PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=816982}

To my

Us
6,4 58 514
ocen
6,4 10 1 58514
7,1 48
ocen krytyków
To my
powrót do forum filmu To my

Jordan Peele jest na pewno największym odkryciem ostatnich dwóch lat. W kwietniu 2017 dał nam po prostu świetny horror - ,,Get Out", a w tym roku znowu postanowił dać widzom kolejny film - tym razem ,,Us". Czy jednak mu się udało, czy ten film odcina kupony ,,Uciekaj!", czy jest jeszcze lepszy? Przekonajcie się!

,,Us", czy jak chce polski dystrybutor - ,,To my" nie jest byle jakim horrorem. Na seansie trzeba natomiast trochę pomyśleć i dopiero po filmie zrozumiecie kilka ważnych momentów, bo jak byłem w takim szoku, że nie wiedziałem nawet jak się nazywa. No nic, w każdym bądź razie to nie jest film dla wszystkich, zresztą jak ,,Get Out". Niektórym się po protu spodoba, a reszcie nie. Ogólnie film opowiada historię rodziny afro -amerykanów, którzy postanawiają wyjechać na wakacje do Santa Cruz, gdzie pewnej nocy odwiedza ich taka sama rodzina. Wyglądają oni identycznie, zachowywują się tak samo i myślą tak samo. Z jednej strony podczas seansu naprawdę przeszły mnie ciarki, a z drugiej - to stanowi świetny podtekst, co dzieje się teraz na świecie. Pomimo, że mamy czarnoskórych aktorów, którzy są pierwszoplanowi, to mamy jeszcze mocne przesłanie odnośnie nas samych. Ja nie wyobrażam sobie lepszego filmu po znakomitym debiucie, bo często się zdarza tak, że ktoś nakręci fantastyczny film, a jego drugi już będzie taki sobie. Jednak ten jest na pewno inny, ale również świetny. Nie ma tutaj klasycznego lęku, gdyż uważam, że praktycznie cały świat najbardziej boi się siebie samego. Również ten film bardzo przypominał mi te klasyczne horrory, gdzie były takie elementy, po których można się zorientować o jaki film chodzi (w ,,Uciekaj" to np. filiżanka, fotel), a mi z ,,Us" najbardziej kojarzy się czerwony kombinezon i nożyczki.

Jordan Peele jest dość nietypowym reżyserem. Jest naprawdę kreatywny i też nie robi z widza ,,głupka". Pomimo tego, że pod konied filmu rzeczywiście mamy wszystko wytłumaczone, to jednak nadal trzeba się nad tym filmem zastanowić. Także chce on przedstawić swoją wizję dzisiejszego świata i udaje mu się to. Swoją oryginalną może naprawdę zachwycić, a ,,To my" mnie zachwycił, pomimo kilku błędów. Peele też prowadzi swoich bohaterów w dość inny sposób, ponieważ oczywiście poznajemy tych bohaterów dopiero z czasem, ale chcemy wierzyć w te postacie i możemy w nich odnaleść siebie. Mnie również w tej produkcji urzekł humor, który przejawiał się praktycznie przez cały film, ale ten humor nie zasłania tych dramatycznych wydarzeń, gduż jest on aż tak autentyczny i można w te zachowania bohaterów uwierzyć. Dla mnie Jordan jest naprawdę rewelacyjnym reżyserem. Ma przeróżne pomysły, do każdego filmu podchodzi inaczej i chce, aby przede wszystkim widz się dobrze bawił. Ja z niecierpliwością czekam na trzeci już jego film w karierze i zobaczymy, czy nadal utrzyma naprawdę bardzo wysoki poziom.

Tutaj aktorsko jest rewelacja. Dla mnie Lupita Ny'ongo powinna zdobyć Oscara za tą rolę, gdyż była świetna, znakomita. Ja nie wyobrażam sobie nikogo innego na jej miejsce, gdyż faktycznie to ona jest w tym centrum wydarzeń cały czas i to na niej opiera się cała fabuła, ale pomimo scenariusza, który i tak jest dobry, to stworzyła z tej postaci ,,drugą siebie". Zrobiła to przede wszystkim z klasą. I ten Oscar należy jej się bardziej niż za rolę w ,,Zniewolonym". Tu pokazała 100 procent siebie na ekranie i to widać. Winstone Duke również był fantastyczny, urzekł mnie najbardziej swoim humorem oraz poczuciem dystansu. Również obsada dziecięca jest trafiona w dziesiątkę. Ich relacje są prawdziwe i możemh uwierzyć, że są oni rodzeństwem. Dla mnie jedna z lepszych scen to była wtedy kiedy właśnie oni i ich sobowtóry się po raz pierwszy spotkali. Tam były takie emocje, że ja nie mogłem oderwać wzroku. Te postacie były świetnie po prowadzone, każdy miał swoje ,,pięć minut", a Lupita to co zrobiła w ostatecznej walce - mistrzostwo, ale o tym powiemy później.

Dla mnie muzyka była (oprócz oczywiście aktorów) - najlepsza. Piosenka, która leciała w radiu - idealnie dopasowała się do tła, a muzyka, która leciała już w zwiastunie - może była wykonana z trzy, cztery razy, ale ludzie. Tu tworzy się historia. Ja nie wiem kiedy ostatni raz miałem takie dreszcze, akcja coraz bardziej napędzała ,zarówno bohaterów jak i mnie samego. Co do scenariusza to był on dobry. Nie zabrakło oczywiście klasycznych schematów, ale było kilka zwrotów akcji, o których wam nie powiem, jednak dialogi pomiędzy bohaterami nie były sztuczne. Oprócz scenariusza, chciałem jeszcze pomówić o wydarzeniach, gdyż nic nie zostaje pominięte. Czy to pierwsza scena, czy to druga - wszystko dosłownie ma znaczenie w późniejszych etapach filmu. To też jest jego jedna z zalet i nawet najmniejszy szczegół jest przede wszystkim po coś.

Jeżeli chodzi o elementy techniczne, to dźwięk również był fantastyczny. Ten klimat ujął wręcz moje serce i ja rzeczywiście się bałem. Aż popcorn cały wysypałem. Co do zdjęć, to nie było za ciemno, gdyż generalnie cały film toczy się w nocy i rano i było widać wszystko. Montaż również był bardzo dobry. Natomiast finałowa walka to - ARCYDZIEŁO. To co tam się zadziało to nie można powiedzieć, bo odjęło mi mowę. Każdy nawet najmniejszy szczegół został dopracowany, a Lupita dostała takie pole do popisu, że wykorzystała to w stu procentach. To było świeże, genialne, zmysłowe i zostanie mi to w głowie chyba do końca życia. Te momenty baletu - no brak mi słów, po prostu. Jordan - lepiej zrobić nie mogłeś.

Podsumowując, film ,,To my" utrzymuje poziom ,,Uciekaj", dlatego dostaje ode mnie 9 / 10. Do tego filmu napewno jeszcze nie raz powrócę i tym miłym akcentem kończę dzisiejszą recenzję i do zobaczenia w kolejnej. Tym razem będzie to polski film oparty na książce Joanny Bator - ,,Ciemno, prawie noc".

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones