PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=758803}
7,6 906
ocen
7,6 10 1 906
The Red Pill
powrót do forum filmu The Red Pill

Dostrzegam w tym filmie nieco zaburzone proporcje, ale uważam, że to potrzebny głos w kulturowej wojnie o rolę płci i fakt, jak pozycjonuje nas ona w społeczeństwie. Dobrze, że nakręciła go kobieta, bo jak takie rzeczy mówiłby facet, to wiadomo - byłby męską szowinistyczną świnią...

ocenił(a) film na 9
Tataaleksandrykatarzyny

O filmie dowiedziałem się kiedy trafiłem na kanał pana Paula Elama "An Ear for Men", naprawdę jeden z ciekawszych dokumentów. Co masz na myśli mówiąc o zaburzonych proporcjach? Tak swoją drogą zastanawia mnie też jak wygląda ogólna sytuacja w EU i w samej Polsce, jak prezentują się statystki i jak faktycznie jest w rzeczywistości, bo niestety wszystko co widzimy w filmie tyczy się tylko i wyłącznie USA z zupełnie odmiennymi realiami.

ocenił(a) film na 9
Mhroczyn

Poprzez "zaburzone proporcje" mam na myśli taki dobór wątków i postaci, by uwypuklić istniejący problem. Taki zabieg producencki. Nic strasznego, tylko trzeba pamiętać o tym analizując dokument, żeby z jednej skrajności nie popaść w drugą.

Trudno powiedzieć, jak się te sprawy mają w UE, bo po pierwsze sama UE nie jest monolitem, każde państwo podchodzi to sprawy nieco inaczej. Ale nawet w jednym kraju może się sytuacja kształtować różnie w różnych regionach, co jest spowodowane najczęściej odmiennością kulturową. Po drugie - chyba nikt takich badań nie robi, bo raczej nie dostanie na nie środków unijnych :-) Odnoszę wrażenie, że w Unii nadal dominuje dążenie do zwiększania praw kobiet (cokolwiek by to miało znaczyć i czy miałoby to w ogóle sens), a prawa mężczyzn są tylko lekko poruszane. I to w dodatku często w taki sposób, by "zrobić dobrze" kobietom :-) Jestem zwolennikiem równouprawnienia - w rozumieniu takim, że obie płcie mają równe prawa. Albo nierównouprawnienia - w rozumieniu taki, że społeczeństwo uznaje zgodnie, iż pewne przywileje należą się kosztem pewnych obowiązków. Dzisiejsze ustawodawstwo dąży jednak do takiego formułowania przepisów, by przy pomocy ustaw zasypać różnice wykształcone przez miliony lat ewolucji.

ocenił(a) film na 10
Mhroczyn

Jak sytuacja ma się w Polsce?
Po rozstaniu w przeszło 95% kobietom przyznawane jest prawo do opieki nad dziećmi;
85% samobójców w Polsce to mężczyźni;
83,5% bezdomnych to mężczyźni;
97% więźniów w Polsce to mężczyźni a w kobiecych wiezieniach panują nieporównywalnie lepsze warunki.
Takich przykładów można wyliczać wiele.

Ps. Podobnie jak autorka dokumentu też kiedyś byłem feministą, zanim wpadłem do "króliczej nory" i zobaczyłem jak sprawy mają się naprawdę...

