7,3 790 tys. ocen
7,3 10 1 790102
7,5 71 krytyków
Titanic
powrót do forum filmu Titanic

;(

ocenił(a) film na 10

za każdym razem ryczę jak oglądam ten film.
ile można;(((?

ocenił(a) film na 9
Ala2000

zazdroszcze ci

ocenił(a) film na 10
Ala2000

Czym się przejmujesz? :) To dobrze o tobie świadczy, że masz serce i takie sprawy cię poruszają. Ja zawsze płakałam ze względu na Jacka, z biegiem czasu zauważam bardziej tragedię pasażerów i to ona najbardziej mnie wzrusza. Ten film taki jest, wzrusza i jest piękny. A jak się ktoś nie wzrusza to po prostu serca nie ma.

ocenił(a) film na 10
Priya12

wiadomo, że moment gdy Jack ginie jest mega wzruszający. jednak to tylko jedna z wielu tragedii, które miały miejsce na tym statku-który niesamowicie mnie ciekawi, titanic

użytkownik usunięty
Priya12

Nie masz racji Priya. Wielu ludzi może się nie wzruszać, bo po prostu do nich może to nie trafiać. Do mnie osobiście nie trafił duet Kate + Leonardo. Przyznam iż owa para straszliwie mnie drażniła - po prostu nie lubię tych aktorów. W innej obsadzie może bym płakała. Na wielu innych filmach płakałam. Titanic mnie po prostu nudził lub raczej drażnił (głównie z winy Rose). I nie mam serca bo nie lubię tych aktorów i nie przemawia do mnie ich nieco sztuczna gra. Więc nie generalizuj tak ;)
W całym Titanicu poruszyła mnie jedna scena - kiedy oficer zawrócił, ale było już za późno. I ta scena gdy w ciszy płynęli między tymi ciałami... a marynarze delikatnie odsuwali ciała bo oficer kazał nie zakłócać spokoju zmarłym - to była świetna scena i poruszająca, pokazująca cały dramat. Właśnie to, a nie mdły romans.

ocenił(a) film na 10

Ciekawi mnie jeden fakt... Ile miałaś lat gdy pierwszy raz oglądałaś Titanic? I czy to był pierwszy film gdzie widziałaś Kate i Leo czy wcześniej widziałaś jakieś inne filmy z nimi?
A przecież ja sama napisałam że jak byłam mała to wzruszała mnie ich smutna miłość ale z wiekiem bardziej wzrusza mnie tragedia pasażerów, a przy scenach z Jackiem i Rose często płaczę ale to głównie przez muzykę która robi niesamowity nastrój.

użytkownik usunięty
Priya12

Po raz pierwszy obejrzałam w wieku 19 lat.
Lea widziałam przedtem w kilku filmach, Kate również. Miałam nadzieję, że w Titanicu pokażą coś więcej, bo jakiś potencjał mieli, ale się niestety zawiodłam.
Tak naprawdę to moim zdaniem na niekorzyść filmu przemawia Kate i Leo, bo pozostałe wątki czy sceny były naprawdę bardzo dobre. Za dużo romansu, za mało obrazu tragedii. Chyba w tym leży problem.

ocenił(a) film na 10

No to teraz mogę cię bardziej zrozumieć :) Ja teraz mam 19 lat, pierwszy raz widziałam Titanica gdy miałam lat 7 i wiążę z nim całe swoje dzieciństwo. I również wtedy widziałam Leo i Kate po raz pierwszy. Ale zachwycili mnie, i teraz oglądam coraz więcej filmów z nimi. Zwłaszcza z Kate bo jest nieoceniona, rzadko która aktorka tak mnie zachwyca, a Leo też bardzo lubię ale jemu zdarzają się gorsze role, ale myślę że to wina filmów, nie jego talentu, bo talent ma. I nie wiem czemu w Titanicu ci się nie podobali, ale może dlatego że byłaś wtedy starsza i może bardziej dostrzegałaś jakieś błędy i wady w ich rolach, mnie zachwycili gdy byłam mała i już nic tego nie zmieni :)

