Akcja zorganizowana jest przez fanow, ktorzy spotykali sie z Michaelem przez kilka dni przed jego smiercia, widzieli, w jakim jest stanie i podjeli probe ratowania go - napisali do niego listy, w ktorych blagali o to, zeby zadbal o siebie, o swoje zdrowie, nawet kosztem odwolania koncertow. To mialo miejsce 24.06 i prawdopodobnie Michael przeczytal te listy.
Niestety, bylo juz za pozno.
Tu podstawowa informacja o akcji:
THIS IS NOT IT
25. czerwca 2009r. zmarł Michael Jackson. Miał zaledwie 50 lat i był ojcem trójki młodych dzieci.
Zszokowało Was to? Powinno było. W rzeczywistości, zły stan zdrowia Michaela Jacksona był przed Wami ukrywany przez osoby, które czerpią korzyści finansowe z wyświetlania tego filmu.
Oto, co zobaczycie:
* Największego artystę, jaki kiedykolwiek żył, dającego z siebie wszystko na próbach tego, co mogło być wspaniałym, przełomowym widowiskiem.
* Zmotywowaną ekipę, pracującą ciężko by ukończyć nadzwyczajny projekt.
* Efekty specjalne, niesamowitą choreografię, oświetlenie i inscenizację.
* Film pełen udawania, pozorów…
Oto, czego NIE zobaczycie:
* Nagłej szokującej utraty wagi przez Michaela, do czego doprowadził stres i przyjmowanie leków; do tego stopnia, że w dniu swojej śmierci ważył zaledwie 49kg.
* Kenny’ego Ortegi, reżysera zarówno trasy koncertowej jak i filmu, muszącego pomagać Michaelowi Jacksonowi wejść po schodach, karmić go łyżeczką i kroić mu jedzenie.
* Rosnących obaw Michaela: w maju, podczas prób trwających ponad 10 godzin dziennie, Michael Jackson zwierzył się kilku zaufanym fanom, że nie czuje się gotowy na 50 koncertów, jako że pierwotnie zgodził się tylko na 10; odczuwał presję i harmonogram trasy wydawał się wyczerpujący.
* Michaela Jacksona nie będącego w stanie pojawić się na próbach ponieważ nie czuł się dobrze i jego choreografa przyjeżdżającego po niego do domu i zmuszającego go do pójścia do pracy.
* Jego pogarszającej się bezsenności i braku apetytu; porażającej presji, pod którą był, i która doprowadziła do tego, że przestępczy lekarze przepisywali mu zbyt dużo leków i utrzymywali w zmienionym, sennym stanie w ciągu dnia i śpiączce wywołanej środkami znieczulającymi w nocy.
* Ludzi z jego otoczenia, świadczących, że Michael Jackson wyglądał na zdezorientowanego i odurzonego i podczas prób zapominał słowa swoich własnych piosenek. Pomimo tego, jego środowisko w dalszym ciągu zezwalało na niebezpieczne zażywanie przez niego narkotyków na receptę , by utrzymać go spokojnego, wypoczętego i „pod kontrolą”. Te właśnie narkotyki są wymienione w raporcie sędziego śledczego jako przyczyna śmierci Michaela Jacksona.
* Nie zobaczycie również jego lojalnych fanów i grupy przyjaciół usiłujących interweniować, pisząc listy do ludzi, którzy na co dzień znajdowali się wokół niego, w których błagali by dbali oni o jego stan, które ostatecznie, po zignorowaniu, dawali bezpośrednio Michaelowi. Niestety, ci, którzy byli w mocy by coś zrobić, nie zrobili nic. Zamiast tego, woleli trzymać Michaela Jacksona wyizolowanego i mieć go pod kontrolą.
Żadnej z tych rzeczy w filmie nie zobaczycie
To było nieludzkie. Michael Jackson potrzebował pomocy, ale wszyscy byli zbyt zajęci rozkoszowaniem się dochodami z trasy żeby przyjąć to do wiadomości.
AEG, promotor trasy koncertowej i własna świta Michaela, nie ustawało w przygotowaniach i nie zainterweniowało, by zapobiec temu, co wyraźnie zanosiło się na tragedię.
Michael Jackson miał jeszcze wiele do zaoferowania światu, ale jego serce nie wytrzymało ogromnej presji z powodu wyczerpującej trasy koncertowej. Ponadto, przez lata znęcano się nad nim, kłamano na jego temat, był wyszydzany i ośmieszany w mediach.
Dusze fanów Michaela wciąż płaczą i być może już nigdy się nie uleczą.
Michael Jackson potrzebował i zasługiwał na pomoc, której nie otrzymał.
