PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=325418}

Thor

2011
6,8 242 tys. ocen
6,8 10 1 242384
5,8 68 krytyków
Thor
powrót do forum filmu Thor

...kawana ławe przeczytajcie ten txt. bo pewnie nie ukazał by sie w recenzji ! Politically Correct -

Amerykański film zatytułowany „Thor” jest to produkcja Marvel Studio, firmy kojarzonej przede wszystkim ze znanymi wszystkim komiksami i ich superbohaterami: Hulkiem, Spidermanem i dziesiątkami innych. Tym razem studio zabrało się za film bazujący na nordyckiej mitologii. Myliłby się jednak ten, kto wyobraża sobie świetnie zrealizowaną sagę o dawnych bogach Skandynawii. Marvel specjalizuje się w efektownych historiach o superbohaterach , plastikowych wytworach amerykańskiej popkultury, tak jest i tym razem. W takich produkcjach nie może zabraknąć również potężnej dawki politycznej poprawności. Fabuła filmu opowiada o wygnaniu Thora z Asgardu, zostaje on zesłany pośród ludzi, by nauczył się pokory. W ten sposób Odyn ukarał swego syna za wypowiedzenie wojny Lodowemu Gigantowi. Pozbawiony pamięci Thor, żyjący na Ziemi jako dr Donald Blake, zaczyna odzyskiwać ją gdy ujrzy Mjölnir, młot będący jego bronią. Po dotknięciu go znowu staje się Thorem i postanawia się zemścić.

Od początku film wzbudzał wiele kontrowersji, nie wśród wiernych widzów tego typu produkcji, oni oczekują bowiem wyłącznie nafaszerowanej efektami specjalnymi rozrywki. Znaleźli się jednak tacy, którzy z zażenowaniem obserwują manipulowanie europejską spuścizną kulturową jaką niewątpliwie jest mitologia nordycka. Sprowadzenie jej do poziomu taniej rozrywki, nafaszerowanej polityczną poprawnością zaowocowało zrzeszeniem się przeciwników takich praktyk, którzy wytykają twórcom filmu ich polityczne motywacje i całkowitą ignorancję, nawołując do bojkotu filmu.

Jednym, najczęściej przytaczanym przez media, ale nie jedynym, zarzutem wobec filmu jest obsadzenie czarnego aktora Idrisa Elby w roli jednego z bogów, Heimdalla, boga strzegącego wejścia do Asgardu. Autorzy bojkotu filmu zarzucają jego twórcom zniekształcenie historii Europy, próby napisania jej od nowa. Usilnie promowany w filmie multikulturalizm to nie tylko czarnoskóry Heimdell. Wielorasowy okazuje się cały Asgard, królestwo nordyckich bogów. Einherowie, polegli w walce nordyccy/germańscy wojownicy, którzy po śmierci w asyście Valkirii udają się na wieczną ucztę do Valhalli nie są tylko i wyłącznie biali. Są wśród nich także murzyni i Azjaci. Widz otrzymuje więc obraz Europy sprzed wieków, która nie tylko była wielorasowa, dowiaduje się, że czarni i Azjaci odegrali w jej historii wiele heroicznych ról. Dwóch Einherów odgrywają murzyn i Koreańczyk. Takie przedstawienie Wikingów jest nie tylko dziwaczne i niezrozumiałe, może być odczytane jako kpina z historii Skandynawii. Jedyną rozsądną odpowiedzią na pytanie „dlaczego dawni wojownicy i bogowie europejscy zostali sportretowani tak, a nie inaczej” wydaje się być polityczna poprawność i wpisane w dzieła Hollywoodu zadanie tworzenia iluzji świata wielorasowej harmonii. Nawet jeśli trzeba będzie napisać na nowo dawne dzieje starego lądu. Zaangażowanie czarnego aktora do odegrania skandynawskiego boga jest tylko wierzchołkiem góry lodowej.

Nie można traktować tych przeinaczeń jako zwykłej fikcyjnej opowiastki podpartej jedynie historycznymi postaciami bogów. Bogowie ci byli niegdyś obiektem kultu północnych Europejczyków i nawet po ich przejściu na chrześcijaństwo pozostają częścią ich kultury i historii.

