strasznie rozbawiła mnie absurdalna scena z rastaman'em, kolarzem palącym jointa... zatrzymuje się przy radiowozie na odpoczynek, słyszy pukanie, rozgląda się, orientuje się że dochodzi ono z bagażnika samochodu... podchodzi spogląda na palec wystawiony przez dziurkę.. policjant prosi go o wypuszczenie, a jego palec pokazuje gdzie leżą kluczyki po czym się chowa, na co rastaman ściąga trzy duże buchy i cały dym wydmuchuje w dziurkę z której przed chwilą wystawał palec :D