dnem to można nazwać całą neznadziejną serię japońskiej wersji Ringu, ale ten film na takie miano na pewno nie zasługuje, a widziałem go dwa razy... fakt część druga zdecydowanie gorsza od pierwszej, moim zdaniem przez beznadziejnego reżysera... jednak film nadal trzyma w napięciu oraz mamy okazje poznać początki całej historii... plus za bardzo dobre efekty specjalne i świetną rolę Naomi... mimo wszystko daleko mu do The Ring, ale chętnie zobaczyłbym część trzecią jeżeli taka by powstała...
osiem punktów za odtwarzanie efektów i momentów grozy z ring 1 i dark water? przesadziłeś :] tu nie ma nic nowego- ten sam reżyser, te same efekty, ta sama fabuła- wystrzelał się bidula (Nakata) w poprzednich filmach i tu już po prostu komercję dla amerykanów odwalił. czego sie nie robi dla kasy? :]
Amerykański "Ring 2" nie powinien był powstać. Rzadko używam w odniesieniu do filmów tego słowa ale jest po prostu beznadziejny... Efekty? Śmiech na sali (scena z tymi jeleniami czy co to tam miało być, wspinająca się po studni Samarka - hahaha). Fabuła? Scenarzystę powinno się zamknąć razem z Samarą w tej studzience, może wymyśliłby cos lepszego. Całość tylko psuje wrażenia po bardzo udanej pierwszej części.
Btw film widziałem już dawno, wczoraj w tv miałem okazję przypomnieć sobie jak bardzo był słaby. Moja ocena: 3/10
amerykańską wersję The Ring 2 nie wyreżyserował ten sam gość co świetną część pierwszą, tylko autor japońskiej szmiry i to właśnie on moim zdaniem odpowiada za gorszą kontynuacje... widziałem wszystkie japońskie wersje tego typu horrorów (serię Ringu + Dark Water + Klątwe) i serio wszystkie były tak samo nudne i badziewne... wcale mi nie chodzi o jakieś efekty specjalne w amerykańskich wersjach, ponieważ wśród moich ulubionych horrorów obok pierwszej części Ringu mogę wymienić starsze dzieła takie jak "Koszmar z ulicy wiązów", czy "Halloween", chodzi jedynie o fabułę, strach i cały efekt... powtarzam druga część jest zdecydowanie gorsza od pierwszej i przyznam, że mnie zawiodła? spodziewałem się jakiejś walki pomiędzy główną bohaterką, a Samarą, zastałem natomiast zwykłe poddanie się? co do efektów to mi bardzo podobała się scena z wanną oraz ucieczka ze studni? dobrze również, że zostały wytłumaczone same początki całej historii i to na dodatek za pomocą Sissy Spacek?
Tak masz rację Nakata fatalnie wyreżyserował Ring 2 wersję Usa ale z całym szacunkiem ale jego oryginalny japoński
"Ringu 1998" jest lepszą wersją niż remake Usa, który ogólnie jest jednym z lepszym remaków japońskich pierwowzorów.
Ringu japoński stawia na tajemniczość, trzeba używać szarych komórek, wszystko jest bardziej tajemnicze,
stopniowo budowany jest elektryzujący klimat grozy.
Zresztą w 95% przypadków oryginał japoński był lepszy niż wersja późniejsza do Usa. japońce stawiają na klimat, atmosferę, niedopowiedzenia, grozę. A jankesi musza wszystko wykładac na tacy, prowadzić za rączkę i stawiać na tanie podchody "efektowność" kosztem budowania klimatu :( Mam zawsze wrażenie że amerykańce traktują widzów jak debili z tym prowadzeniem za rączkę i wyjaśnianiem wszystkiego w dosłowny sposób.
Prócz Ringu podobały się mi o wiele bardziej japońskie wersje od amerykańskich przeróbek np:
"Klątwy 1 z 2002 i Klątwy 2 2003" , "Nieodebrane połączenie 2003", "Dark water 2002, "The Eye 2002", "Widmo 2004" itp