Czy można być pewnym, że pomysły twórców filmu są motywowane politycznie? Niestety, trudno wytłumaczyć to inaczej. Marvel Studio znane jest m.in. z bazującego na komiksie filmu X-men, opowiadającego historię mutantów walczących z ludźmi, widzących zagrożenie w działaniach rządu chcącego ich kontrolować. To ta „zła” opcja mutantów. Ta „dobra” broni ludzi, by współtworzyć wraz z nimi harmonijny świat, w którym nie ważne są jakiekolwiek różnice pomiędzy rasami, czy to ludzkimi czy pomiędzy ludźmi a mutantami. Motywy „tolerancji”, multikulturalizmu przewijają się we wszystkich produkcjach Marvel’a. Sami filmowcy są również osobiście zaangażowani politycznie. Producent wykonawczy studia Marvel i jego ikona Stan „Lee” Lieber osobiście finansował np. kariery polityczne Hillary Clinton. Prezes Marvel Studio, producent „Thora” Kevin Feige nie kryje przed dziennikarzami faktu, że polityka i kształtowanie pewnych postaw społecznych ma duży wpływ na to co zawierają ich filmy.

„Thor” i jego krytyka odbiły się szerokim echem w Stanach Zjednoczonych, bojkot filmu na Facebooku poparło tysiące ludzi. Oczywiście nastąpił kontratak sprzymierzeńców wizji Marvel’a i zwolenników politycznej poprawności. Na autorów bojkotu posypały się oskarżenia o rasizm, rozgorzała dyskusja w której przewijały się najdziwaczniejsze „argumenty” jak choćby odgrywanie ról Kleopatry przez „zbyt białe” aktorki. Do ataku ruszyli krytycy filmowi i popularne serwisy dla kinomanów. Te same, które niegdyś bez skrępowania wyrażały ubolewanie nad brakiem czarnych aktorów we „Władcy pierścieni” (temat podjęty m.in. przez żydowską organizację „antyrasistowską” Southern Poverty Law Center).

Nikt rozsądny nie spodziewał się po wytwórni specjalizującej się w opowieściach o poprzebieranych, posiadających fantastyczne moce herosach, filmu opisującego szczegółowo jedną z europejskich mitologii, jednak natężenie politycznej poprawności po prostu razi w oczy i obrazuje „ukryte” motywacje hollywoodzkich twórców. I choć nie jest to nic nowego, gdyż film zawsze stanowił potężne narzędzie propagandy, to może a nawet powinno budzić niesmak. Nie powinno natomiast zdziwić nas, gdy pewnego dnia na kinowym ekranie zobaczymy latynoskiego Juliusza Cezara lub murzyńskiego Krzysztofa Kolumba.

bormann_maly_recenzent

o całym proteście dowiedziałem się w tej chwili, jak najbardziej popieram Bormann'a aczkolwiek jest o wiele więcej krzywdzących filmów na tym świecie i oceny 1 bym nie wystawiał, nie możemy się też spodziewać żeby kino rozrywkowe, a zwłaszcza to marvel'owskie pokazywało nam jakieś wartości, uczyło prawdy czy w jakikolwiek sposób było poprawne, tak już jest i musimy to zaakceptować, że są mądre filmy i te nie mądre (które "jakiejś" rozrywki mogą dostarczyć) kwestia teraz inteligencji osobistej widza, co wywnioskuje po obejrzeniu spektaklu. Jak pewnie wielu z Was kino maniaków czuję się zniesmaczony jak oglądam rozrywkowe filmy a 26 letni mężczyzna za mną w rzędzie podskakuje z zachwytu i komentuje widząc każdy efekt specjalny, niestety to dowód, że mamy większe zapotrzebowanie na "głupie" i "przekłamane" filmy i takie będą powstawać, teraz nasza w tym rola żebyśmy potrafili oddzielić ziarno od plew. Wracając do sedna, ten kto będzie chciał poznać prawdziwe legendy skandynawskie sam do nich sięgnie, bo ten kto wystawia ocenę 10 za Thora wystawia ją za efekty, nie wyniósł z filmu żadnej lekcji, po trzech latach będzie pamiętał 3 wybuchy a gdy ktoś go zapyta czy widział czarnoskórego wikinga? odpowie... Nie, nie ma o co się kłócić, walka z wiatrakami i próba wyedukowania wszystkich na świecie.

bormann_maly_recenzent

obejrzałem ten film i świetnie się bawiłem, bez wdawania się w slogany typu "dziedzictwo kulturowe", "polityczna poprawność" i tym podobne. To jest film rozrywkowy. Oglądając go, oczekuję rozrywki, a nie zgodności z mitologią.

