Jedna gwizdka za to, że film powstał.
Druga za gatunek, który jest dość niewdzięczny. Horrory co do zasady lepiej się czyta niż ogląda na ekranie.
Trzecią gwiazdkę przyznaję za próbę stworzenia nowego obiektu grozy – zawistnego, chcącego ujrzeć światło dzienne bytu, jaki żyje w cieniu każdego człowieka.
I dodatkowa gwiazdka za oświetlenie na planie – zdjęcia są czytelne dla widza, co rzadko się zdarza w horrorach.
Więcej jednak z tego filmu nie da się wycisnąć. Scenariusz nie trzyma w napięciu, a zakończenie jest boleśnie przewidywalne, choć nie takim miało być.