Film do lat 18. Sorry, ale po latach zwyczajnie śmieszy. Dobrze się stało, że Mendes zrobił Revolutionary Road i w głównych rolach obsadził DiCaprio i Winslet, bo to daje odczuć przerażający kontrast pomiędzy bajką Camerona a dramatem dwojga młodych ludzi w codziennej amerykańskiej rzeczywistości lat 60-tych.
Titanic "chwyta za serce" niczym włoskie obyczajówki.
Ale to tylko twoje zdanie i może kilku nielicznych którym przeszkadza fakt ponownego puszczania filmu w kinach..
Dokładnie, ja mogę oglądać Titanica setki razy, co nie znaczy, że nie podobała mi się Revolutionary Road.
@Priya12
Oczywiście, że to moja opinia. Mam do niej prawo i nikomu jej nie narzucam.
Wcale mi nie przeszkadza ponowne wypuszczenie Titanica na ekrany. Skąd taki wniosek? Bo napisałem krytyczny komentarz?
Nie miałam tu na myśli konkretnie ciebie, ale są ludzie którym to bardzo przeszkadza niestety.
Podpisuję się pod tym obiema rękami i nogami.
Film kreowany na hit wszech czasów, arcydzieło filmowe, etc, a rzeczywiście wykonanie i cały obraz pozostawia wiele, naprawdę wiele do życzenia.
Nie zgodzę się. Film nie jest kreowany na hit wszech czasów tylko nim był. No może nie wszech czasów ale hitem na pewno był i zapisał się w historii kina na dobre. Ile jest takich filmów na których ludziom po prostu fontanna idzie z oczu? Przez ciągłe puszczanie go w tv zaczął się robić męczący itd ale to nie powód żeby nagle ten film gnoić. Obraz pozostawia wiele do życzenia? Przepraszam, ale śmiem twierdzić, że nie uzyskałbyś nawet w połowie tak dobrych efektów będąc reżyserem jaki mieliśmy w przypadku titanica. Kiedy tonął, woda niszczyła i zalewała wszystko wokół, i komin przygniatający setki osób były naprawdę świetne.
"Przepraszam, ale śmiem twierdzić, że nie uzyskałbyś nawet w połowie tak dobrych efektów będąc reżyserem jaki mieliśmy w przypadku titanica."
Profesjonalistą nie jestem, toteż to chyba oczywiste, że w stanie nie byłbym zrobić tak dobrych efektów (tylko i wyłącznie) technicznych choć w połowie, ba, nawet w jednej dziesiątej.
Mimo wszystko, jak napisałem pod wypowiedzią monroepage, nieco niżej: źle ująłem słowa, mało sprecyzowałem, etc. Takie niedopowiedzenie, moja wina. Przyczepiłem się jedynie wykonania względem fabuły, technicznie moim zdaniem jest naprawdę dobrze.
Historia banalna to fakt - bogata dziewczyna, biedny chłopak i otoczenie które nie chce zaakceptować tego związku. Mimo to się kochają,ale jednak się to sprzedało i to bardzo dobrze. Nie trzeba oglądać filmu, żeby znać słynną scenę z rozkładaniem rąk na dziobie :P Mnie się tam podobało. Weźmy pod uwagę, że dziś trudno w kinie o coś nowego, czego jeszcze nie było
Tak, jak wspomniałem niżej, wiem, że film oparty na faktach, dlatego wcale nie wymagałem ufo, transformersów, herosów i innych filmowych "ulepszaczy".
Zawsze stałem twardo przy stwierdzeniu, że tylko ludzie naprawdę kreatywni powinni zajmować się produkcją filmów (notabene, również muzyki), a człowiek kreatywny z niczego potrafi zrobić coś naprawdę wielkiego. Cóż, najwyraźniej Titanic nie trafił na ludzi kreatywnych, którzy szanują wymagania fabularne przeciętnego widza.
Tak przy okazji... Wcześniej wspomniałaś, że stał się męczący przez ciągłe puszczanie go w telewizji. TU SIĘ NIE ZGODZĘ. Bo są filmy, które oglądam raz za razem, notorycznie przez jakiś czas, a mimo wszystko: nadal miło mi się je ogląda. Tak, jak mówię: to kwestia fabuły, ot co.
