Film ten obejrzałem dawno temu. Obejrzałem i zapomniałem. Taki "ok". Przekaz oczywisty. Taka "normalna K. Bigelow", nic nadzwyczajnego.
A tu okazuje się, że anglicy go uhonorowali.
Oooops.
Na bezrybiu i rak będzie rybą.
I jeszcze nagonka dodatkowa CAMEROON vs. BIGELOW.
Pewnie producenci chcą drugiego powiewu dochodu. W zasadzie po to produkują.
AVATAR nie jest pozycją ambitną, ale wolę już AVATARA obejrzeć, niż produkt HURT LOCKER. Efektami bije na gŁowę dramaturgię "żołnierzy".