy to jednak mnie uderzył i pozostał w pamięci. A tego oczekuje właśnie po filmie który zasłużył na nagrodę.
Co do wypominanego błędu w scenie snajperskiej. W dialogu mogło chodzić o regulacje broni (lunety), w takim przypadku ciężko już mówić o błędzie.
zdeycdowanie nie zasłużył na żadną w której dostał
oczywiście Avatar nie jest filmem ambitnym, lecz jednak ma przekazy i to kilka które sa bardzo aktualne i według mnie bardzo ważne, do tego pięno przedstawionego świata, doskonała muzyka, swietne ujęcia stawiają u mnie ten film znacznie wyżej od THL
mówisz że przyszło Ci porównanie z pocahontas... oczywiście co racja to racja ten film w wielu względach przypomina tą opowieśc
ale THL toż ten film nie ma praktycznie żadnej fabuły. pani reżyser zafundowałą nam 5 scen saperskich i jedną snajperską połączonymi dość cienkimi przerywnikami w bazie. równie dobrze mógłbym sobie w google wyszukac filmiki jak saperzy pracują i miałbym to samo tylko bez ładnych ujęć efektów itp.
a co do refleksji. hmm według mnie po avatarze pozostaje znacznie więcej refleksji na temat obecnie toczących się wojen niszczenia środowiska i degradacji ludzkości.
natomiast po THL jedyna refleksja jaka mnie naszła to ta która została napisana w pierwszych minutach filmu odnosnie tego, że niektóre jednostki tak się już zżyły z wojną że nie mogą spowrotem żyć
lecz są to rzadkie pojedyńcze przypadki..
pod względem fabuły THL leży i kwiczy na samym dnie zbiornika filmów o tematyce wojennej.
ponadto film jest bardzo nudny. za pierwszym razem dało się obejrzeć, lecz gdy chciałem drugi raz obejrzeć na canal+ przed transmisją oscarów całą siłą woli podtrzymywałem powieki żeby się nie zamykały, a jedyna myśl jaka mi się kołatała w głowie, to żeby to się wkońcu skończyło.
avatar mimo że nie jest filmem ambitnym to jednak jest znacznie ambitniejszy od THL który widzowi nie przekazuje praktycznie nic, poza pokazaniem jak to amerykańscy superherosi w iraku narażają życie aby uratować niewinnych ludzi.
Do wszystkich antyfanów THL:
Pozwólcie, że wam coś wyjaśnię. Uważacie, że film ten jest nudny,
monotonny. Ale wiecie dlaczego? Bo ten film przedstawia służbę wojskową
taką jaka ona faktycznie jest. Na wojnie nie zawsze latają kule i leje się
krew. Najczęściej jest to właśnie monotonna, codzienna praca. Amerykańscy
żołnierze przedstawieni w tym filmie nie są herosami, ani antybohaterami.
Dlatego właśnie wielu nie dostrzega wartości tego filmu, z powodu słabej
fabuły czy bohaterów, nie idealnych (jakimi chcielibyście ich widzieć), ale
właśnie pełnych wad i słabości. Ten film traktuje o dramacie wojny, i o jej
destrukcyjnym wpływie na ludzi i całe społeczeństwa. Czy naprawdę uważacie
go za gorszy film od tego w którym jedne kukiełki ujeżdżają większe
kukiełki???
