Ostatnia scena. W prawdziwych wydarzeniach mamy prawdziwą walkę (tak jak walka w Magdalence). "Gdy o zmroku pojawił się helikopter, Mathews otworzył do niego ogień z okna na piętrze – załoga helikoptera nie odniosła obrażeń – a następnie ponownie wymienił ogień z agentami federalnymi. Następnie agent FBI wystrzelił trzy race M79 Starburst wewnątrz domu z helikoptera, odpalając pudełko granatów ręcznych i zapas amunicji. Mathews kontynuował strzelanie z karabinu szturmowego do agentów, gdy dom płonął, ale nagle przestał. Gdy wrak ostygł na tyle, aby można go było przeszukać, agenci znaleźli spalone szczątki ciała 31-letniego Mathewsa, z pistoletem wciąż w dłoni. Sekcja zwłok wykazała, że Mathews zmarł w wyniku połączenia oparzeń i wdychania dymu. Mathews oddał ponad 1000 strzałów w kierunku funkcjonariuszy organów ścigania, ale żaden z agentów nie został ranny.
Niestety w filmie zostało to bardzo spłaszczone. Brakuje tych emocji i walki do końca.