użytkownik usunięty
Priya12

Wydaje mi się iż po prostu to nie ten styl. Kate w innych filmach wypadała lepiej, ale jednak jest w niej coś co mnie irytuje. Nie znasz uczucia kiedy widzisz aktorkę, nawet dobrą -ale coś Ci w niej nie leży, coś drażni? Ja tak mam z Kate.
Film jest uroczą bajeczką o miłości wpasowaną w wielki klimat tragedii. Pomysł dobry, ale oglądając jest wrażenie, że to po prostu romans do którego Titanic jest dodatkiem...
Ten duet po prostu mi się nie podobał. Błędów raczej nie było, ale chemii też nie było. Trochę jakby Kate i Leo się lubii i grali razem bo muszą. Dlatego wyszło dziwnie.
Poza tym Ciebie film oczarował - mnie nie. Ty będziesz patrzeć na niego przez pryzmat uczuć jakie w Tobie wywołał, a przez pryzmat rozczarowania, bo nastawiłam się na coś naprawę cudownego i się zawiodłam. Stąd różnica zdań ;)

ocenił(a) film na 10

Bywało tak że jakaś dobra aktorka grała w jakimś filmie bardzo sztucznie, myślę tu np. teraz o mojej ulubionej indyjskiej aktorce, świetna, ale miewa takie role że głowa boli. Wiem o czym mówisz. Ale akurat do Kate nic nie mam, choćbym dopatrywała się na siłę to nie znajdę nic sztucznego w jej roli w Titanicu :)

użytkownik usunięty
Priya12

Emmy w Upiorze. Uwielbiam film, ale Emmy grała jak manekin...
Widzisz zależy co kto lubi. Może po prostu postać Rose była tak koszmarnie sztuczna i drętwa, że Kate odgrywając jej rolę wypadła dość niekorzystnie. Czasem niechęć do bohatera wpływa niekorzystnie na aktora. Nie sądzisz?

ocenił(a) film na 10

Często tak jest, mnie na przykład nie podobała się matka Rose, bo była wredna więc jako aktorki też jej nie lubię ;) Tak myślałam jak byłam młodsza. Teraz trochę się to zmieniło.

użytkownik usunięty
Priya12

Ja miałam to nieszczęście, że każda rola Kate albo była nudna, albo irytująca. Nie sądzę by dawano jej same drętwe role, więc coś musi być z aktorką. Zresztą jestem w szkole aktorskiej i trochę na to patrze z dwóch perspektyw - nie tylko jako widz...

ocenił(a) film na 10

Ooo :) To mamy tu znawczynię ;) A oglądałaś "Drogę do szczęścia"? Uważam że tu naprawdę Kate daje dobry popis :)

użytkownik usunięty
Priya12

Raczej uczennicę ;) Drogę do szczęścia - tak ale to już było dawno... niewiele pamiętam ale chyba sobie odświeżę ;)

ocenił(a) film na 10
Ala2000

wyjęłaś mi to z ust, zawsze ryczę pod koniec.
taka moja natura, umierająca stara Rose i wizja młodej, wchodzącej po schodach do Jacka wśród zmarłych pasażerów - to doprowadza mnie do histerii :)

ocenił(a) film na 10
elfosz

Mnie też :) I jeszcze scena kiedy Rose wyskakuje z szalupy i biegnie do Jacka... ;(

ocenił(a) film na 10
Priya12

- Czemu to zrobiłaś wariatko, czemu?
- Jeśli ty skoczysz, ja też skoczę, pamiętasz?

cudowny :)

Priya12

Właśnie. Bo tak naprawdę, w tym filmie nie tylko ostatnia scena wzrusza. Jest ich więcej:)

ocenił(a) film na 10
EM_DE_KE_AS

Mnie samo usłyszenie muzyki z filmu wzrusza, i nie mówię tu tylko o "My heart will go on", bo wszystkie tła muzyczne podstawiane do poszczególnych scen budzą wzruszenie i powodują ciarki na plecach.

Priya12

Też prawda. A największe ciarki to kiedy jest ten moment jak młoda Rose idzie do Jacka na końcu i wszyscy klaszczą. Wtedy jest ten motyw dobitnie rozbrzmiewający z takim muzycznym tłem imitującym klaskanie. Cudo.
Zresztą nie tylko to, Takich kawałków jest tam o wiele więcej.

ocenił(a) film na 10
EM_DE_KE_AS

Tak, tą melodię uwielbiam najbardziej z całego filmu <3 Oraz tą kiedy już szalupa ratuje Rose i podpływają do statku Carpathia, i ta sama muzyka jest na samym początku filmu gdy pokazują ujęcia prawdziwego Titanica z 1912 roku i ludzi żegnających się w porcie. Łzy same płyną do oczu ;( Mało który film ma tak dobitnie dobraną ścieżkę dźwiękową na którą można reagować płaczem.

