Nie każdy reżyser zawsze tworzy arcydzieła. Każdemu zdarzają się lepsze lub gorsze filmy, ale Justin Kurzel to słabe filmy miesza z przeciętnymi filmami i jeszcze w sumie nigdy nic dobrego nie wyreżyserował, a mimo to znani i utalentowani aktorzy decydują się u niego grać. No i niespodzianka - ten film też położył.
On tak się toczy bez ładu i składu, trochę taki szkielet z Gorączki zdarty, że policjant pracoholik próbuje za wszelką cenę złapać kryminalistę, choć tutaj czarny charakter jest jednowymiarowy, zły i psychopata, nie zależy mu na wyrwaniu się z bagna.
I ja też doceniam styl Manna, gdzie nie ma slow motion, gdzie bardziej subtelnie budowane było napięcie, ale taki mało wyrazisty styl też trzeba umieć realizować, trzeba wiedzieć, kiedy zrobić zbliżenie na twarz aktora, nawet gdy ten nie mówi tekstu. Kurzel nie potrafi opowiadać, scena z jeleniem przy brzegu jeziora o niebo lepiej wypada nawet w zwiastunie, w samym filmie to taki chaos od czapy, z teleportującymi się postaciami i "dobranoc" o poranku.
No i Hoult - po prostu nie. Ma dobre role w swojej karierze, ale zbyt wymuskany, zbyt liberalny jest jak na taką rolę. Nie ubiłbym z nim muchy w kiblu, a co dopiero poszedł mu.rz.ynów odstrzeliwać. Law jest w porządku, nie jest ani Pacino, ani Bridges, taki poziom Adama Drivera.
Ale sam film tak po prostu płynie se neutralnie, bez większego celu. Spike Lee przynajmniej miał werwę i zacięcie w swoim filmie o supremistach. Zresztą w porównaniu z twórczością Sheridana czy Manna dzieło Kurzela to jakieś smutne popłuczyny.
No dziwie sie bardzo tak chlodnym przyjeciem ten film broni sie i zdjeciali i muzyka i gra aktorska a przede wszystkim oddaniem realiow tamtych lat no i historia angazuje i do tego na faktach,tak wiec podsumowujac zjada obecne filmy,ktore powstaja teraz.Mocne 7/10.
Dokladnie a jaki sensacyjny film 2024 jest dobry a scenariusze pisze zycie dla mnie rewelacja
Filmów sensacyjnych nowych jest sporo, ale nie będziemy oczywiście porównywać The Order do Johna Wicka 4.
Bardziej w podobnej kategorii bym bardziej takie męskie dramaty brutalne tutaj przyrównał. Z nowszych pozycji to Asphalt City, Land of Bad, Bikeriders, The Covenant czy nawet Rumble Through the Dark - wszystkie te filmy są lepiej nakręcone, autentyczniejsze i zwyczajnie ciekawsze niż The Order.
The Order jest taką samą "bajką" jak te pierwsze cztery pozycje, które powyżej wymieniłem. Bikeriders i The Covenant też są oparte na faktach, ale to że coś jest oparte na faktach w filmie fabularnym nie znaczy wiele, bo twórcy i tak zmieniają wszystko jak im się podoba. A dużo prawdy i ukazania realiów zawodu kierowcy karetki jest w Asphalt City, z o wiele lepszym duetem głównych bohaterów, a nie że młody to jest wrażliwy i nieuważny, to łatwo ginie. Postać Ty Sheridana jest tak oklepana w The Order, że aż szkoda patrzeć.
Przecież scenariusz to fakty możesz nie lubic wykonania czy drewnianej gry aktorskiej choć tutaj tragedii nie ma ale zasięgnij informacji na temat The Order Silent Brotherhood albo o Dziennikach Turnera William Luther Pierc'a