Oj tutaj się zgodzić nie mogę. Nie trafił na kreatywnych ludzi? No ja Cię proszę. Powiedz mi jaką inną fabułę można stworzyć, aby tło jakim jest katastrofa, pasowało do całości? Z tego gatunku wyciśnięto tyle ile się da czyli maksimum.=. Zgadzam się, że ne jest ona odkrywcza, z biegiem czasu dużo się zmieniło w kinematografii, jednak przy ocenie Titanica należy spojrzeć na lata w których powstał. W tedy takie coś było istną rewolucją. Nie można wymagać wydumanych, filozoficznych tekstów ponieważ nie pasowały by do ogólnego zarysu. Czy wyobrażasz sobie aby Rose np. w momencie kiedy statek łamie się na pół, po zdaniu, że tutaj się się poznali rozpoczęła wywody na temat podłoża i siły ich uczucia? Film stałby się w ten sposób parodią. Zadaniem tej produkcji jest wyciskanie z widza łez co nawet po tylu latach mu się udaje.
Ja szanuję opinie innych.. ale jednak nurtuje mnie czego Ci w tym filmie brakowało - technicznie już napisałeś, że ok, więc żeby sprecyzować to czego Ci brakowało fabularnie? Według mnie wyżej podpisany tomb2525 ma rację. Według mnie fabuła była nie dość, że całkiem fajnie pociągnięta to do tego bardzo spójna.
A że film "chwyta za serce niczym włoskie obyczajówki"? Spójrz na gatunek filmu - oprócz tego, że katastroficzny to jest to również melodramat - i w swoim gatunku bije na głowę wiele innych. Oglądając go dzisiaj po raz drugi po tych 15 latach już jako dorosła osoba chyba nawet doceniam go jeszcze bardziej..
Dla mnie to na pewno nie była banalna fabuła. Jak ktoś już wcześniej napisał, czemu każdy film o miłości traktujecie jako film banalny. Miłość według mnie nie jest nigdy prosta. "Titanic" zresztą to nie tylko miłość Rose i Jacka, ale też innych ludzi np. te kobiety które żegnały się z mężami. Film ten ukazywał według mnie niezwykłe emocje np. kiedy kapitan zdecydował umrzeć. To jest niewyobrażalne co musiał wtedy czuć, w końcu to on odpowiadał za tych ludzi. Tyle z mojej strony w temacie.
Jeśli dla ciebie lepszą fabułę ma film IRON MAN czy Mroczny Rycerz którym dajesz 10/10 to gratulacje. Jeszcze wyjeżdżasz z jakimiś mądrościami. Sorry, ale ja bym nie dał takiej oceny filmowi w którym goście biegają w maskach, latają pomiędzy budynkami itd itp nawet gdybym dobrze sie przy nim bawił. Co innego gdybym miał kilka lat mniej, gdy sam chciałem być Hero, ale plus dla ciebie za np. Pulp Fiction
Jeśli kogoś interesuje "Titanic" i jak powstawał film to polecam "Titanic oczami Jamesa Camerona" Jest wrzucony na YouTube. Dobre porównanie na końcu filmu
Mnie fontanna nigdy nie leciała. Jedyne, co jest tu godne uwagi, to scena ewakuacji. Totalne zezwierzęcenie, ratowanie własnego marnego życia za wszelką cenę, a zarazem groteskowe przestrzeganie konwenansów (czego symbolem może być grająca do końca orkiestra). Niemniej i one przegrywają. Zostaje tylko dzika chęć ucieczki z tonącego okrętu, w myśl zasady "niech inni umierają".
Właśnie to mnie najbardziej poruszyło. Czy np scena kiedy Cal używa małej dziewczynki która nie mogła znaleźć swojej matki jako przepustki do szalupy
Ja również się nie zgodzę z opinią, że film pozostawia wiele do życzenia w kwestii wykonania tj. np. zdjęć (jak sugerujesz) pomimo, że skrytykowałem ten film w tym wątku. Uważam Titanic'a od strony technicznej i rozmachu za film epicki. Moja opinia dotyczy infantylności tej historii. To bajka dla dzieci. Podałem przykład w wątku otwierającym dyskusję, jak "przy pomocy" tych samych aktorów zrobić film poważny.