Priya12

Dokładnie tak. Jeszcze bym wymieniła - do tych, które już opisałaś:
Tę melodię gdy starsza Rose patrzy na drzwi zatopione (i słyszy melodię graną w tamtych czasach przez orkiestrę - lubię ten moment),
Tę melodię gdy Jack rysuje portret Rose (nawet się nazywa "The Portrait") - śliczna melodia. Równie sliczna jest melodia zatytułowana "Rose" (użyta w momencie słynnej sceny na dziobie), a także mroczne tło: (opiszę Ci to, bo to jest pewien ciąg zdarzeń): w momencie gdy jeden z oficerów na szalupie zawraca szalupę i szuka żywych ludzi kamera wraca powoli w stronę głównych bohaterów i słyszymy nawoływania oficera (głosem jak zza morza) i widzimy ten ogrom tragedii - zmarli ludzie pływający na częściach statku i to przechodzi w śliczną melodię (podobną do dzwoneczków feng szui) - poprzedza scenę gdy Rose spiewa "Come Josephine in the flying machine" na drzwiach i patrzy w gwieździstą noc. Zawsze mi się te dzwoneczki kojarzą z tymi gwiazdami i z mrozem jaki odczuwali zapewne rozbitkowie.
W ogóle w całym filmie muzyka jest genialnie dobrana do scen. I wywołuje emocje nie mniejsze niż sama fabuła. Ja myślę że to właśnie dużo ta muzyka "robi w tym filmie" - sprawia, że tak całość urzeka, że się z chęcią powraca do "Titanica". By znów móc to "poczuć". Te ciarki.

ocenił(a) film na 10
EM_DE_KE_AS

Masz rację :) Co do słowa się z tobą zgadzam :) Wszystkie te sceny uwielbiam :) A jedną z ulubionych melodii w tym filmie jest taka która pojawia się dwukrotnie: zaraz po scenie gdy komin odrywa się i spada na ludzi w wodzie pokazują wtedy tłum panikujących ludzi biegnących w górę (wśród nich też Jack i Rose) a potem ta sama melodia jest gdy pokazują pasażerów pierwszej klasy stojących na wielkich schodach pod szklanym sufitem a przez sufit wdzierają się hektolitry wody i ich zalewają, potem jest ujęcie gdzie woda wdziera się przez korytarze i wyłamuje drzwi z pokoi. Świetnie buduje napięcie ta muzyka i idealnie współgra z krzykami panikujących pasażerów. A z takich pogodniejszych melodii podoba mi się też ta kiedy Jack stoi na dziobie i krzyczy że jest panem świata :)

ocenił(a) film na 10
Priya12

Zgadzam się z Wami w całej rozciągłości. Jeszcze nie zdarzył się taki podkład do filmu, który wywoływał by u mnie wszystkie możliwe emocje, począwszy od radość, przechodząc przez romantyzm, lekkie zauroczenie, następnie chwilę nostalgii połączonej z melancholią, by zakończyć na wszechobecnym smutku z nutką przerażenia spowodowanym oglądanymi scenami. Moimi faworytami, jeżeli chodzi o cały soundtrack do definitywnie Hymn to the sea oraz wspomniany przez Ciebie Priya12 Death of Titanic. Zresztą co tu dużo mówić. Każdy aspekt filmu jest rewelacyjny oraz postawiony na wysokim poziomie. Wszystko wręcz idealnie się dopełnia.

PS. ponad dwa miesiące od premiery Titanica 3D, a ja nadal nie mogę wyjść z podziwu po tym co zobaczyłem. Dosłownie MASTERPIECE!

ocenił(a) film na 10
tomb2525

Zapomniałem również dodać o fenomenalnym wręcz The Sinking.

ocenił(a) film na 10
tomb2525

Kurczę, chyba zrobię sobie jutro seans Titanica bo stęskniłam się za tą muzyką :) Ja osobiście nie słucham płyt CD ale taką płytę z muzyką z Titanica chyba sobie zakupię :)

Priya12

Ja ją zakupiłam:) Nowo wydaną edycję. Słucham jej niemal w kółko. Od momentu zakupu nie ma dnia, żebym nie posłuchała przynajmniej kilku utworów (jeśli już nie wszystkich) .