Jednakże poprzez edycję i kręcenie całego filmu usiłują opowiedzieć nam inną historię, by oczyścić swoje sumienie, szerząc kłamstwa w celu zamaskowania swojej odpowiedzialności za to, do czego doszło. Na nieszczęście dla nich, byliśmy tam i byliśmy świadkami tego, co naprawdę się stało podczas tygodni prowadzących do jego śmierci i jesteśmy tu teraz, by Wam o tym opowiedzieć.
Jeżeli zdecydujecie się obejrzeć film, mamy nadzieję, że spojrzycie na niego sceptycznie, ponieważ oglądacie wytwór ludzi, którzy powinni ponieść winę za odejście z tego świata największej gwiazdy, Michaela Jacksona, podczas gdy czerpią oni zyski z jego śmierci.
Branża chciała Michaela Jacksona „na żywo”, my, fani, chcieliśmy go ŻYWEGO. Teraz chcemy prawdy.
To wcale nie musiał być koniec.
This did not have to be it.
Akcja NIE ma na celu bojkotowania filmu. ALe chodzi o publiczna dyskusje okolicznosci smierci Michaela i tego, jaka role w pogorszeniu sie jego stanu zdrowia pelnilo zachowanie ludzi, ktorzy organizowali koncerty TII (AEG).
Planowana jest akcja wysylania materialow do mediow - relacje fanow, ktorzy widzieli Michaela, cytowanie wypowiedzi ludzi zwiazanych z AEG (np. ´Jak sie zdenerwuje, to go sam zaniose na scene, lekki jest´- Randy Phillips).
Kampania wymaga poparcia poprzez dzialanie - kontakt z mediami, albo chociaz wlozenie koszulki z emblematem akcji na projekcje filmu.
Film widzialam, mimo ze nie jestem wielka fanka Michaela. Moim zdaniem jednak dobrze sie stalo, ze nie dane nam bylo na ekranach zobaczyc tego, o czym napisala Baby Jane. Chyba kazdy wolalby zapamietac swojego idola jako kogos, kto wkladal wszystko w to, zeby podarowac fanom swoja muzyke, swoja sztuke; prawda? Wiem, ze film jest bardzo "pod publiczke", ale mysle, ze kazdy chcialby pozegnac sie z tym swiatem w najlepszym stylu- a w takim wlasnie pokazuje MJ'a "This Is It". :)
Otoz to! Ja mialam isc na koncert w o2, niestety juz wogóle go nie
zobacze. Jak tylko uslyszalam o tym filmie, to nie myslalam, ze zarabia
ktos na jego smierci, tylko 'o, jak fajnie, zobacze, jak mógl wygladac
koncert, i jeszcze do tego zobacze MJJ ,,w pracy''! '. Poza tym on sam
kiedys powiedzial, ze bog stwarza ludzi do roznych rzeczy, a mysli ze jego
stworzyl do dawania ludziom radosci z jego muzyki.
Na seansie byłam w środę, film oceniłam na 8. Ładnie zrealizowany dokument i nic więcej.
Ktoś wyżej pisał że byłoby hipokryzją gdyby okazało się że organizatorzy akcji This is not it mieli zarezerwowane bilety na koncerty. Ja co prawda kampanii nie zorganizowałam ale miałam zobaczyć Michaela w Londynie 24 lipca na koncercie. Filmu nie bojkotuję ale podchodzę do niego z ogromną rezerwą. Jestem fanką od kilku lat i uwierzcie, że to był jeden z najbardziej wyczekiwanych dni w moim całym życiu, jednak gdybym wiedziała w jakim Michael jest stanie wolałabym żeby odwołał koncerty, dla swojego dobra. Można było zaczekać na bardziej odpowiedni moment, takie widowiska organizuje się latami, a nie w kilka miesięcy. Nawet gdyby ten moment miał nigdy nie nastąpić... Na stronie This is NOT it znajdują się świadectwa fanek które po kilku rozmowach z Michaelem na kilkanaście dni przed jego śmiercią przekazywały mu listy w których błagały aby odwołał trasę. Wysyłały meile do osób z jego bliskiego otoczenia aby odpowiednio się o niego troszczyli i zadbali o jego dobre samopoczucie. Przed domem Michaela standardowo znajdowało się 3 ochroniarzy, tuż przed śmiercią było ich już 12. Dla mnie to karygodne, a oczywiste jest że starano się uniemożliwić fanom kontakt z Michaelem, szczególnie wtedy gdy zaczął otwarcie mówić o swoich obawach dotyczących koncertów. Nie zrozumiem tego nigdy i to wasza sprawa jak wy do tego podejdziecie, ja się już całkowicie odcinam od tego chaosu jaki nastąpił po jego śmierci. Michael na zawsze już pozostanie moim autorytetem, sądzę jednak że nie musieliśmy go stracić, można było do tego nie dopuścić.
