Jakoś marnie mi się oglądało to cacko Tykwera. Niby dobre kino i akcji i sensacji, ale jakoś tak przerysowny ten obraz. Goryle z iBBC w uniformach jak do StarTreka albo wszechobecny chory i niezdrowy modernizm we wzornictwie. Świat złych bankowców jawi się jako monumentalna szklana bryła bez mebli, a strzelanina oczywiście musiała mieć miejsce w nowoczesnym muzeum betonu (?) I Owen mi się nie podobał. Ma nietypowy tembr głosu i tak dziwnie pokazuje na ekranie żądzę sprawiedliwości. Może to głupie wskazóki reżysera, ale śmiesznie to wygląda, jak Owen się złości. A może się Craiga za dużo naoglądałem i teraz próbuję na siłę porównywać Bonda z Clivem - byłym kandydatem do roli?