ocenił(a) film na 10
Priya12

No to widzę, że nie tylko ja myślę nad zakupieniem :) Co ja robiłem przez ten czas, że nie nabyłem tego soundtrack'u? :D

tomb2525

ja wiem czemu:-) Przynajmniej w moim przypadku. Po prostu w Emoiku nigdzie nie widzialam ani "Back to Titanic" ani "Titanic - soundtrack" wersji z 1997.
Z tym, że na tej za 50zł są dwie płyty - "Titanic - soundtrack" i wykonania "i Salonisti". 4 płytowa ma dodatkowo "Back to Titanic" (plus na czwartej muzyczka z ówczesnych lat). I to wszystko za 130.
Aha właśnie- I Salonisti - dzięki tej płytce przypomniałam sobie utworki grane podczas filmu na tych imprezkach w pierwszej klasie (albo kiedy tonął statek a orkiestra grała do końca). Niektóre są też super. i nadają tego eleganckiego klimatu (tak nawiązuję do poprzedniego tematu o tych eleganckich kostiumach z tamtych lat;)

tomb2525

Własnie tomb2525
przypomniałes mi - oczywiście "Hymn of the Sea" ale jeszcze jedno - z delikatnym początkiem "An Ocean of Memories".
jeśli chodzi o te "ciężkie" typu "Death od Titanic", albo "The SInking" nie mogę się zdecydować która lepsza. Bo był czas kiedy "The Sinking" mi się podobało, ale zauważyłam że ostatnio częściej wolę "Death of Titanic":) jeśli już słucham całej płyty bo czesto mam nastrój typowo tylko na te delikatne.

ocenił(a) film na 10
EM_DE_KE_AS

Naprawdę, bardzo ciężko jest wybrać, który utwór jest najlepszy, najciekawszy itd. Każdy z nich jest urokliwy i zapada w pamięć na bardzo długo. A te dwa tytuły wymieniłem, gdyż słychać w nich ogromną gamę instrumentów różnej maści, co sprawia, iż podczas słuchania idą mi po prostu ciarki po plecach. Poza tym nie ważne, jaki kawałek leci. Zawsze mam taką ogromną burzę myśli i uczuć, co sprawia, że czasami po prostu odcinam się od rzeczywistości, co jest wręcz niesamowite.

tomb2525

Odcinanie od rzeczywistości - właśnie:-) to dobre określenie./ Szczególnie kiedy "zatapiam się w dźwiękach" np "Rose".
Lubię jeszcze "żywsze" "Southampton" i "Leaving Port" - lubię sobie wyobrażać ten ogromny statek wypływający z portu.
Co by mówić - wszystkie kawałki z płyty są majstersztykiem. Hornera wielbię i wielbić będę za to co zrobił dla tła muzycznego w Titanicu. No i za Bravehearta, ale chyba, żaden soundtrack nie wywołuje takich emocji jak ten z Titanica. Kiedyś się ścięłam m.in o to właśnie z fanami pewnej Tolkienowskiej trylogii... Owszem nie mam nic do tamtej ścieżki dźwiękowej, ale dla mnie nie równa się z tą magią zaprezentowaną w Titanicu.

ocenił(a) film na 10
EM_DE_KE_AS

Porównywanie Tolkiena do Titanica jest co najwyżej nie na miejscu. O ile w przypadku tego drugiego muzyka miała za zadanie nadać koloryt i wpłynąć na emocje widza, a co najważniejsze była integralną częścią filmu, o tyle w LOTR miała nadać charakter patosu oraz lekkiej patetyczności. Co najważniejsze we Władcy mogło by je nie być, a i tak zbyt dużej różnicy w odbiorze by nie było.

tomb2525

Dokładnie. tak. Jednak niektórzy silą się na takie porównania mówiąc wtedy właśnie (o zgrozo), że muzyka z Władcy jest milion/miliard razy lepsza. Ja tam nie wiem jak można porównywać. A co gorsza porównywać do siebie tak dwa różne filmy (bo i z tym się spotkałam).

ocenił(a) film na 10
EM_DE_KE_AS

Ja to miło poczytać wasze wpisy :) i wiedzieć że nie tylko ja mam świra na punkcie tej muzyki :)

Priya12

Mnie również:-) Fajnie wiedzieć, że nie jestem jedyna z bzikiem:)
Ale wiesz to jest zdrowy bzik;)

ocenił(a) film na 10
EM_DE_KE_AS

A tam zaraz bzik :) Czyste zainteresowanie wydarzeniem jak i jego filmowym odwzorowaniem. Najważniejsze, że to zainteresowanie ma jakiś sens i nie jest bezcelowe jak większość innych.