A odnośnie osób które twierdzą że Michael chciał aby fani zobaczyli go szczęśliwego i pełnego energii - faktycznie, pewnie wolał aby zapamiętano go takim radosnym, a nie wymęczonym i na wózku inwalidzkim, ale pamiętajcie że to był perfekcjonista który nie pozwalał na żadne publikacje przed ukończeniem projektu. I lepiej zastanówcie się nad tym, bo producenci nie robią tego po to aby było wam miło, abyście zadowoleni wyszli z kina bo mieliście okazję zobaczyć króla podczas pracy. Bardziej interesują ich pieniądze. Świadomie lub nieświadomie wspieracie machinę której jedynym priorytetem jest zarabianie milionów na śmierci człowieka który był dla nich zwykłym towarem eksportowym, na tyle słabym i wierzącym we wrodzoną dobroć ludzi że manipulując nim, mogli poczuć się jak władcy marionetek.
Masz sporo racji, jezeli chodzo o to, jak wyglada show bussines, zgadzam sie. Ale mimo wszystko ta akcja wydaje mi sie mocno naciagana. Newsy ze Michael sie ,,rozpada'' pojawialy sie jeszcze przed wydaniem ,,Invincible'' i wydaje mi sie, ze byly to jedynie zlosliwe ploty. Bo jak patrze na potwierdzone fakty, to nie wierze jakos, ze mial az takie problemy ze zdrowiem. Po tylu lekach na raz jednego dnia kazdy by umarl, nie trzeba zlego stanu zdrowia, wiec sklaniam do wersji oficjalnej (zabojstwo). Co mam na mysli mowiac potwierdzone fakty? Raport koronera, ktory stwierdzal, ze jak na swoj wiek i duza aktywnosc fizyczna Michael byl ZDROWY. Po zobaczeniu filmu, na ktorym byly nagrania z prob rowniez 2 dni przed smiercia, stwierdzam, ze to prawdopodobne, poniewaz dawal z siebie wszystko, moze nawet wiecej niz dotychczas. A nie uwazam zeznan fanow za wiarygodne, chocby i dlatego, ze w kazdym szmatlawcu mozna bylo przeczytac to samo, a wiadomo, ze w takich pismach ani krzty prawdy nie ma i one sa od wtykania ludziom bzdur i zarabiania na tym ciezkich pieniedzy. I to nie jest pewne, ze gdyby odwolal koncerty, to by zyl. Nie znamy zleceniodawcy morderstwa, jego osobisty lekarz zniknal, wiec motywu tez nie mamy. Wnioski ze nie musial umrzec sa niezbyt(moim zdaniem, rzecz jasna) celowe. TRoche zdrowego rozsadku i cierpliwosci, za jakis czas na pewno wszystko bedzie wyjasnione. Tylko ze pewnie jak niemal zawsze prawda bedzie przyziemna i trywialna, mniej sensacyjna od domniemanego stanu zdrowia MJJ.
Tak jak pisałam wewcześniejszym temacie( inny wątek)- MJ jest królem człowieczeństwa i muzyki. Jest wieczny. Fil przedstawia Go jako wielkiego artystę,perfekcjonistę, ale nie ukazuj, że cierpiał i nikt Mu nie pomógł, wszyscy liczyli na Jego kasę, a pragnę WAM przypomniec, ze Michael Jackson zawsze był dla nas ludzi-zawsze...On był cudownym człowiekiem i jedynym w swoim rodzaju artystą- niesamoitym-emocje,słowa, śpiew, taniec,wiersze,które wydał, Jego osobowość,dobro, wrażliwość,mądrość, niesamowite wyczucie na sztukę( tu wypowiedz polskiego profesora nawet), pomoc,odpowiedzialnosć,miłość, dbanie o Nas, o dzieci,o świat....- On jest wieczny-to chcę napisać.
Nie wiem czy Wy ludzie tego nie rozumiecie, czy tylko udajecie??????????????????? Sprawa jest prosta.Michael napewno był wyczerpany i wycieńczały go te przygotowania do koncertów, bo którego 50-latka by nie wyczerpywały???? W dodatku on był wyjątkowo delikatny psychicznie przez co miał depresję wywołaną przez stres, czy oby napewno da rade podołać tym wszystkim koncertom (no ale kto by tak nie myślał???). Jest też bardzo możliwe, że przez to też umarł, oczywiście nie bezpośrenio, ale poprzez presję i stres, a dokładnie przez leki na nie zażywane.
To jedna sprawa, a druga to film.
Może i producenci chcieli zbić kase na filmie i na Michaelu, ale wg mnie to zależy od ludzi ,po co idą do kina! Po to ,żeby zobaczyć jak mu się żyło w ostatnich dniach?? Odp to napewno nie jest dobry pomysł bo film jest odpowiednio zmontowany, natomiast jeżeli fan idzie obejrzeć jego ciężką pracę, pasję i talent to znajdzie to napewno! Ja właśnie po to poszłam zobaczyć film, bo podziwiam i będe podziwiać to co robił i jaki miał talent!