Nie znajdziemy tutaj żadnych stylistycznych innowacji ani przełomów w kinie akcji. Mamy natomiast przerysowane kino, w którym pierwsze skrzypce grają brutalizm i morze krwi lejące się strumieniami z wrogów. Inspiracja Johnem Wickiem jest tutaj podstawą filmu, płatny morderca chce się wycofać z biznesu, ale oczywiście nie da się tak po prostu odejść. Quentin Tarantino wpłynął na stylistykę, bohaterów, stroje, broń. Powyższe inspiracje ukazano ze sporą dawką pastiszu. Sam nie wiem, czy pewne sceny były próbą żartu, czy pastiszu, ale na pewno efekt był tandetny. Bautista zagrał w porządku, Boutella również, - ale to aktorstwo nieco drewniane. Film jest zdecydowanie przeznaczony dla osób przemęczonych całym tygodniem ciężkiej pracy lub po zmianie nocnej. Brutalny akcyjniak dla relaksu