ocenił(a) film na 10
tomb2525

I nie robi nikomu krzywdy ;) Takie nałogi można mieć zawsze :)

Priya12

Priya, a jak było z Tobą i Twoimi poczatkami z historią Titanica?
:)

tomb2525

Małe "szaleństwo" na punkcie jednego tematu.
Mnie ta historia tak urzekła, że poszukiwałam innych historii wraków. W ogóle zainteresowałam się statkami:-), więc chyba jest w tym coś dobrego.Poszerzyłam swoją wiedzę o temat, o który wżyciu bym się nie podejrzewała, że się zainteresuję:)

ocenił(a) film na 10
EM_DE_KE_AS

To samo było u mnie. Po raz pierwszy film obejrzałem w wieki 7 bądź 8 lat i w tedy było wielkie "WOW" po tym co zobaczyłem. Raz w życiu towarzyszyło mi to uczucia i to właśnie po Titanicu :) A tak poza tym to trwa ono po dziś dzień. Przy żadnym innym projekcie się to nie powtórzyło. Nawet przy tak wstrząsającym obrazie jak Oszukana Estwooda. Tak jak Ty postanowiłem poszukać kilka smaczków na temat samego Titanica jak i siostrzanych statków czyli Olimpic i Brytanic. Do tego oczywiście Mauretania czy Lusitania jak i wiele, wiele innych.

PS. w życiu nie przypuszczałem, że ten temat tak mnie pochłonie.

tomb2525

To mamy tak samo. Z tym, że ja pierwszy raz widziałam w tv w wieku około 13 lat. Film mnie zauroczył, ale prawdziwa fascynacja przyszła 3 lata później:) Wtedy wpadłam jak śliwka w kompot i już nie wypłynęłam na powierzchnię:D Trwa to do dziś i nie przestanie. Ludzie się mi dziwią, a znajomi mówią: "zobaczysz, oglądniesz dziesiaty raz i będziesz miała dość". Haha, a ja się z tego śmieję, bo seans w kinie był pietnasty a ja bym poszła drugi raz (a potem trzeci i tak dalej). Nie mam dość.
Titanic jest jedynym filmem jaki ma u mnie 10 gwiazdek. Bo żaden inny nie wywołuje takich emocji jak ten. I nie mówię tylko o wzruszaniu się bo wzruszać to się i można na wielu innych (jak np. Skryta namiętność - też mnie wzruszyła). Z tym, że te inne nie mają tego "czegoś". Nawet jesli są tak dobre (bardzo dobre) jak wspomniana "Oszukana". Czy nawet nieśmiertelne "Przeminęlo z wiatrem" (i tu ciekawostka nigdy mnie nie wzruszył, bo zawsze na końcu odczuwam złość na Scarlett). Jak na razie nie pojawił się film, który mógłby się zmierzyć z dziełem Camerona (tzn. spełniajacy "warunki na miarę": muzyka, kostiumy, zdjęcia, aktorstwo i wszystkie te elementy, które mnie zauroczyły).

A wiecie, zauważyłam kilka podobieństw między własnie filmem Titanic, a "Co się wydarzyło w Madison County" (to tak a propos Clinta Eastwooda). W obu filmach jest motyw krótkotrwałego romansu (kilka dni), w obu jest pewien rodzaj zdrady (zakazanej miłości), w obu jest też rozstanie i brak happyendu.

ocenił(a) film na 10
EM_DE_KE_AS

Całkowita prawda. Ale jest jedna różnica. Może zabrzmi to troszeczkę głupio i niedorzecznie, ale ja Titanica widziałem już co najmniej z 70 razy :) Z czego około 40 przez cały zeszły rok :D Tylko, to już nie dla samej fabuły, ale dojrzenie wieli szczegółów w wystroju, ogólnej budowie itd. Taka dogłębna analiza. Co nie zmienia faktu, że moi znajomi również są w szoku :)