hooltaj83

Pytanie ilu męzczyzn z tych 95% w ogóle chciało zajmować się dziećmi i ile z tych którzy chcieli ma o tym jakiekolwiek pojęcie. Jednak to przecież feministki uważają, że żadna z płci nie jest z definicji lepiej przystosowana do wychowywania dzieci i walczą np. o urlopy ojcowskie. Gdyby obie płcie tyle samo zajmowały się dziećmi, potem przed sądem też wyglądałoby to inaczej.
Więzienia? Od kiedy wzrasta równouprawnienie, liczba kobiet w wiezieniach również wzrasta lawinowo. Więc może niedługo ten punkt będzie nieaktualny, również dzięki feministkom. Lepsze warunki? Np jakie? Jesli rzeczywicie są nierówne, to nie wiem, dlaczego te 85% mężczyzn w sejmie i senacie jeszcze tego nie zmieniło.
Bezdomność? Może dlatego, że w naszej kulturze facetów nie uczy się prosić o pomoc, kiedy jeszcze jest czas. A może dlatego, że najczęstszą przyczyną bezdomności jest alkoholizm, a tu również na razie przodują mężczyźni. A może dlatego, że kobiety wolą wszystko inne niż życie na ulicy, gdzie mają duże szanse na bycie napadniętą i zgwałconą.
A Samobójstwa - znowu - patriarchat nie pozwala mężczyznom na okazywanie słabości, proszenie o pomoc, w bardziej tradycyjnych kręgach to na nich wciąż ciąży odpowiedzialność za byt rodziny. Do tego kobiety w pierwszej kolejności myślą o dzieciach i zamiast iść na łatwiznę, orają zębami jak mogą, żeby tylko zapewnić dzieciom jakieś minimum przezycia. To widać w wioskach uchodźców - faceci już dawno się poddali, a kobiety całymi dniami noszą wodę czy wyplatają dywaniki, żeby tylko zarobić jakiś marny grosz na dzieci.

ocenił(a) film na 9
Cellar_Door1028

Większość społecznych różnic między kobietami a mężczyznami jest wynikiem różnic biologicznych uwarunkowanych ewolucyjnie. Np. mężczyźni są naturalnie bardziej skłonni do agresji i m.in. dlatego więcej ich ląduje w więzieniach i popełnia skutecznie samobójstwa. Jednak ta sama cecha przyczynia się do tego, że wielu z nich dobrze odnajduje się w ostrej konkurencji i częściej niż kobiety zajmują oni wysokie stanowiska w polityce i biznesie (jeśli nie stosujemy nieuczciwej dyskryminacji, jak np. parytety). Najgorszym wrogiem feministek jest nie mityczny patriarchat, lecz biologia.
A relacje między płciami kształtowałyby się najzdrowiej gdyby odgórnie w nie nie ingerować. Dlatego rozwijający się ostatnio na Zachodzie ruch praw mężczyzn (MRA), o którym traktuje film Red Pill, jest potrzebny moim zdaniem o tyle, o ile stanowi przeciwwagę dla radykalnego feminizmu - bez niego raczej nie miałby racji bytu.

Hansa_Claus

Tylko czy chcemy żyć w świecie, gdzie wysokie stanowiska dostają najagresywniejsi kandydaci? Większa część społeczeństwa, czyli kobiety, nie chce. Ale na szczycie wciąż przeważają agresywni mężczyźni, którzy potrafią docenić tylko innych agresywnych mężczyzn. Dlatego potrzebne są parytety, które trochę wyrównają proporcje na górze. Jeśli w komicji będzie siedzieć 5 facetów i choćby 3 kobiety, parytety nie będą już potrzebne. W dodatku w polityce kobiety powinny mieć prawo do swojej reprezentacji, bo tylko inne kobiety położą odpowiedni nacisk na nasze problemy. Przykładem męscy politycy mówiący, że problem zakazu aborcji nie jest taki pilny jak łamanie prawa przez pis, albo podpaski, które jeszcze niedawno były w niektórych krajach opodatkowane jak dobro luksusowe a nie artykuł pierwszej potrzeby.

ocenił(a) film na 9
Cellar_Door1028

Ja natomiast uważam, że do przewodzenia czemukolwiek potrzebne są cechy przywódcze. Ktoś, kto potrzebuje parytetów, czy też kwot aby zdobyć takie stanowisko ewidentnie takich cech nie posiada i się do przewodzenia nie nadaje.
W polityce kobiety mają natomiast od dawna prawo do reprezentacji, poprzez czynne i bierne prawo wyborcze. Kompletnie nie zgadzam przy tym się ze stwierdzeniem, że tylko kobieta może dobrze reprezentować kobiety, podobnie jak ze stwierdzeniem, że tylko mężczyzna może dobrze reprezentować mężczyzn - to właśnie seksizm w skrajnej postaci. Osobiście nie zwracam uwagi na płeć kandydata, lecz na takie cechy jak poglądy, kompetencje, doświadczenie i skuteczność działania.