zgadzam sie w zupelnosci, poza ostatnim zdaniem. Kukielki ujezdzaja wieksze kukielki to naprawde za duzo powiedziane. Uwazanie filmu za gorszy go glownie byl stworzony komputerowo? Co to za roznica czy to ludzie czy komputerowo wykreowane postacie czy prawidzwe kukielki? (chcialbym przypomniec o polskim oskarze z 2008, uzyskanym dzieki wlasnie kukielkom). Aczkolwiek THL podoba mi sie. Oryginalny scenariusz jest. Rezyseria mysle tez. Koncowa puenta, moze dosc łopatologiczna, ale dociera i wcale nie razi. Nie wiem czy zasluguje na najlepszy film 2009, ale obejrzec zdecydowanie warto
Chyba trochę źle mnie zrozumiałeś. Nie mam nic przeciwko przeciwko animacji
(czytaj "kukiełkom";). Oczywiście pełen szacunek dla "Piotrusia i wilka" ;)
A różnica między żywymi aktorami a postaciami wykreowanymi komputerowo
wydaje mi się jednak znacząca. Chociażby ze względu na to, że to głównie
aktorzy tworzą atmosferę filmu. Głównym celem "Avatara" było zarobienie
milionów i to bezsprzecznie mu się udało. Jednak to nie zarobione miliony
świadczą o klasie filmu.
Brednie. Taki Jarhead miał wszystkie wyminienione przez ciebie elementy kina wojennego i jakoś nie był nudny ani monotonny.
Ja tam uważam THL za lepszy film od "Avatara" jednak gdzie mu tam do innych nominowanych filmów takich jak "Dystrykt 9" albo "Odlot"...
W ogóle w wielu miejscach powstaje dyskusja na nie właściwy temat. Problemem jest nie to, że taki średniak jak THL wygrał z taką zabawką jak "Avatar". Problemem jest to, że ten średniak wygrał z filmami WYBITNYMI czyli z "Odlotem" i "Dystryktem 9".
''film przedstawia służbę wojskową
taką jaka ona faktycznie jest''
a to ciekawe bo prawdziwi zolnierze uwazaja ze wlasnie tak nie jest jak w tym filmie:).
Bo to kochana:) jest film fabularny, a nie dokumentalny:) I tutaj musi byś
jakaś akcja, która toczy się do przodu. A lekkomyślnych "szaleńców", tak
naprawdę znajdziesz wszędzie. Czy to w Iraku, czy u siebie "w ogródku"...
akcji wlasnie mi tutaj zabraklo np rozbrajanie bomb, moglo byc bardzo emocjonujace,trzymajace w napieciu a jednak tego mi zabraklo podczas ogladania.
Słusznie zauważono, że ten film jest prawdziwy. Nie jest przesiąknięty propagandą jak Szeregowiec Rayan czy inne tego typu produkcje pokazujące jaki to rząd jest wspaniały. Mówisz, że nie ma żadnego przesłania. Ja ten film widzę jednak trochę inaczej.
Sama postać James'a jest szaleńcza, ktoś napisał że jest antybohaterem. Uzależnienie od wojny wśród biorących w niej udział jest rzadkie. Ale zerknij sobie na klasę rządzącą - w wielu przypadkach jest równie szalona i lekkomyślna. I niesamowicie uzależniona od konfliktów zbrojnych. Pod pięknym pretekstem niesienia demokracji... chociaż być może to moja delikatna nadinterpretacja.
Do tego mamy do czynienia ze świetnym obrazem psychologicznym. Sam film był pisany z dużym naciskiem właśnie na psychikę człowieka.
Czy leży i kwiczy na dnie zbiornika? Nie jestem pewien, jak napisano jest prawdziwy. Narzekano na to że kamera się trzęsie... Nie nasuwa się Wam skojarzenie z filmem dokumentalnym (które notabene z reguły są nudne)? Dzięki temu zawiewa dla mnie realizmem.
Cieszę się ;)
Nie jestem zakochany w filmie, ale jedynymi wartościowymi kontrkandydatami z dziesiątki nominowanych filmów były wg mnie bardzo nierówne "Bękarty wojny" i "Precious", więc ostatecznie też wybrałbym ten...
