Chyba nigdy nie widziałem filmu tak niezdecydowanego pod względem swojego gatunku.
Co to właściwie jest?
Po trochu horror (ale mało straszny). Po trochu komedia (ale mało śmieszna). Po trochu dramat (ale mało wzruszający) a reszta to chyba film przygodowy w stylu "Stranger Things" lub "Goonies" ale zdecydowanie za mało młodzieżowy, żeby można było mówić o podobieństwie.
Szkoda, bo potencjał Kinga został totalnie zmarnowany. Aż mam ochotę wrócić do oryginały z 90-tych, bo pamiętam, że tamten film naprawdę był straszny i tym właśnie różnił się mocno od pierwszej części (gdzie bohaterowie są dziećmi).