Hansa_Claus

Skrajny seksizm? Naiwnością jest sądzić, że ludzie przejmują się sprawami, które ich nie dotyczą tak samo jak własnymi. Do tego dochodzi lojalność i sympatia dla "swoich". Myślisz, że adwokatowi broniącemu policjanta, który zastrzelił afroamerykanina byłoby obojętnie, że cała ława przysięgłych jest czarna? Czy uważasz, że na to ilu ojców dostaje po rozwodzie prawa do opieki, nie ma wpływu to, że sędzinami zwykle są kobiety?
W polityce nie tylko głosujący mają wpływ - jeszcze większy mają Ci na górze - to oni rozdzielają miejsca na listach i środki na kampanię. A na górze wciąż przeważają mężczyźni dorastający w czasach, kiedy kobiety siedziały w domu i słuchały się męża. Oni nie patrzą na kobiety po partnersku i trudno się dziwić. Albo czy sympatycy ruchu Red Pill wybraliby kobietę, gdyby mieli dwóch kandydatów o równych kompetencjach?
Piszesz o przywództwie. Abstrachując od tego, czy to rzeczywiście częściej męska cecha, nie wiem do czego potrzebne są cechy przywódcze większości z naszych 460 posłów. Ja chciałabym, żeby raczej przychodzili na każde obrady i sumiennie czytali projekty, nad którymi potem głosują. Co mi z tego że Schetyna i cz inny Petru mają zdolności przywódcze, skoro całą swoją energię tracą na walkę o władzę? Nie sądzę, żeby przed snem zastanawiali się co będzie, jeśli kobieta zajdzie w ciążę pozamaciczną a lekarz będzie czekał z interwencją na bezpośrednie zagrożenie życia.
Najwyraźniej aktualne procesy rekrutacyjne nie spełniają swojej roli, bo rządzą nami ignoranci, których jedyną umiejętnością jest odpowiadanie na pytania tak, żeby czasem nie powiedzieć niczego konkretnego. Więc jeśli moimi problemami zajmuje się banda debili, to chciałabym żeby chociaż połowa tych debili miała podobne problemy jak ja, bo przynajmniej zna je z autopsji.

ocenił(a) film na 9
Cellar_Door1028

Jeśli chodzi o przykład z amerykańskim policjantem, to faktycznie, sytuacja, którą opisałaś budziłaby słuszne wątpliwości co do sprawiedliwości wyroku. Jednak wynika to z tego, że stosunki między czarnymi i białymi w Stanach generalnie są napięte. Abstrahując od wartościowania tego zjawiska, należy stwierdzić, że w ogóle relacje między grupami etnicznymi zawsze były mniej lub bardziej naznaczone rywalizacją i konfliktem - tak działo się na całym świecie we wszystkich epokach, nawet w okresach względnego pokoju i w miejscach podawanych jako wzory harmonijnego współistnienia różnych ras i kultur.
Co innego relacje między płciami, których przedstawiciele od początku ludzkości, a nawet wcześniej, odkąd ewolucja wytworzyła płeć, współpracowali ze sobą nawzajem, w naturalny sposób się uzupełniając, wykorzystując swoje odmienne talenty i możliwości dla wspólnego dobra. Rewolucja przemysłowa i techniczna sprawiły, że role płciowe stały się mniej sztywne, dając większe pole do realizacji indywidualnych potrzeb i talentów jednostki i generalnie uważam to za korzystną zmianę. Jednak zasadniczo, prawda o uzupełnianiu się, komplementarności kobiet i mężczyzm jest nadal aktualna i pozostanie taką dopóki będziemy ludźmi.
Jako z gruntu fałszywe i szkodliwe postrzegam więc wszelkie idee o walce czy też rywalizacji płci. Za pewną wadę ruchu MRA, któremu generelnie jestem przychylny, uważam to, że niektórzy jego przedstawiciele również widzą relacje między kobietami i mężczyznami w kategoriach konfliktu, kopiując w ten sposób jedną z najgorszych cech współczesnego feminizmu, któremu się sprzeciwiają.
W kwestii reprezentacji kobiet przez mężczyzn i vice-versa - w tymże ruchu MRA działa wiele inteligentnych i odważnych kobiet (rzecz jasna potępianych przez feministki), jak np. Karen Straughan, czy też Janice Fiamengo. Nie mam żadnych wątpliwości, że gdyby znalazły się one u władzy, dbałyby o prawa mężczyzn dużo lepiej niż większość polityków płci męskiej.
Co do stwierdzenia, że rządzą nami debile - rozumiem zniechęcenie polską klasą polityczną (choć myślę, że podobne zdanie możnaby wyrazić o elitach politycznych w większości państw świata). Uważam jednak, że parytety to prosta droga do tego, by we władzach znaleźli się jeszcze więksi debile - osoby pozbawione talentów, które dostały się na listy wyborcze, czy, co gorsza, stanowiska, wyłącznie dlatego, że trzeba było je zapełnić odpowiednią ilością kobiet. Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej.