Film nijak nie jest podobny do słynnych filmów wojennych, bo jest na to za skromny, dlatego stawia na genialną strukturę, która już po kilku sekwencjach zaczyna przypominać karuzelę... z której wszyscy oprócz jednego wariata chcą jak najszybciej zejść. Jeśli dołożymy do tego sprytną, bo ani nie nachalnie rzucającą się w oczy, ani nie za mało dociekliwą, obserwację miejsca i czasu, nie sposób filmu nie docenić.
Jest bezbłędny, nie idzie na łatwiznę, nie generalizuje. Postać grana przez Jeremyego Rennera zdecydowanie pozostanie dla mnie ikoną filmowego antybohatera ostatnich lat, a to samo w sobie jest sporym osiągnięciem.
Moja ocena: 8+/10
A jeśli chodzi o "Avatar": Szanuję za ambicje i nie mam najmniejszego zamiaru mieszać go z błotem, ale nie wydaje mi się rewolucją w kinie, którą próbuje się go obwoływać (czy aby nie mieliśmy już performance-capture na bardzo wysokim poziomie w postaci Golluma z "Władcy pierścieni"?), jest po prostu spektakularnym widowiskiem, wzorującym się na "Księżniczce Mononoke" i "Pocahontas".
Cenne i bardzo spostrzegawcze uwagi;) Myślę, że ludziom ciężko jest docenić
film, w którym główną role gra antybohater, dla którego nie ma żadnej
przeciwwagi (np. w postaci jakiegoś bohatera, czy też innej siły wyższej
która reprezentuje dobro, które na końcu zwycięża). Ludzie po prostu lubią
happy-endy.
A jeśli chodzi jeszcze o "Avatara". To nasuwa mi się porównanie do
"Titanica" ;) (swoją drogą też Camerona). Pamiętacie, w 1996 uznano go za
arcydzieło i obsypano gradem Oskarów. Podczas gdy dzisiaj uważany jest za
jeden z najbardziej kiczowatych filmów w historii kina. Myślę że podobnie
będzie z "Avatarem" za kilka lat. W końcu zapewne powstanie wkrótce jeszcze
wiele lepszych od niego filmów. I być może dlatego akademia nie chciała
popełniać podobnego "błędu" co kilka lat temu nagradzając "Titanica".
Ale akurat moim zdaniem Akademia nie popełniła najmniejszego błędu nagradzając "Titanica" ;) Spektakularne widowisko i kiczowaty romans na pierwszym planie były tam w stu procentach uzasadnione. Efekty specjalne robią na mnie wrażenie do dzisiaj. Beznadziejne scenariuszowe nawyki Camerona nie były aż tak bardzo nachalne.
I w końcu: Dobry kicz nie jest zły. Kocham "Moulin Rouge!" i piekielnie kiczowate Almodovary z przełomu lat 80 i 90.
"Avatar" też ma swoje mocne strony, ale zbyt często je niszczy. I nie wydaje mi się aż tak wielkim przełomem, jak swojego czasu "Titanic".
Więc proponuję raczej przy obronie skupić się na mocnych stronach "The Hurt Locker"... a ma ich sporo ;)
A tak odbiegając trochę od tematu to fani Almodovara łączmy się :) haha
Jego kicz to akurat bardzo lubię;)
Moim zdaniem film The Hurt Locker został źle zrozumiany przez polską publiczność. Osobiście uważam , że film jest naprawdę świetny. Film pokazuje psychikę człowieka uzależnionego od codziennego ryzyka, człowieka, który musi zaspokajać swój chory nałóg i robi to w bardzo ryzykowny sposób. Igra nie tylko ze swoim życiem, ale również z życiem kolegów z oddziału. Osobiście nie rozumiem jak ludzie mogą odbierać ten film jako pro-wojenny i pro-amerykański. Przecież w tym filmie główny bohater nie jest wcale przykładnym ratującym życie żołnierzem tylko zwykłym szaleńcem, któremu nie zależy w rzeczywistości na pomocy, nie jest żadnym patriotą tylko zwyczajnym nałogowcem, który ryzykuje ponieważ ma coś nie tak z psychiką. Na przykład scena kiedy irakijczyk ma na sobie bomby, a saper idzie je rozbroić, dobrze wiedział, że nie ma szans, nie zależało mu wcale, od samego początku na uratowaniu tego człowieka, jedynie chciał sobie poigrać z życiem, musiał znowu poczuć ryzyko i skok adrenaliny. Ja osobiście nawet nie odbieram tego filmu do końca jako film wojenny. Moim zdaniem to po prostu film psychologiczny dziejący się w realiach wojny.