ocenił(a) film na 7
lobster1984

mi też się podobał powiem że nawet bardzo, nie wiem czego wy oczekujecie po filmie tego typu, chcecie czegoś poważnego to włączcie se Pianiste

bormann_maly_recenzent

nie rozumiem tej wypowiedzi. oglądałeś w ogóle film?
po pierwsze od początku wiadomo, że film jest na podstawie komiksu, bardziej lub mniej luźno zrobiony a nie miał być być żadną sagą o bogach skandynawskich, skąd w ogóle taki pomysł?
"Pozbawiony pamięci Thor, żyjący na Ziemi jako dr Donald Blake, zaczyna odzyskiwać ją gdy ujrzy Mjölnir" - albo filmu nie oglądałeś, albo podczas seansu zajmowałeś się czymś zupelnie innym. Ani Thor pozbawiony pamięci nie był, o czym świadczy to jak tłucze lekarzy krzycząc, że nie wolno ruszać boga Thora, lub coś w ten deseń, ani on żaden dr Blake, raz była o tym wzmianka, jak chcieli go uwolnić gdy złapali go agenci Shield.

jeśli kogoś boli to, że pokazano murzyna, azjate itp, w filmie science - FICTION to może niech sobie odpuści tego typu filmy? rozumiem jesli byłby to dokument, lub historyczny, to faktycznie można się przyczepić, postaci, ale w filmie fikcyjnym, rozrywkowym?
mam wrażenie, że czasem niektórzy czepiają się pewnych rzeczy na siłę.

ocenił(a) film na 3
bormann_maly_recenzent

Ze względu na to iż lubię tego typu produkcję , liczyłem dni do premiery ... poszedłem na seans i wyszedłem totalnie rozczarowany . Niektórzy mówią że po takich produkcjach nie można mieć wielkich oczekiwań , a gdyby przyrównać film o Wolverinie do Thora , to ten pierwszy stoi na zupełnie innym poziomie (moim skromnym zdaniem). Thor jedynie mnie nudził.

randomGuy

Wolverine był głupi jak prawa kaloszy. A Thor... niczego sobie. Oczywiście fabuła naiwnie baśniowa - ale to w końcu film fantasy - a tego murzyna chyba rzeczywiście, tylko ze względu na poprawność polityczną do filmu wsadzili - nie nagrał się chłopina, stoi z jednym wyrazem twarzy przez cały film i mruczy coś pod nosem - ale cała reszta... jest rozwój postaci, jest pozytywne przesłanie o wartości pokory, przyjaźni, o stosunkach łączących synów z ojcami i tych, które łączą braci, jest o dorastaniu do pewnej roli. Jest też dobry humor, przyzwoita akcja i takież same efekty, a aktor grający Thora spisał się świetnie. Hopkinsa jak zwykle miło jest zobaczyć. :) W sumie niezły film - można wybrać się do kina, ale nie jest to wycieczka obowiązkowa. Jeśli macie na co wydać pieniądze, możecie spokojnie darować sobie seans i poczekajcie na premierę DVD, tudzież poszukać filmu gdzie indziej... Podsumowując 6/10 , ale nie więcej.

użytkownik usunięty
bormann_maly_recenzent

bormann_maly_recenzent ...nie masz własnego zdania tylko kopiujesz inne poglądy ... to jest DNO
JAK by to miał prawdziwy THOR to miał by rude włosy jak w mitologi to jest TYLKO MARVEL ,,znawco,, a w komiksach i tak jest mało murzynów :)

ocenił(a) film na 1

Ale sek w tym, ze jak mam komiksy w szafie z przygodami Thorgala i ze wzgledu na pamiec i wartosci historyczne jakim zafascynowalem sie ta skandynawska przygoda przeniesione w ksztal "komiksu".!
Musze ten film zbojkotowac, a jak beda lepsze wersje i realniejsze bez political correct to obejrze.
Spalic i wrzucic do pieca tego na dzis chce..ide po komiks ;)

ocenił(a) film na 6
bormann_maly_recenzent

Thorgal a komiks o Thorze to dwie różne rzeczy.
Ogólnie gratuluję inteligencji... Tak, to był sarkazm.

ocenił(a) film na 6
bormann_maly_recenzent

I dałeś 10/10 dla "Wyspy". Walnij z rozpędu głową w ścianę. Może przywróci Ci to równowagę w ocenie rzeczywistości.

1/10 - czyli film na poziomie "Gulczas - jak myslisz" lub Yyyyrek.......Wróg poprawności politycznej. Buhahhahaha

ocenił(a) film na 8
bormann_maly_recenzent

Przestałem czytać tą wypowiedź po pierwszym akapicie. Odechciało mi się przez brednie.
Na podstawie filmu;

Pozbawiony pamięci Thor, - Nie, nie był pozbawiony pamięci.

żyjący na Ziemi jako dr Donald Blake - Nie żył jako dr Donald Blake. To imie "nadano" mu chwilowo, aby przyjaciele mogli odebrac go z "niewoli" Shielda.

zaczyna odzyskiwać ją gdy ujrzy Mjölnir - Tak jak mówiłem, nie był pozbawiony pamięci, więc nie miał czego odzyskać.