Uprzedzam - nie widzę niczego złego w robieniu filmów-bajek.
Sprostowanie, moi mili, sprostowanie. Pisząc "wykonanie" chodziło mi o ich wizję, ot co. Mieli coś w główkach, a wykonanie tej iście "wspaniałej" historii wyszło im dennie - infantylnie, tak jak napisał mój przedmówca. Napaprali, napaćkali i takie to trochę "portugalsko telenowelskie" (wybaczcie mi za niegodne słowotwórstwo). Od strony technicznej nie mam im NIC do zarzucenia. Takie małe niedopowiedzenie albo po prostu źle ujęte słowa. Zrealizowanie właśnie fabuły było dla mnie porażką. Zdaję sobie sprawę, że jest to film oparty na faktach, dlatego nie mogli tam wcisnąć statków pirackich, ufo, plagi zombie, etc, ale mimo wszystko, uważam, że ci wszyscy doświadczeni profesjonaliście stojący za tym filmem, powinni fabułę tak zorganizować, żeby człowiekowi się podobało, a nie...
Podałeś przykład jak zrobić całkiem inny film z tymi samymi aktorami. Revolutionary Road to dramat - czyli będzie z zasady filmem poważnym. Titanic miał być historią o miłości z katastrofą w tle - a dzięki katastrofie z mnóstwem pobocznych scen doskonale pokazujących zachowanie ludzi podczas takiej sytuacji.. Nie rozumiem tylko czemu według Ciebie film o miłości to od razu film infantylny - może np. napisz co Ty zmieniłbyś w fabule aby uczynić ją lepszą?
Jedną z największych tragedii morskich w dziejach nazywasz bajką? Hmmm, ciekawie.
Zresztą ta "bajka" jest okraszona świetną realizacja techniczną, muzyczną oraz aktorską (fabuła leży i kwiczy oraz jest prosta jak budowa cepa ale dużo to filmowi nie umniejsza).
Określenie "bajka" odnosi się do filmu jako formy sztuki a nie tragedii setek osób w tamtej katastrofie.
A czym jest ten film jak nie katastroficznym (opowiadający o tragedii), okraszony wątkiem miłosnym. Może wątek ten jest banalny i infantylny, ale dalej nie widzę związku "Titanica" z bajką.
Oczywiście, że to jest bajka. Ponieważ wydarzenia przedstawione w filmie nijak się mają do rzeczywistości. Film ma pokazać podział społeczeństwa na klasy ze względu na grubość portfela. Miał być alegorią całego społeczeństwa.
W rzeczywistości ten statek nie był luksusowym wycieczkowcem, tylko środkiem transportu potężnych mas imigrantów. To imigranci mieli przynieść największe zyski White Star Line (firma, która wyprodukowała ten statek), a bogaci byli tylko dodatkiem.
Film, pluje w twarz historii i jest beznadziejnym romansidłem.
"To imigranci mieli przynieść największe zyski White Star Line (firma, która wyprodukowała ten statek), a bogaci byli tylko dodatkiem.
Film, pluje w twarz historii i jest beznadziejnym romansidłem."
Właśnie mieli, ale statek zatonął podczas dziewiczego rejsu, więc z tym pluciem bym nie przesadzał (chyba że to jakaś aluzja do wyczynów Di Caprio). A film nie jest takim beznadziejnym romansidłem, bo jest jednym z nielicznych przy którym nie mam odruchów wymiotnych (to to nie jest zbyt częste przy tego typu kina).
Zresztą to jest tylko film i wcale nie musiał dokładnie odzwierciedlać rzeczywistości, tylko z grubsza przybliżyć tak wielka tragedie, i jest jednym z lepszych filmów właśnie katastroficznych (przynajmniej ostatnich lat). miał być dobra rozrywką dla widza, był, więc nie widzę większego problemu.
