Film co najwyżej niezły. Scenariusz niestety niedopracowany.
1. Skoro Adelaida w dzieciństwie zamieniła się z Red miejscami to jak mogła później o tym nie wiedzieć?
2. Skoro Pluto naśladował ruchy Jasona to dlaczego tylko w niektórych momentach? Koniec Pluto jest bezsensu.
Wyparła to z pamięci. Czy przypadkiem Pluto nie nasladowal ruchów tylko wtedy, gdy tamten miał założona maskę?
Z tą maską mogło być jak piszesz. Nie jestem teraz pewny czy tak było. Musiałbym jeszcze raz zobaczyć film.
Nie sądzę by Adelaida wyparła z pamięci wydarzenia z dzieciństwa. Pamiętała co się wydarzyło. Bała się powrotu do Santa Cruz. Jeśli faktycznie miała wyprzeć wspomnienia z dzieciństwa to reżyser spartaczył swoją robotę.
Chyba koniecznie. Bo jak po przybyciu opowiadała historię, to zamiast powiedzieć, że zamieniły się miejscami to mówiła o dziewczynce-cieniu. Potem przed walką też nic nie wspomniała o zamianie. O zamianie dowiadujemy się dopiero ze wspomnień klona.
No a miała mężowi z którym była jakieś 15 lat powiedzieć ze jest klonem? Wg mnie wiedziała, ale nie chciała by się ktokolwiek dowiedIal
Chodzi o to, że gdyby pamiętała, to w filmie nie byłoby scen że "zła" bliźniaczka opowiada o dziewczynce-cieniu. W ogóle by nie gadały, tylko wciąż walczyły. Bo dla obu było logiczne i oczywiste, co stało się w przeszłości.
Więc faktycznie albo błąd, albo zapomniała o tym (ale nie zapomniała chyba, bo uśmiech na końcu filmu wskazuje że nie...)
Myślę że "zła" bliźniaczka opowiadała to wszystko bo musieli jakoś przecisnąć tę historię do widza, a nie mieli jak.
Jeszcze pytanie - rozumiem że "zła" bliźniaczka miała taki głos, bo w dzieciństwie miała uszkodzone gardło?
Najważniejsze pytanie brzmi, dlaczego czekała tak długo przed wyjściem. Drogę znała, co stało na przeszkodzie by prawdziwa Lupita wróciła od razu na górę?
Poza tym to mi nie pasowało: prawdziwa Lupita zła, a ta druga dobra. Nauczyła się mówić, kochać itd.
To ma przekaz. Pokazywało że ludzi z podziemi nie byli z natury źli. Wpłynęło na nich miejsce i sposób w jaki dorastali. Natomiast byli tylko zwykłymi ludźmi (jak mówiła "zła" bliźniaczka - w końcu tez mieli ciała, kości i umysły). Wystarczyło że znaleźli się w odpowiednim środowisku, odpowiedniej rodzinie i potrafili być normalni.
Może szukam głębi tam, gdzie jej nie ma, ale myślę, że z czasem mogła to wyprzeć. Red mówiła o tym, że udało się ludziom skopiować ciało, ale nie duszę czyli też nie emocje. Może z czasem po zamianie udało jej się "wykształcić" emocjonalność (dzięki opiece rodziny czy chociażby poprzez taniec) i wyprzeć to, co się działo wcześniej.