ocenił(a) film na 8
Cellar_Door1028

https://www.youtube.com/watch?v=3WMuzhQXJoY

Mhroczyn

Na pewno fragment, w którym mowa jest o nieograniczonych możliwościach wyboru kobiet w zakresie reprodukcji, niezbyt przystaje do polskich realiów.

ocenił(a) film na 8
Litawor

Ta, jedyne dwa punkty, które się nie zgadzają to ten o aborcji (a i to nie zawsze) oraz ten, że kobieta może urodzić oraz oddać dziecko do adopcji, a biologiczny ojciec nie ma praw, by się nim zająć. Pozostałe jak najbardziej są adekwatne, czyli:
- kobieta nie musi wcale poinformować mężczyzny, że został ojcem i oddać dziecko do adopcji (w szpitalu może powiedzieć, że ojciec jest nieznany) - o ile biologiczny ojciec nie wie o ciąży, bo np. od dłuższego czasu nie widuje się z matką
- mężczyzna fałszywie oskarżony, nawet jeśli udowodni, że nie jest ojcem, nadal musi płacić alimenty i może iść do paki za zaniechanie ich płacenia
- mężczyzna fałszywie oskarżony, jeśli informacja o tym się rozniesie bardzo często traci pracę, wsparcie rodziny i społeczeństwa jeszcze zanim rozprawa się zacznie, a po uniewinnieniu kobiecie nie staje się żadna krzywda lub jej kara jest niewspółmierna z karą jaką otrzymałby mężczyzna, gdyby fałszywe oskarżenia starczyły dla sądu
- mężczyzna nie ma żadnych praw odnośnie tego, czy dziecko zostanie abortowane, czy urodzone (choć u nas aborcja oznacza problem z ciążą lub zagrożenie matki, więc choć to brak równości to jedyny przypadek w tym zestawieniu, na z którym się zgadzam)
- mężczyzna nawet jeśli ma lepsze warunki do wychowania potomstwa (np. matka jest alkoholiczką, jest agresywna itd) i chce je wychować ma nikłe szanse na to, dopóki kobieta także chce je mieć (nawet jeśli to czysta zawiść, a nie kierowanie się miłością do dzieci)

shlizer

Do tego dochodzą: nierówny wiek emerytalny dyskryminujący mężczyzn niezgodny z Konstytucją RP, dyskryminacja w ogłoszeniach o pracę, otworzenie się ,,męskich'' zawodów na kobiety a na część kobiecych do dziś miejsc dla mężczyzn brak, dyskryminacja w ilości miejsc w projektach unijnych, o komunistycznym systemie sądownictwa nie wspominając. Ogólnie żyjemy w seksistowskim kraju

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones