Chciałbym kiedyś doznać poczucia tak bezgranicznego zaufania, zrozumienia, pewności i więzi - poza którą już nic nie jest istotne - jaka wytwarza sie między T i L w finałowej scenie. Są piękne, wolne i mogą na siebie liczyć bez najdrobniejszych zastrzeżeń. W tym krótkim spojrzeniu, paru gestach i uścisku dłoni jest wszystko.