Po dotknięciu go znowu staje się Thorem i postanawia się zemścić. - Dotykał, dotykał z chęcią zemsty. I nic. Młot nie chciał puścić. Otrzymał go dopiero wówczas, gdy nauczył się pokory, a więc zemsta nie była dla niego ważna. No może co najwyżej nauczka dla brata Lokiego.

Mnie osobiście film bardzo się podobał. Był dobrze zrealizowany, nie nudził, był taki jaki powinien być, czyli rozrywkowy. Jeżeli do tego dodamy przyjemne 3D, to wyjdzie nam 7 albo 8, w zależności od gustu.

ocenił(a) film na 10
Borrgir

Właśnie. Zgadzam się z przedmówcą. Już ostatnie stwierdzenie, że się Thor chciał zemścić po odzyskaniu młota jest śmiechu warte i świadczy o tym, że piszący ten tekst nie miał ZIELONEGO pojęcia o co chodziło w filmie (a musiał być kompletnym idiotą), albo co jest bardziej prawdopodobne, filmu w ogóle nie oglądał. Tyle, jeżeli chodzi o tę kwestię.
O co dokładnie chodzi z tym Koreańczyiem, z tym "czarnym" aktorem?... Że niby co, bo wikingowie nie byli Koreańczykaimi albo czarnoskórymi? Fi. Pewnie że nie. A Loki nie był bratem Thora. A Odyn wcale nie był taki dobroduszny i wspaniały, przeciwnie. To jest film, ludzie! Poszliście na film! A nie na prezentację pracy magisterskiej z mitologii nordyckiej! Film jest rozrywką, a nie dokumentem. Jak chcieliście porzadnego dokumentu, włączcie sobie National Geografic!!! Przestańcie pluć się o bzdury tam, gdzie nie ma szansy się na nie natknąć!

melrose

Z całym szacunkiem dla wszystkich państwa tutaj piszących, powyższa dyskusja jest pozbawiona sensu. Polityczna poprawność filmów z Hollywood rzeczywiście jest dosyć irytująca ale jest ona narzucona przez społeczne uwarunkowanie Stanów Zjednoczonych w których rasizm jest poważną kwestią. Co do nieścisłości z mitologią nordycką to jak to już zostało powiedziane, film nie jest adaptacją mitologii a komiksu do którego z tej mitologii czerpana była inspiracja. Nie możemy zatem oceniać filmu przez pryzmat zgodności z historią bo nie o to w ocenie filmu chodzi. Na tej samej zasadzie można by ganić "Gladiatora", "300" i inne produkcje ale jeżeli chcemy obejrzeć film który ukazuje historię to oglądajmy filmy dokumentalne a nie filmy bazujące na fikcji osadzone w naszych realiach. Tego typu "czepiactwo" możemy w zasadzie stosować do każdego filmu, skupmy się zatem na ocenie aspektów takich jak gra aktorska, scenariusz, efekty specjalne lub chociażby przyjemność jaką daje oglądanie filmu bo o nią przecież w branży rozrywkowej chodzi a nie o zgodność z rzeczywistością.

bormann_maly_recenzent

Napisałem już o dyskusji a teraz o samym proteście. Śmiechu warte. Ten protest jest bzdurny, to jest PRZEMYSŁ ROZRYWKOWY, jeśli ktokolwiek uczy się historii z filmów lub opiera swoje poglądy lub też kreuje sobie obraz świata na tym co w nich zobaczył to bardzo źle to świadczy o nim samym oraz o jego sposobie pozyskiwania informacji. Kino ma w założeniu dawać rozrywkę a nie wiedzę. Jest gałąź kinematografii która ma przekazywać wiedzę ale to się nazywa wtedy film dokumentalny, chociaż nawet tu nie ma przecież często obiektywnej wizji lecz subiektywizm autora scenariusza. To samo jest w przypadku książek historycznych w których wielokrotnie historycy próbują narzucić swoją wersję lub interpretację faktu. Co do samej mitologii, sympatyków tematu zapraszam raczej do czytania Eddy. Ja również jestem sympatykiem mitologii nordyckiej i nie widzę nic obrazoburczego w tym filmie, ponieważ jest to FIKCJA. Sam film jest bardzo ładną adaptacją komiksu, dobrze spędza się czas oglądając go i jedząc popcorn w kinie, nie nudzi, akcja się nie wlecze, miłe dla oka efekty specjalne, gra aktorska płaska jak to w kinie akcji. 6/10