Czytałem ten artykuł. Pasażerowie III klasy sami są sobie winni, że nie dopchali się do szalup, bo nie znali angielskiego a kraty były zamknięte przez cały rejs (jakby to była różnica). Uwielbiam prawicowe gazetki.
e tam. można oglądać i jedno i drugie, choć RR było znaczące w tym kontekście. Dla mnie T jest nieco zbyt melodramatyczny ale za parę lat obejrzę, oczywiście wersję 2 D na 1 D
No nie wiem, mnie jakoś nie śmieszył. Podchodzę do niego tak samo jak parę lat temu. Powiem szczerze, że cieszy, mnie to iż mam takie filmy ktore mimo upływu lat mnie nie nudzą i nie stają się dla mnie banalne. :)
Przepraszam, ale kiedy czytam niektóre posty na tym forum to już nie mogę wytrzymać. Czy każdy film opowiadający o czystej, może wyidealizowanej (i co z tego?) miłości musi przez tak wiele osób w dzisiejszych być uważany za kicz? LUDZIE CO SIĘ STAŁO Z WASZĄ WRAŻLIWOŚCIĄ? Owszem, Droga do szczęścia to bardzo dobry film, ale czy naprawdę dobrym filmem może być tylko smutny dramat o szarej codzienności? Nie jest to post tylko do twórcy tematu, ale hmm powiedzmy ogólne wyrażenie mojego buntu :). Poza tym Titanic porusza inne kwestie, nie jest tylko opowieścią o dwojgu kochanków oraz ma inne zalety. Może niektóre osoby są zbyt mało spostrzegawcze, by to dostrzec, mówiąc delikatnie (tylko bez obrazy dla nikogo :) proszę).
Ale nie pisz głupot. Dorośniesz to zrozumiesz na czym polega różnica pomiędzy ambitnym kinem a bajką.
Już napisałem wcześniej, i powtórzę to kolejny raz - nie mam nic przeciwko kręceniu bajek. Wyraziłem swoją opinię dotyczącą Titanica do której mam prawo. Powtórzę, że ten film jest pod względem realizacji epicki, ale kompletnie NAIWNY i głupi zarazem.
Widza porywa się prostymi, żeby nie powiedzieć prostackimi chwytami obrazu, jak np. kontrastowanie biedy i upokorzenia pasażerów niższych klas z przepychem arystokracji. Robi się ujęcie w blasku słońca stąpających w górę bogaczy na tle kontroli wszy w brodzie a 5 sekund później przebitka uczesanego charta afgańskiego. No ludzie, litości. I taki jest ten film na każdym kroku - perswazyjnie kontrastowy niczym nieudolny makijaż na twarzy prostej dziewczyny.
Na prawdę, już 100 razy porządniejsze są filmy Tornatore (tak mi się skojarzyło z tymi włoskimi obyczajówkami o których wspomniałem w pierwszym poście) jeżeli ktoś poszukuje chwytających za serce pięknych opowieści. On przynajmniej nie ma widza za idiotę, chociaż jego filmy (nie wszystkie) są słodkie jak lukier.
Bardzo chętnie bym z Tobą podyskutowała, ale stwierdzenie "dorośniesz to zrozumiesz" skutecznie mnie od tego odżegnało - myślę, że nie powinno się pisać takich rzeczy, z różnych powodów. A szkoda.
Pozdrawiam .
Przesadne kontrastowanie biedy i arystokracji, o którym napisałeś, było celowym zamierzeniem Camerona. Więc w czym widzisz problem? Kłóci się to z realiami? Czy też uważasz jak któryś z użytkowników wyżej, iż Titanic był skupiony nie na arystokracji, lecz na imigrantach, którzy mieli przynieść zysk linii (totalna bzdura)???...
Poza tym skoro coś było przesadnie zarysowane to znaczy, że nie było zgodne z realiami o.O
"Tajemnica Titanica 100 lat po katastrofie" - Fakt historia.
Poza tym wszelkie inne źródła i artykuły przeznaczone właśnie tej katastrofie rozpisują się właśnie na temat arystokracji, nie imigrantach.
