*Spoiler* Tak, moi drodzy. Kharis który spłonął pod koniec "Ręki..." narodził się jako Lon Chaney.
Przyzna muszę, że ten jako mumia wygląda całkiem nieźle.
"Grobowiec Mumii", to taka ulepszona wersja poprzedniego filmu. Niby kontynuuje historię a
jednocześnie powtarza niemal wszystko. Grobowca księżniczki trzeba bronić więc po
kilkudziesięciu latach kolejny stary egipski mag wysyłą swojego sługę by ten wraz z mumią
zrobili sieczkę. Nie ma to żadnego sensu, choćby przez to, że akcja tego filmu dzieje sie
kilkanaście, kilkadziesiąt lat po tych z "Ręki..." i dopiero teraz obudzili się że trzeba ciało
ksieżniczki sprowadzic spowrotem do Egiptu.
Ale mogę to wybaczyć. Bo sam film był dla mnie całkiem przyjemny. Mumii jest w nim całkiem
sporo, ta morduje każdego kto się napatoczy. Urocze.
A pod koniec film zamienia się w "Frankensteina". Dosłownie. Lud biegnie za mumią i podpala
dom do którego ta wbiega.
Moje podejście do tych filmów jest troche takie jak do filmów tak złych że aż dobrych. Mam frajdę
z ich oglądania i przy "Grobowcu.." nie jest inaczej. Swoją drogą strasznie losowe są te tytuły.