PS. koleżanka, przez cały czas zastanawiała się co ja widzę w tym filmie. Jej ocena wahała się w granicach 5 czasami 6. Rozumiem to całkowicie, ponieważ to nie było kino dla niej, ażżżżżżżż do PREMIERY KINOWEJ. Oczywiście poszła lekko sceptyczna, no i lekko przymuszona przeze mnie :) ale po seansie powiedziała zdanie, która zapamiętam chyba do końca życia "Już wiem dlaczego lubisz ten film, jedno wielkie WOW" :D

tomb2525

:) a nie wykluczam, że i do tej liczby dociągnę;-)
No może nie w jeden rok;-)
O widzisz. Czyli jednak jest jakaś magia w tym filmie:)

ocenił(a) film na 10
EM_DE_KE_AS

To ja mam to samo co Wy :) U mnie zaczęło się to jak miałam 7 lat, widziałam wtedy pierwszy raz Titanica ale mało rozumiałam, pamiętałam tylko najbardziej że się kochali, on umarł, statek zatonął. I tyle. Ale z biegiem czasu rozumiałam coraz więcej, bardziej się wzruszałam. I oglądałam film około raz na rok gdy był puszczany w tv. A kilka lat temu ponowny seans tak mną wstrząsnął że do teraz mnie trzyma :) Szukałam w internecie info na temat prawdziwiej historii statku, czytałam o ofiarach, zaczęłam oglądać sceny usunięte z filmu, rozdanie Oscarów, wszystko co miało związek z filmem :) A kiedy się dowiedziałam że w kwietniu ma być u nas premiera w 3D w kinach to oszalałam ze szczęścia :D I oczywiście na seansie byłam, potem przepłakałam kilka nocy bo zawsze tak emocje się mnie trzymają. I ciągle miałam niedosyt, choć w kinie siedziałam jak w transie, oczarowana zupełnie obrazem na jaki patrzyłam, to wciąż było mi mało :) A że koleżanka miała p

ocenił(a) film na 10
Priya12

A ostatnio zakupiłam sobie grę Ship Simulator gdzie pojawia się nasz ulubiony statek Titanic który wygląda identycznie jak w filmie :) Tu można obejrzeć http://www.youtube.com/watch?v=zEpQmpg5-Iw Polecam wszystkim fanom tą grę :)

Priya12

:)
Właśnie. Przypomniała mi sie jedna scena. Szczerze, w początkowych seansach nie lubiłam tej sceny. Być może dlatego, że zwykłam sądzić, że gdyby nie potoczyła się tak jak się potoczyła, może jack by przeżył, może znalazłby te drzwi i udałoby sie mu przeżyć, tak jak udało sie to Rose. Przyponmniała mi się ta scena bo odświeżyłam sobie właśnie "Unable to Stay, Unwilling to Leave" (śmieszne, ale dopiero teraz skojarzyłam ją z tą sceną, a tyle razy już jej słuchałam;)).
Mam na myśli scenę, którą dziś ubóstwiam jak kilka innych zresztą - kiedy Rose siedzi w szalupie, patrzy na Jacka i decyduje się wyskoczyć. Nawiązując do tego, co mówił tomb2525: za każdym razem oglądania można doszukać się różnych innych elementów w filmie. Dodałabym też, że za każdym razem można polubić scenę, za którą wcześniej się nie przepadało:-)

ocenił(a) film na 10
EM_DE_KE_AS

Ta scena jest jedną z moich ulubionych, chyba już o niej wspominałam :) Zwłaszcza tło muzyczne kiedy Rose patrzy na Jacka a potem gdy do niego biegnie.

ocenił(a) film na 10
Priya12

Moim zdaniem to ta scena jest jeszcze bardziej przepełniona romantyzmem niż ten moment na dziobie. Ale oczywiście z nutką tragizmu.

ocenił(a) film na 10
tomb2525

Też tak uważam.
Wracając do muzyki, przesłuchałam sobie teraz calutkiego soundtracku i jestem oszołomiona tą muzyką.
Nie potrafiłabym wybrać najlepszego kawałka.
Ale na pewno wielki emocje sprawia mi słuchanie "Rose" bo piękne i romantyczne, "Death of Titanic" - niesamowity, każdy dźwięk idealnie wpasowany w film, a jak tego słucham to mam gęsia skórkę. To samo z "The Sinking". Bardzo lubię też "Southampton" - taki miły początek filmu. I zawsze chce mi się płakać gdy słucham "Nearer My God To Thee". Ogólnie uwielbiam wszystkie instrumenty które najbardziej słychać w tych melodiach, czyli skrzypce, pianino, dudy przy muzyce irlandzkiej/szkockiej z zabaw dolnego pokładu :)