(pozwoliłem sobie skopiować moją wypowiedź z innego forum)
Zgadzam się zupełnie, a najbardziej to w dwóch kwestiach:
- film jest źle rozumiany przez polską publiczność (czytaj młodzież;),
która bądźmy szczerzy ma stereotypowe podejście do tematu wojny
- i rzeczywiście jest to film psychologiczny osadzony w realiach wojny. Tak
naprawdę to wojna sama w sobie nie ma tutaj znaczenia. Znacznie ważniejszy
jest jej destrukcyjny wpływ na psychikę człowieka. Toteż uważanie go za
pro-amerykańską propagandę uważam za mocną nadinterpretację;)
Cieszę się,że mamy jednakowe opinie!!
========================================================
w 200% popieram KOWALA... wiecie sa tematy gdzie fani Avatara staraja sie udowodnic ze Avatar jest lepszy od Hurt locker uzywajac argumentow filozoficznych i tego ze Avatar jst filmem ktory ma przesłanie, nawet wiecej przesłan........ O.o WTF??!!?!??!!
Szkoda że niektórzy nie widzieli Watchmenów dla porównania... i kto tu jest pokrzywdzony? Na pewno nie Avatar...
Jeśli myślisz, że chwalę Avatara to się mylisz, bo go nie widziałem i oglądać nie zamierzam.
Hurt Locker to film dobry, ale mimo to jest płytki i przewidywalny.
Jeśli ktoś myśli, że to dramat psychologiczny to się myli. A tylko jako właśnie dramat psychologiczny ten film mógł startować po Oskara, ale i tak nie powinien by był wygrać.
Jedyna naprawdę fajna scena to ta kiedy nasz żołnierzyk przekonuje się, że dzieciak za śmierć, którego chciał się mścić - żyje, bo amerykanie są ignorantami i każdy Irakijczyk wygląda dla nich tak samo.
Fajne też były gościnne występy 'cameo' takich aktorów jak Ralph Fiennes, czy David Morse. Ale to nie starcza by to był film godny Oskara. Filmom Bigelow zawsze brakuje tego czegoś. Poza tym ona jest taka samą megalomanką jak jej ex.
A! I Watchmenów widziałem i też są nie-najlepsi.
Dla mnie Hurt Locker to bardzo dobry (realistyczny) film wojenny, ale AVATAR bardziej zasluzyl na OSKARA, po prostu jest filmem przełomowym, o ktorym bedziemy jeszcze latami mowic, a Hurt Locker zaginie, predzej czy pozniej... Tak czy inaczej - 8/10. Polecam!
Jeżeli w filmie ponad 60% zdjęć to spreparowana animacja-to film powinien mieć kategorię"animowany"i w tej kategorii święcić tryumfy..Ten film..to grób dla sztuki-jaką jest kino!!Odziera ze sztuki..aktora przede wszystkim!Zapytałbyś Meeryl Streep-czy by nie zagrała w Avatarze!!?Z zamazaniem jej twarzy;poszerzeniem nosa;uszami i zmienionym głosem..Spytałbyś-z jawną gwarancją Oskarów dla tego OBRAZU i opinią filmu przełomowego..Ciekawa jestem,czy by się zgodziła...