Zważając na napędzoną rocznicą burzę medialną, praktycznie wszędzie znalazła się wzmianka a Titanicu, nawet w "Uważam Rze", gdzie tak naprawdę tematyka tego tygodnika nieco odbiega od opisywania i badania takich katastrof ;/
Ten tygodnik nie ma TEMATYKI jak np. "Dom i ogród" tylko komentuje wiele rzeczy i ten artykuł również jest komentarzem do mitów na temat Titanica. Poza tym, czy dojrzały człowiek czyta "FAKT historia"? Nie uważasz, że jakość usług świadczonych przez Fakt nie jest wysoka. Więc dlaczego w jakimś śmiesznym dodatku do najbardziej Gównianej gazety w Polsce miałyby być rzetelne informacje?
Nie odpowiadaj, bo i tak nie chce mi się już ciągnąć tej rozmowy.
Wiem jaką tematykę ma ten tygodnik, i zgadzam się, że gazeta Fakt nie jest zbyt rzetelna. Przykład, który podałam to akurat książka wydana przez Fakt, ale nie jest dodatkiem do gazety. Przyczepiłeś się tylko do nazwy Fakt, ale jest wiele innych gazet i artykułów, które również popierają tezę o arystokracji, nie imigrantach.
Nikt Ci nie karze odpisywać, podałeś źródło ok. Tym bardziej dziwi mnie skąd taki wniosek w tej gazecie powstał.
Nie twierdź tylko z przekonaniem, że firmie White Star Line czależało na imigrantach, bo przez imigrantów nie próbowałaby pokonać konkurencyjnej firmy Cunard i jej statków , które mogła pobić tylko pod względem luksusu.
Pozdrawiam
Spoko, akurat nieważne kogo kto chciał pokonywać, bo to nieistotne. Istotne jednak jest to, że film nie jest najwyższych lotów, manipuluje informacjami i równie dobrze mógłby nie zostać nakręcony.
Również pozdrawiam.
A propos Uważam Rze, skoro "tematyka tego tygodnika nieco odbiega od opisywania i badania takich katastrof", to jaki tygodnik się tym zajmuje? :)
Z twoich wypowiedzi wnioskuje,że nigdy nie doznałes takiego uczucia jak milość(nie mylić z zakochaniem)-pasujesz do ludzi którzy ożenilini sie bądz wyszli za mąż ze wzgledu na dziecko i teraz niepotrafia ogarnac tego,ze taka miłość jak w tym filmie istnieje więc nazywasz to bajka.Jesli tak jest to zal mi cie.Pozdrawiam.
a ja ten pogląd trochę rozumiem, ale doszłam do tego dopiero teraz, jeszcze przed seansem byłabym innego zdania ;p Nie wiem, czy to 3D uwypukliło mankamenty, czy co, jeszcze wczoraj zresztą uważałam, że Titanic takowych nie ma, ale teraz rzuciła mi się w oczy prostota niektórych scen oraz samego scenariusza.
Mnie się wydaje, że film pozostał taki sam pomimo technologii 3D która jest dodatkiem estetycznym. Po prostu od premiery tego filmu minęło 15 lat a ty jesteś starsza o kilkanaście lat od momentu kiedy pierwszy raz ten film zobaczyłaś.
Wszyscy dojrzewamy: kiedys nasz dom i podworko wydawaly sie wielkie, po latach odwiedzajac te same miejsca zadajemy nieme pytanie "jak my sie tu miescilismy". Tytanic jest typowym filmem emocjonalnym, dlatego niektorzy go beda bronic do upadlego, bo emocje czesto w sytuacji zagrozenia przekonan prowadza do histerii, ale to tez w wiekszosci przypadkow przemija. Pozniej zostaje klaustrofobiczne podworko i kiepski film oraz uczucie rozczarowania i goryczy.
Titanic nie jest filmem emocjonalnym, ale obrazem który wykorzystując prymitywne chwyty gra na emocjach. Emocjonalny film to jest np. "Gorzkie Gody" Polańskiego, który trzeba niemal "odchorować".
Pewien reżyser powiedział kiedyś, że dobry film to jest taki, którego nie wstydzisz się po wyjściu z kina. Ja się Titanica już wstydzę oglądać. Ale to absolutnie nie znaczy, że chcę aby inni go nie oglądali. Jak komuś się podoba - proszę bardzo. Nikogo przecież nie przekonuję, że jest głupi bo lubi ten film, ani nie mam tego na myśli ani takiego zamiaru. Wyrażam swoją opinię na temat filmu ;)