1. Załatwił nastolatkom to co chciały - wyzwolenie dla kobiet w połowie lat 70. Wiedział, że rock'n'roll wymaga ofiar, Joan Jett też to chyba załapała, i mimo, że kręcił na lewo i głównie na lewo to potrafił używać życia i przede wszystkim niesamowicie przewidywał. I nie poddawał się. My nie znamy zbyt dobrze tej postaci, więc musiał pozostać w cieniu, na marginesie mainstreamu. Może w Ameryce jest jakąś postacią kultową. Najbardziej mnie rozwaliło to jaką miał postawę, co można wyczytać na napisach - wciąż można go spotkać jak włóczy się po bulwarach z zielonymi włosami mimo, że ktoś może go odbierać jako po prostu gościa zawodowo wstawiającego kit.
2. Niewiele osób zauważyło, że on faktycznie pisał im te teksty. Nie sądzę, żeby to odbywało się na takiej improwizacji jak w filmie, ale trafiał w sedno.
3. Film jest mimo wszystko na podstawie wspomnień spisanych przez Cherry Currie. Wygląda, że bardzo uczciwie rozprawiła się z gościem, który ją niszczył. Nie odmówiła mu jednak hołdu.
4. No widać jak ten gość się nosił.
5. W świecie filmowym istniał między innymi Orson Welles niedoceniony potencjalny geniusz, egocentryk i wizjoner. Ale wyszło to na jaw dopiero, kiedy przyszłe pokolenia zaczęły przyglądać się jego filmom.