:D hahaha Ja bym nie zapytał, ale tylko dlatego, że zabrakłoby mi odwagi;)
Meryl Streep to klawa babka;) i już nieraz podejmowała się ciekawych ról
więc kto wie :D Może gdyby akurat nie miała ciekawszej propozycji... heh
Ja się bardzo cieszę!Widziałam ten film-i ..cały czas chodzi za mną..Ludzie z niewyszukaną percepcją traktują go jako wojenny-a film stricte wojenny absolutnie nie jest..Jeden z forumowiczów..tak nie lubi tego filmu,że aż powiela swoje identyczne posty na jego temat!!Cieszę się,że w Akademii są ludzie zdolni do odczytania prawdziwych intencji Bigelow..I cieszę się Jej sukcesem..
Cieszę się, że ten film podoba się również żeńskiej części publiczności:)
Ciekawe tylko czy to za sprawą kobiecej solidarności z Kathryn Bigelow czy
wdzięków Jeremego Rennera? :P heh
Podoba się kobiecej części publiczności, bo jest zrobiony z kobiecą wrażliwością i dbałością o szczegóły. :)
I tak czytają wypowiedzi na filmwebie dochodzę do wniosku, że to nie film dla tych, którzy nie odbierają pewnych niuansów, nie zwracają uwagi na detale.
U mnie film ma 9/10
A zapomniałam, że u mnie ta 9 za para-dokumentalny klimat, za to, że mi przypomnial o świetnej książce W. Jagielskiego o Afganistanie, za to, że nie widziałam znowu tej samej opowieści tyle, że w innej wersji, że nie dostałam gotowca, że muzyka grała w tym filmie na równi z aktorami niekiedy i za to że był niejednoznaczny.
Mniam i tyle ;)
W końcu temat w którym ludzie dostrzegają prawdziwe obliczę tego filmu, a nie krzyczą Propaganda! Propaganda! i mieszają dobre dzieło z błotem.
Polacy... Anonimowo to zmieszają z błotem wszystko, łącznie z własną
matką... hehe Ale są też ludzie którzy, potrafią docenić pracę innych,
zamiast żywić zawiść za to, że sami nie są w stanie niczego dokonać...
Film w moim przekonaniu nie zasłużył na to co dostał, nie może rywalizować z takimi filmami jak dystrykt 9 czy bękarty wojny ale jak miał dostać oscara film w którym kosmici są bardziej rozumnymi istotami jak amerykanie czy tez bękarty z naprawdę świetnym scenariuszem gdzie tarantino naśmiewa się z historii, wiadomo kto dostanie oscara film który musi o bohaterskiej postawie amerykanów w wojnie bez sensu
Ja też się cieszę, bo film podobał mi się autentycznie bardziej od "Avatara". Zresztą po ceremonii wszyscy nagle oszołomieni, jakby to "Blind Side" wygrało. Jeszcze przed galą THL był faworytem bukmacherów.
A komentarze typu "filmy o bohaterskich żołnierzach USA zawsze wygrywają" są po prostu śmieszne. Choćby "Pluton" swego czasu zwyciężał. A z innej beczki to "American Beauty", który demitologizował wielki "american dream". Zresztą, gdyby wygrały "Bękarty wojny", to byście pisali, że Oscary zawsze wygrywają filmy zakłamujące historię.
No więc ja też się cieszyłem.
kiedy usłyszałem który film otrzymał oscara wiedziałem, że przyznali to w
kategorii " żołnierz amerykański- symbol wolności i wielkości narodu
amerykańskiego". Dziś, po obejrzeniu tego filmu zmieniam zdanie. Film
trzyma w napięciu, brak nadmiernie efektownych wybuchów i krwawej rzezi.
Akcja rozgrywa się w monotonnym otoczeniu, dzięki temu widz dostrzega
złożony charakter bohatera i przenosi się w warunki tamtejszego bytu. Nie
słuchajcie tempych kretynów co muszą mieć masę efektów specjalnych aby
docenić tanią napierdalankę.