Eric SInger (scenarszysta) po zakończeniu finalnej wersji swojego scenariusza powinien przeczytać go w całości-walnąć się w czerp jakimś ciężkim przedmiotem (polecam kulę do kręgli)-brać się do pisania nowego scenariusza- powtórzyć uderzenie ciężkim przedmiotem- zabrać się do pisania czegoś innego.
Zachęcony gębą Clive Ovena na okładce wydania DVD oraz że pies ze mnie na filmy sensacyjne zabrałem się do oglądania.
Już od pierwszej sceny można było poczuć że coś jest nie tak. Oven gapiący się na mnie przez dobre paręnaście sekund, dalej rozmowa w samochodzie, ktoś cieszy sie z pozyskania wtyczki, bum ginie na ulicy.
Co do ...? Cisnęło mi się na usta po pierwszej scenie. Ale to nic przecież muszą to wyjaśnić poprowadzić dalej.
Dalej jest jeszcze lepiej. Nowi bohaterowie pojawiają się by po 5 minutach zginąć. Ktoś zabija kogoś dla niewiadomych przyczyn. Ludzie giną, historia gubi się i zapomina o czym tak właściwie miała opowiadać.
Jeżeli ktoś chce mnie skrytykować za to że jestem głupi, nie zrozumiałem całego filmu, zapraszam. Przy okazji możecie napisać streszczenie razem z wyjaśnieniami każdej sceny, oraz kto kim był, ich motywację itd.
Jeżeli film nie wyjaśnia dokładnie nic, i przez cały film AKCJI ciśnie mi się na usta pytanie "O co tu chodzi, kim są ci ludzie, Zapomniałem już o czym naprawdę jest główny wątek"
Rada na przyszłość- przykład idealnego filmu akcji "Ultimatum Boruna". Nawet jeśli widz nie zrozumie zawiłej warstwy politycznej zawsze może skupić się na emocjach, uczuciach, przygodzie głównego bohatera który przeprowadza ich przez ten zawiły świat.
W International tego nie ma bohater zapomina o tym że jest człowiekiem a nie trybikiem maszyny i nie przejawia żadnych emocji , nikt nie raczy wyjaśnić kto ginie i dlaczego a każdym wyjaśnieniem dla twistów fabularnych jest "Bank kontroluje wszystko, wszystkich, każdego 24/7, a jeżeli przestaniesz być przydatny dla banku, bank wyśle kogoś by cię zabił, nieważne gdzie jesteś" Aż się boję otworzyć wypłacić pieniędzy z bankomatu....
Ocena 5/10. Fabuła co prawda bezsensowna, ale film zrealizowany na wysokim poziomie. Zdjęcia ładne, da się na czym zawiesić oko. Clive Oven jest taki męski że Herkules wraz z Dawidem spoglądają po sobie nieśmiało. Oven stara się grać mimo że nie za bardzo ma co do pokazania (wina scenariusza!).
A i do tego scena akcji w banku. Mistrzostwo świata. Reżyseria, semi realizm wymian ognia. Nie nudzi, ma w sobie pomysł i jest jedybym elementem wybijającym się z tego złego filmu.
W filmie jest wielki babol! Gdy ginie włoski polityk to 2 strzał oddany zostaje z dużej wysokości. Co z tego że dorzucą łuskę do zwłok wrobionego zabójcy jak linia strzału nie będzie się zgadzać, chyba że policja to debile i uwierzy że w kilka sekund gość wjechał na dach, przeładował i oddał drugi strzał. Totalny błąd, a bohater niby odrywa wielką rzecz że był 2gi strzelec, no shit Sherlock! Poza tym fabuła często jest ciągnięta do przodu bez żadnego uzasadnienia, nie potrafiono wymyślić dobrych wskazówek to dawano protagoniście wszystko pod ryj. Ode mnie film dostaje 4/10.
A co w tym odkrywczego, że był drugi strzelec bo trajektoria na to wskazywała?
Poza tym Carabinieri (czy jak tam się pisze), mieli zamknięte oczy i uszy na pewne rzeczy. Miał zginąć bo tak było ustalone z góry.
Niedopracowane jednak było to ,że koleś z okna oddał dwa strzały, z czego pierwszy trafił w filar, a drugi w cel (niby). Ale cel został uśmiercony przez człowieka z dachu ... podobno. Jeżeli więc oddane były łącznie trzy strzały, gdzie podziała się druga łuska w pokoju budynku?
Nic odkrywczego, ale scenarzyści o tym nie pomyśleli skoro tak tandetne wytłumaczenie wymyślili. Na szczęście główny bohater "przypadkiem" zauważa drugiego strzelca wchodząc do budynku, po co robić wątek z drugim strzelcem i od razu ujawniać jego tożsamość? Powinno być wnioskowanie czemu 2 strzał nie pasuje do trajetorii z tamtego pokoju itd. a nie od razu na tacy drugi strzelec
Ja po sekundzie od przełożenia przez Louisa patyczków przez otwory po pociskach w filarze, domyśliłem się ,że to nie mogło się tak potoczyć bo kąty nie nakładały się na siebie względem dwóch oddanych strzałów z pokoju. Nie trzeba było mieć tego podanego na tacy chyba?
Mnie zirytowały błędy o których wspomniałem, ale gdzie dziś nie ma błędów :)
A zauważyłeś kto podłożył drugą łuskę? Zauważyłeś że na miejsce zbrodni bohaterowie dostali się nielegalnie i co robił komisarz w trakcie gdy oni tam węszyli? Słuchałeś uważnie co Wexler mówił do Salingera podczas "przesłuchania" na temat "prawdy"?
Z całym szacunkiem, bo nie chcę Cię urazić, ale chyba naprawdę nie zrozumiałeś tego filmu, bądź ze zbyt małym skupieniem go oglądałeś. Mi się wydaje, że zrozumiałem wszystko i nie miałem po seansie żadnych wątpliwości.
tak samo ja. Oprócz fabuły film jeszcze o czymś istotnym mówi... o czym jak widać większość ludzi dalej nie ma pojęcia....
To nie był film akcji tylko raczej taki trochę thriller polityczny (chyba tak to można nazwać :))... Rzeczy były raczej spójne i logiczne, słuchanie i wyciąganie wniosków. Dużo postaci, które są tylko trybikami intrygi, może to być w istocie konfundujące. Jak się wciągnąć to zupełnie przyjemnie się to ogląda. Moim zdaniem wyzywanie scenarzysty od idiotów jest w tym wypadku niesprawiedliwe. pozdrawiam :)